Myślę, że to dobry moment na podsumowanie dotychczasowych poczynań Turowa. Można powiedzieć, że łatwy terminarz się już skończył i od niedzieli zaczynamy drogę przez mękę. W tym momencie z bilansem 7-3 znajdujemy się na drugim miejscu. Czy zasłużenie? I tak i nie. W tym sezonie o niespodziankę nie trudno, głównie zwracam się w stronę zespołów z Krosna i Gdyni, które imponują zawziętością i zaangażowaniem. To właśnie te zespoły (nie zapominam o Kingu) pokonały Turów, a stać się tak nie powinno, bo wszystkie znaki na niebie przemawiały nad lekkim zwycięstwem czarno zielonych. Gramy katastrofalnie na wyjazdach. Do tej pory udało nam się wygrać z beznadziejną Siarką i ledwo co ze słabym Polfarmeksem. Pocieszeniem jest fakt, że na własnym podwórku jeszcze nie przegraliśmy i dzięki temu możemy się cieszyć z wysokiego drugiego miejsca, ale niestety terminarz nie rozpieszcza... Przypominam, że do końca pierwszej kolejki pozostały nam piekielnie trudne wyjazdy z Anwilem, Treflem, Stalą (która powoli się budzi) i na koniec z Polskim Cukrem. W PGE arenie zagoszczą już tylko mistrz z wicemistrzem. Tak naprawdę te mecze pokażą czy jesteśmy w stanie coś w tym sezonie ugrać. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale z obecną grą (przede wszystkim na wyjazdach) nie zdziwi mnie bilans 7-9/8-8 na koniec I rundy. Gramy falami. Brak koncentracji i zaangażowania przez 40 minut. Na początku sezonu wydawało się, że możemy być najlepiej broniącą drużyną ligi, zespół wywierał presje na całym boisku, z czym nie mogli sobie poradzić rywale, często tracąc piłkę, co przyczyniało się do łatwych punktów z kontry na naszą korzyść. Szczególnie mecze z MKS'em i Polpharmą są doskonałym tego przykładem. Coś się popsuło od drugiej połowy meczu z AZS'em. Przegranej z Kingiem nie liczę, bo graliśmy bez centra jak równy z równym. Do tej pory z Turowem grało się ciężko, Fisher wykorzystywał cały zespół, na co przeciwnik nie był przygotowany i nie mógł poradzić sobie z obroną zespołową i szybkim atakiem Turowa. Ratowała nas też niesamowita skuteczność rzutowa, która niestety z meczu na mecz spada. Trochę zeszło powietrze, nie ma już tego zaangażowania, którym wygrało z nami Asseco. Brakuje trochę świeżości, czegoś nowego, czym można by było zaskoczyć rywala. Nie ukrywam, że mocno liczyłem na Nikolicia, który z Archibeqiem stworzą duet, zajeżdżający rywali pod deską. Być może na to potrzeba więcej czasu. Brak drugiego rozgrywającego jest mocno odczuwalny, tym bardziej, że Carter nie radzi sobie z pressingiem przez co często piłkę przeprowadza Ikovlev lub inny wysoki, a tego być nie powinno. Mamy zawodników do gry zespołowej. ale brakuje generała, który ich odpowiednio wykorzysta i to jest według mnie największy problem na dzień dzisiejszy. Z niecierpliwością czekam na te ostatnie mecze pierwszej rundy. Mam nadzieję, że mocno pracujemy nad koncentracją, dalej tworzymy team spirit i zaczniemy wygrywać wyjazdy.
|