Dzisiaj jest 19 kwie 2024, 18:52

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 56 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Śląsk
Post: 13 sie 2006, 0:17 
Offline
VIP
VIP

Rejestracja: 21 sty 2005, 16:02
Posty: 4170
Lokalizacja: near Central Park
parę dni temu za wycieraczki samochodów parkujących przy ul. Warszawskiej powkładano ulotki o następujacej treści:


Cytuj:
HEIMAT SCHLESIEN Schlesische Nachrichten 22/96


Śląsk - kraj i ludzie
Przed Pierwszą Wojną Światową Śląsk obejmował 40319 km2 i był przez to nie tylko największą prowincją pruską, lecz przewyższał również pod względem wielkości wszystkie niepruskie państwa Rzeszy Niemieckiej z wyjątkiem Królestwa Bawarii.
Jego ludność liczyła w końcu 1905 r. 4,9 miliona mieszkańców.
Po Pierwszej Wojnie Światowej utracone zostały:
3733 km2 z 919 000 mieszkańców na rzecz Polski
316 km2 z 48 000 mieszkańców na rzecz Czechosłowacji.
Śląsk (tzn. czasowo oddzielone od siebie prowincje Dolnego i Górnego Śląska) obejmował wskutek tych zmian około 36300 km2, był więc ciągle jeszcze większy niż Niderlandy bądź Belgia i Luxemburg razem wzięte albo też dzisiejszy Kraj Federalny Badenia-Witembergia. W 1939 mieszkało na tym obszarze 4,6 miliona ludzi.

Z historii Śląska
Nazwa „Śląsk” (Schlesien) pochodzi od wandalskiego plemienia Silingów (Silinger), które włada tym krajem przez 500 lat na przełomie naszej ery. Po tym, jak ok. roku 400 n.e. duża część Wandali opuściła Śląsk, napływają tu z końcem VI stulecia z południa i ze wschodu Słowianie.
W IX w. Śląsk dostaje się pod panowania czeskie: Wratysław I buduje Wrocław (Wratislawia). W X w. Mieszko I kładzie podwaliny państwa polskiego. Pod koniec tego stulecia Śląsk zostaje zdobyty przez Mieszka i Bolesława Chrobrego. Około roku 1000 zostają założone Biskupstwo Wrocławskie. W roku 1146 uznaje Władysław II (którego żona Agnes pochodziła z Babenbergu) niemieckie zwierzchnictwo lenne. W 1163 r. dwaj synowie wypędzonego Władysława przejmują jako książęta Dolny i Górny Śląsk. Wraz z nimi, których 17 lat życia upłynęło w Niemczech, rozpoczyna się niemiecka historia Śląska. Na okres od ok. 1200 r. do 1350 r. przypada niemieckie osadnictwo; 160 miast i ok. 1500 wsi zostaje założonych na prawie niemieckim; powstają duże klasztory. Za czasów Henryka I, którego kanonizowana w roku 1267 żona Jadwiga stała się patronką Śląska, dokonuje się zerwanie związków z państwem polskim i samodzielność Śląska zostaje wzmocniona.
Podczas najazdu Mongołów w roku 1241, ich przeważającej sile stawia czoła w bitwie pod Legnicą Henryk II Pobożny z wojskiem złożonym z rycerstwa, mieszczan i chłopów. W walce tej Henryk II ginie. W czasie późniejszym, wskutek podziałów spadkowych rośnie liczba księstw śląskich do 18.
W roku 1327 książę wrocławski Henryk IV oraz książęta górnośląscy uznają Króla Czech Jana Luksemburczyka jako swego zwierzchnika lennego. Większość innych książąt śląskich idzie wkrótce w ich ślady. W roku 1335 król polski Kazimierz III zrzeka się w Układzie Treńczyńskim Śląska „po wieczne czasy”. Tym samym zostaje określona śląska granica z Polską, która przetrwała do naszych czasów jako jedna z najstarszych granic w Europie.
Za czasów Karola IV, który jest czeskim królem i niemieckim cesarzem, rośnie znaczenie miast śląskich, szczególnie Wrocławia, w którym powstają wtedy wielkie gotyckie kościoły. Po okresie udręki związanej z wojnami husyckimi (1420 - 1434) w 1469 r. królem Czech i panem Śląska zostaje Mateusz Korvinus z Węgier.
W 1526 r. dostają się Śląsk i Czechy pod panowanie Habsburgów. Dotychczasowe wpływy Pragi ustępują na Śląsku wpływom Wiednia. Jak znaczna jest jednak niezależność tego kraju, widać w bez przeszkód szerzącej się Reformacji, bez wstrząsów i bez obrazoburstwa. Głębokie rany zadaje Śląskowi Wojna Trzydziestoletnia, choć omija ona np. Wrocław. Po zakończeniu wojny nasila się na Śląsku kontrreformacja, na co wskazuje niewielka liczba trzech dozwolonych ewangelickich „kościołów pokoju” w Głogowie (Glogau), Jaworze (Jauer) i Świdnicy (Schweidniz), do których dopiero w 1707 r. - wskutek umowy króla szwedzkiego Karola XII zawartej z Cesarzem w Altranstadt - dołącza sześć „kościołów łaski” w Żaganiu (Sagan), Kożuchowie (Freystadt), Jeleniej Górze (Hirschberg), Kamiennej Górze (Landeshut), Miliczu (Militsch) i Cieszynie (Teschen). W czasach austriackich powstają najbardziej znaczące budowle barokowe kraju.

