Cytuj:
PLK, czyli liga prezesów, upada
Łukasz Cegliński
2009-11-09, ostatnia aktualizacja 2009-11-08 23:10
Dla prezesów najważniejszy jest ich własny mecz, sport schodzi na dalszy plan. Efekt jest taki, że PLK, najstarsza zawodowa liga w Polsce, umiera - pisze w felietonie Łukasz Cegliński z "Gazety Wyborczej" i Sport.pl
Szkoda mi koszykarzy, o których napisałem w artykule do "Gazety Wyborczej". Szkoda, bo w PLK nikt nie cieszy się z ich postępów. Liga ma swoje "gwiazdy" - kapitan i rozgrywający, a zarazem prezes PZKosz Roman Ludwiczuk znany jest z tego, że kolegom nie ufa, asyst ma mało, a większość jego decyzji rzutowych jest zła. Skrzydłowy i prezes PLK Janusz Wierzbowski od kilku sezonów leni się na treningach, w meczach ma pojedyncze zbiórki i niebawem Ludwiczuk doprowadzi do wyrzucenia go z drużyny. Szykowany do roli pierwszego zmiennika Andrzej Twardowski, prezes Energi Czarnych Słupsk i członek rady nadzorczej PLK, traci ochotę do wejścia na parkiet, bo z jednej strony widzi, że zespół jest bliski degradacji, a z drugiej - sam ma kłopoty. Nie dość, że jego klub gra bardzo źle, to na dodatek Twardowski musi wyjaśnić czy sam rozliczył się z zawodnikami za poprzedni sezon. Sprawą zajmuje się kancelaria prawnicza. Ciekawe jak zareaguje czuła na tym punkcie liga?
Dla prezesów najważniejszy jest ich własny mecz, sport schodzi na dalszy plan. Efekt jest taki, że PLK, najstarsza zawodowa liga w Polsce, umiera. Strata finansowa za ostatni rok jest duża, spółka ma długi, w najbliższych tygodniach walne zebranie akcjonariuszy ma dyskutować nad jej przyszłością. Warianty są dwa - upadłość lub dokapitalizowanie. Śmierć lub reanimacja. Ale, jak to z reanimacjami bywa, nie gwarantuje ona życia w zdrowiu.
Ludwiczuk, znany także jako "główny hamulcowy koszykówki", planuje odsunięcie od władzy Wierzbowskiego i mianowanie na p.o. prezesa PLK... siebie. Będzie nim do końca roku, potem dojdzie do całkowitej restrukturyzacji ligi. Pod koniec listopada prezes PZKosz przedstawi klubom, pomysł zarządu związku - podwyższenie kapitału zakładowego i emisję nowych akcji, które w całości wykupiłby PZKosz.
Związek na to stać, bo według wstępnych szacunków EuroBasket przyniósł ok. 5 mln złotych zysku. Jeśli kluby się na to zgodzą, PLK przetrwa. Dalsza część planu zakłada, że od stycznia szefem spółki będzie Jacek Jakubowski - sprawny urzędnik sportowy, z bogatym doświadczeniem pracy w Prokomie Treflu Sopot. PLK dostanie - podobno! - szeroką autonomię, a Jakubowski pole do popisu.
Jeśli kluby nie zgodzą się na to rozwiązanie, spółka upadnie. Prowadzenie rozgrywek przejmie PZKosz, ale związek - w myśl ustawy o sporcie kwalifikowanym - będzie musiał powołać nową spółkę, bo ponad połowa klubów grających w ekstraklasie to sportowe spółki akcyjne. Powstanie zatem PLK 2.0 uwolniona spod kompromitującego szyldu poprzedniczki.
Środowisko zażarcie debatuje, które rozwiązanie byłoby lepsze. Ja skłaniam się ku pierwszemu, ale moim zdaniem to drugorzędny problem. Największa przeszkoda, Roman Ludwiczuk, pozostanie przecież tam, gdzie jest - na stanowisku prezesa związku, który w pierwszym wariancie będzie właścicielem spółki, albo - w PLK 2.0 - na krześle szefa rady nadzorczej ligi.
W czwartek pojechałem na Dni Marketingu Sportowego w Warszawie, gdzie wystąpienie miał m.in. generalny menedżer koszykarskiej Bundesligi Jan Pommer. Przedstawicieli PZKosz i PLK nie było, a szkoda, bo choć Pommer mówił o rzeczach oczywistych, to mądrego warto słuchać. Niemiec, doradca prawny o CV bogatszym od zbiorowego spisu dokonań zarządu i rady nadzorczej PLK razem wziętych, chętnie opowiadał o niezależności Bundesligi od związku, strukturze akcjonariatu, badaniach marketingowych i szukaniu sponsorów. - Przejrzystość, porządek, wizja - najpierw trzeba mieć dobrze działającą organizację, dopiero potem szukać zewnętrznych pieniędzy - mówił Pommer o tym, jak podmioty sportowe powinny zabierać się do pozyskiwania sponsorów. Bundesliga ma sześcioletnią umowę z firmą Beko.
Jeśli PLK ma stać się dobrze zarządzaną, popularną ligą - za dwa, trzy, pięć lat - właśnie teraz musi zrobić wewnętrzne porządki. Nie myśleć o sponsorze, ale poukładać wszystko od A do Z. Bez R i L.
za:
http://www.sport.pl/koszykowka/1,65090, ... upada.html