1. W zeszłym sezonie w pierwszej kolejce przegraliśmy z Czarnymi, potem ze słabiutką Polonią i po 4 kolejkach było 2-2, jeżeli dobrze pamiętam. Zgodzę się z opinią, że tegoroczny zespół ma braki, ale ten zespół jest na miarę środków, jakimi klub dysponuje. Nie wiem czy była jakakolwiek szansa zatrzymać Toreya w Zgorzelcu - pozycja pg jest newralgiczna i mam wątpliwości, czy Gustas i Moor'e dadzą tyle co TT. Przede wszystkim Torey asystował, punktował, był liderem, brał w swoje ręce piłkę i oddawał decydujące rzuty wtedy, kiedy zespół tego najbardziej potrzebował, był szybki i atletyczny, jego penetracje pod kosz kończyły się albo punktami albo podaniem na obwód na czystą pozycję, bądź do wchodzącego pod kosz wysokiego. Gustas ma wiele doświadczenia, ale lata świetności ma już za sobą. Już nie ta szybkość i nie ta rączka. Moor'e ma fajny kozioł, niezłe minięcie ale brakuje mu na dzień dzisiejszy odwagi i siły Toreya. O skuteczności nie wspomnę.
2. Turów uczy się obrony zespołowej. Grając, bardziej myśli o schematach i zagrywkach powtarzanych na treningach niż o samej grze. Aby się nauczyć obrony zespołowej potrzeba czasu - pytanie czy go starczy do pucharów i ważnych meczów ligowych z Treflem, Czarnymi, Anwilem. Największe problemy ze zdalnie kierowaną przez Winnickiego grą miał Cel ( Winnicki miał do niego wiele pretensji ) i Dallas. Kotwica grała prostymi środkami i to wystarczyło aby narobić stracha wicemistrzom Polski.
3. To co wydarzyło się w Łodzi pokazuje trend jakim będzie się kierowało plk. Duże miasta, piękne hale i kibicowanie rodem z hal greckich, tureckich i bałkańskich. Naprawdę fajnie się ten mecz oglądało. W naszym "kurniku" szans na takie kibicowanie nie ma. Raz, że kibice nie licząc KK, to widzowie i oglądacze, dwa - KK ma w dopingu przestoje i co chwilę zmienia przyśpiewkę. W Łodzi kibice nawet na moment nie zrobili w dopingu przerwy i nie siedzieli na krzesełkach. Parafrazując klasyka - w Łodzi Niagara, w Zgorzelcu woda ze spłuczki od kibla, jeżeli chodzi o jakość kibicowania.
|