Pruski Śląsk
W roku 1740 król pruski Friedrich II podnosi, w oparciu o umowę sukcesyjna z 1537 r., roszczenie do Śląska, zdobywa go i zabezpiecza jego posiadanie w trzech wojnach z lat 1740 - 1742, 1744 - 1745 i 1756 -1763. Następne dziesięciolecia poświęcone są usuwaniu szkód spowodowanych Wojną Siedmioletnią. Szczególnie popierany jest w tym czasie rozwój górnictwa i tkactwo.
W roku 1813 staje się Wrocław centrum powstania przeciwko Napoleonowi. Po powiększeniu prowincji - wskutek postanowień Kongresu Wiedeńskiego z 1815 r. - o część Łużyc, otrzymuje Śląsk swój ostateczny kształt w formie liścia dębowego.
Walki Pierwszej Wojny Światowej omijają Śląsk. Jednak układ Wersalski okalecza kraj; przyznaje on bez głosowania ziemię hulczyńską nowo powstałej Czechosłowacji i przygraniczne obszary Dolnego Śląska państwu polskiemu, podczas gdy o tych częściach Górnego Śląska, gdzie obok niemieckiego mówi się też po polsku, ma zdecydować plebiscyt. Mimo dwóch polskich powstań, głosowanie z 20 marca 1921 przynosi 60% głosów dla Niemiec. Niektóre powiaty Górnego Śląska nie zostały przezornie włączone do obszaru plebiscytowego; mogłyby one znacznie przesunąć wyniki głosowania na korzyść Niemiec. Mimo tej jednoznacznej decyzji ludności, mocarstwa zwycięskie dokonują podziału obszaru plebiscytowego i oddają cenną część obszaru górniczego i przemysłowego Polsce.

