[ 2010-05-03 11:52 ]
Konrad Wysocki: Graliśmy dla siebie- To nie był dobry sezon -mówi koszykarz PGE Turowa Zgorzelec Konrad Wysocki po zakończeniu rywalizacji z Treflem Sopot.
Grzegorz Bereziuk: Czego zabrakło drużynie PGE Turowa by pokonać Trefl?Konrad Wysocki: Przegraliśmy pierwsze dwa mecze w Sopocie, co dla nas nie było dobrym początkiem rywalizacji. Myślę, że mieliśmy szansę w drugim meczu, ale jej nie wykorzystaliśmy. Gdyby stało się inaczej rywalizacja mogła potoczyć się inaczej. Cały sezon u nas to było to samo. Nie mieliśmy stabilizacji w naszej grze. Ciężko jest ją mieć jeśli w jednym sezonie mamy trzech trenerów i 20 zawodników.
To była podstawowa przyczyna, że PGE Turów przez cały sezon grał słabo? Byliście cieniem drużyny, która w poprzednich trzech sezonach zdobywała tytuł wicemistrza Polski i raz była bardzo bliska wygrania złotego medalu.- Tak, ale trzeba pamiętać, że te drużyny w ostatnich latach miały inną sytuację. W tym sezonie niemal wszystko było nowe. Dla nas to nie jest fajne. Chcieliśmy jeszcze grać, ale taka jest koszykówka. Trefl zagrał bardzo dobre trzy mecze. Nie potrafiliśmy znaleźć na nich sposobu.
Widzisz swoją przyszłość w Turowie?- Trudno jest w tej chwili cokolwiek powiedzieć. Świetnie grało mi się w tej hali i w tej atmosferze. Zobaczymy co pokażą najbliższe tygodnie i jak będą przebiegały rozmowy.
Przykre było to, że od niepamiętnych czasów na ćwierćfinałowych meczach w Zgorzelcu nie było kompletu widzów. To jest chyba także efekt tego co działo się w trakcie całego sezonu.- To nie był dla nas dobry sezon i wszyscy to wiemy. Mieliśmy spotkanie z kibicami. Wiemy, że to nie jest łatwe dla Zgorzelca, bo koszykówka dla tego miasta jest bardzo ważna. Teraz nic już nie możemy poradzić. Sezon jest skończony i trzeba myśleć nad tym, żeby w przyszłości podobna sytuacja się nie powtórzyła.
Końcówka czwartego meczu z Treflem pokazała, że PGE Turów był w stanie wygrać ten mecz i przedłużyć rywalizację. Można powiedzieć, że przegraliście trochę na własne życzenie. A może to było wotum nieufności wobec trenera?- Absolutnie. Wiedzieliśmy, że każdy mecz w Zgorzelcu z Treflem jest dla nas bardzo ważny. Porażka oznaczała dla nas koniec sezonu. Chcieliśmy walczyć i w sobotę to wystarczyło do zwycięstwa. W niedzielę czegoś już zabrakło. Graliśmy dla siebie i chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać w koszykówkę. Nie zawsze jednak udawało nam się to udowodnić i pokazać jako drużyna.
Rozmawiał Grzegorz Bereziuk