Cytuj:
Sąd w Jeleniej Górze przyznał rację PGE. Krygier się odwoła?
Polska Gazeta Wrocławska Janusz Pawul
Wczoraj 16:18:59 , Aktualizacja wczoraj 16:20:19
Koniec pierwszej sądowej potyczki Arkadiusz Krygier, prezes Sportowej Spółki Akcyjnej PGE Turów Zgorzelec w latach 2006-2008, kontra były pracodawca. Że będzie kolejna, to prawie pewne. Na razie sąd w Jeleniej Górze uznał bowiem, że rada nadzorcza sportowej spółki miała wystarczające argumenty, by pod koniec lutego 2008 roku rozwiązać kontrakt menedżerski z Arkadiuszem Krygierem przed upływem czasu, na jaki został on zawarty.
I ponieważ to zrobiła, zwolnionemu prezesowi - zdaniem sądu - należy się odszkodowanie w zapisanej w kontrakcie wysokości równej trzymiesięcznej pensji, oczywiście plus odsetki liczone od dnia odwołania, czyli od 28 lutego 2008 roku.
Arkadiusz Krygier miał w tym sporze zgoła inne zdanie. Jak uzasadniał, Turów za przedterminowe zerwanie kontraktu powinien mu zapłacić kwotę należną z tytułu zsumowania wszystkich pensji, począwszy od dnia odwołania do momentu wygaśnięcia kontraktu, zgodnie z zapisanym w nim terminem. Według jego wyliczeń, było to od 280 do nawet ponad 300 tys. zł (suma roszczenia w czasie trwania sporu ulegała zmianie).
Zdaniem Krygiera, został on odwołany z fotela prezesa niesłusznie. Według sądu pracodawca miał prawo wypowiedzieć mu umowę, zwłaszcza po tym, gdy rada nadzorcza stwierdziła, że prezes naruszył dyscyplinę finansową poprzez m.in. niekonsultowanie z nią poważniejszych wydatków, nieprzedkładanie planu finansowego spółki, a także poprzez niedopełnienie formalności związanych z ubezpieczeniem graczy od następstw nieszczęśliwych wypadków.
Sąd w Jeleniej Górze wydał wyrok w tej sprawie 8 czerwca. Jest on nieprawomocny.
Jan Michalski, obecny prezes SSA PGE Turów, bardzo ostrożnie komentuje ten werdykt. Jak mówi, w części związanej z usankcjonowaniem przez sąd prawa klubu do rozwiązania przed terminem kontraktu z byłym prezesem jest on korzystny dla Turowa. Czeka jednak na pisemne uzasadnienie wyroku i dopiero po jego otrzymaniu zapadnie decyzja, czy klub będzie składał ewentualne odwołanie.
Arkadiusz
Krygier także tego nie przesądza. Jak mówi, decyzję podejmie po konsultacji ze swoim prawnikiem i jeśli będzie apelował, to z pewnością w kwestii wysokości odszkodowania, bo - jak zaznacza - sąd, przyznając mu odprawę, potwierdził, że ma on do niej prawo. Samego werdyktu oceniać jednak nie chce. - Mam duży szacunek do sądu, więc nie będę tego komentował - mówi.
za:
http://zgorzelec.naszemiasto.pl/artykul ... ,id,t.html