Śląsk dzisiaj
Poczdam 1945
Dla Mocarstw Zwycięskich z Drugiej Wojny Światowej - Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, Wielkiej Brytanii, Francji i Związku Radzieckiego - podstawą ich „konceptu niemieckiego” był obszar Rzeszy Niemieckiej w granicach z 31 grudnia 1937 r. Była to Rzesza Niemiecka Republiki Weimarskiej po wersalskim dyktacie pokojowym i przed polityką aneksji i wojny Adolfa Hitlera. W Oświadczeniu Berlińskim z 5 czerwca 1945 znalazły się słowa, że „przejęcie przez Mocarstwa Zwycięskie kompetencji władzy rządzącej nie powoduje aneksji Niemiec”.
Zgodnie z art. IX protokołu z 2 sierpnia 1945 r. Mocarstwa Zwycięskie postanowiły na Konferencji Poczdamskiej (w której Francja nie wzięła udziału), że ostateczne określenie zachodniej granicy Polski powinno zostać odłożone do konferencji pokojowej. Głowy trzech rządów są zgodne co do tego, że do chwili ostatecznego określenia zachodniej granicy Polski, administracji państwa Polskiego podlegają - i w tym sensie nie powinny być traktowane jako część sowieckiej strefy okupacyjnej Niemiec - obszary wcześniej niemieckie położona na wschód od linii, która przebiega od Bałtyku - miejsca położonego bezpośrednio na zachód od Świnoujścia (Swinemunde) - wzdłuż Odry do punktu, w którym łączy się z nią zachodnia Nysa i dalej wzdłuż zachodniej Nysy aż do granicy czechosłowackiej, łącznie z częścią Prus Wschodnich, których pozostała część oddana zostaje administracji Związku Radzieckiego oraz łącznie z obszarem byłego Wolnego Miasta Gdańska.”
Art. XII Protokołu Poczdamskiego przewidywał: „Zgodne z porządkiem przewiezienia ludności niemieckiej. Trzy rządy uznają, że ludność niemiecka bądź jej część pozostała w Polsce, Czechosłowacji i na Węgrzech musi zostać przewieziona do Niemiec. Są one zgodne co do tego, że każde tego rodzaju przewiezienie, które się odbędzie, powinno nastąpić w formie zgodnej z porządkiem i humanitarnej.”
Ten tak zwany transfer ludności był brutalnym i strasznym wypędzeniem milionów Niemców z ich zasiedziałej ojczyzny tylko dlatego, że byli Niemcami. W niemiecko - polskich zalecaniach co do treści podręczników szkolnych z 1976 r. przestępstwo to zostało określone jako „przesunięcia ludności (Bevolkerungsveschiebungen). Dziś używa się wyrażenia „czystki etniczne”.
Wypędzenie dotknęło bezpośrednio 3 121 000 Ślązaków. Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden obliczył, że 386870 Ślązaków straciło życie przez zamordowanie, deportację i wypędzenie”. Z liczby tej wynika, że 12% wypędzonych zginęło. Poza tym jeszcze 81 000 ludności cywilnej straciło życie w trakcie działań wojennych (z tego 40 000 tylko we Wrocławiu.

„Umowa Zgorzelecka” i „Karta Niemców Wypędzonych z Ojczyzny”
W „Umowie Zgorzeleckiej”, którą 6 czerwca 1959 r. podpisały komunistyczne rządy „Niemieckiej Republiki Demokratycznej” i Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, linia Odry i Nysy Łużyckiej została ogłoszona „granicą pokoju”
i uznana jako granica. Socjaldemokrata Paul Lobe oświadczył jako honorowy Prezydent Bundestagu, że „nikt nie ma prawa na podstawie własnej pełni władzy oddać kraj i ludzi lub prowadzić politykę rezygnacji. Współudział w określeniu linii Odry i Nysy Łużyckiej jako „nienaruszalnej” granicy wschodniej Niemiec do którego okazał się gotowy tzw. prowizoryczny rząd NRD, jest dowodem na zawstydzający posłuch tej instytucji wobec obcej władzy.”
W „Karcie Niemców Wypędzonych z Ojczyzny” z 5 sierpnia 1950 r. podpisanej przez wszystkich przedstawicieli wypędzonych (w imieniu Ślązaków swój podpis złożył dr Walter Rinke, założyciel Ziomkostwa Śląska) zostało wiążąco i uroczyście obwieszczone: „My wypędzeni z Ojczyzny rezygnujemy z zemsty i rewanżu. Czujemy się powołani do żądania, by prawo do ojczyzny zostało uznane i urzeczywistniona jako jedno z darowanych przez Boga praw podstawowych ludzkości.”

Umowy z lat 1952—1070
W art. 7 Umowy Niemieckiej (Deutschlandvertrag) z 1952/54 r., zawartej między trzema Mocarstwami Zachodnimi i Republiką Federalną Niemiec oświadcza się, „że istotnym celem ich wspólnej polityki jest regulacja w formie układu pokojowego dla całych Niemiec, swobodnie uzgodniona między Niemcami i ich byłymi przeciwnikami. Są one również zgodne co do tego, że ostateczne ustalenie niemieckich granic musi zostać odłożone do tej regulacji. Zawarta 7 grudnia 1970 r. w Warszawie umowa między Republiką Federalną Niemiec i Polską Rzeczpospolitą Ludową przedstawiana była z jednej strony jako akt modus vivendi, wyrzeczenia się przemocy i potwierdzenia status quo. z drugiej zaś strony - szczególnie przez Polską Rzeczpospolitą Ludową oraz pewne siły polityczne w Republice Federalnej Niemiec - jako akt uznania linii na Odrze i Nysie Łużyckiej za granicę państwową. We „wspólnej uchwale” z 17 maja 1972 niemiecki Bundestag wyraził się że: „te umowy (z Moskwą i z Warszawą) nie mogą poprzedzać umowno-pokojowej regulacji dla Niemiec i nie tworzą podstawy prawnej dla istniejących dziś granic” „List o Niemieckiej Jedności” jako cześć składowa Układów Wschodnich oraz orzeczenia Federalnego Sądu Konstytucyjnego {1973, 1975, 1983, 1987) wzmocniły niemiecką politykę w tym, że kwestia niemiecka łącznie z wolnościowo-demokratyczną decyzją co do umowy pokojowej i tym samym co do niemieckich granic jest otwarta.

1989/1990
Wraz z rozpadnięciem się Imperium sowiecko-rosyjskiego w roku 1989, z otwarciem 9 listopada 1989 r. muru dzielącego stolicę Berlin pojawiła się dla narodu niemieckiego i całych Niemiec nowa sytuacja. Jako wynik rozmów 2+4, które zakończone zostały w Moskwie 12 września 1990 r. „umową o końcowej regulacji w związku z Niemcami”, zanim niemiecki Bundestag mógł samodzielnie decydować, stwierdza się wiążąco: „Zjednoczone Niemcy i Rzeczpospolita Polska potwierdzają istniejącą między nimi granicę w wiążącej umowie prawa międzynarodowego.” Oświadczeniem tym poprzedzona została decyzja parlamentu niemieckiego. Poza tym prawo do samostanowienia całego niemieckiego narodu zostało zignorowane.

Zastrzeżenie praw (Rechtsverwahrung)
Uchwała Ziomkostwa Śląska z 7 kwietnia 1991 o ochranie praw mówi, że:
„Polska nie ma ani prawnego, ani historycznego, ani moralnego czy też politycznego roszczenia do tego kraju od stuleci należącego do Niemiec i przez Niemców zamieszkałego. Od 1945 trwająca integracja z obszarem państwa polskiego jest sprzeczna z prawem międzynarodowym. Wypędzenie Niemców z ich zasiedziałej Ojczyzny i wywłaszczenie niemieckiej ludności naruszają ogólnie uznane podstawowe zasady prawa międzynarodowego.
Ślązacy obstają przy swoich prawach i bronią się przed każdym naruszeniem bądź zniesieniem obowiązujących pozycji prawnych. Żądają oni pełnej realizacji prawa do samostanowienia i prawa do ojczyzny Domagają się oni zwrotu własności w naturze bądź w formie odszkodowania, które powinno obejmować również stracony czas użytkowania. Domagają się też zadośćuczynienia bezprawiu wypędzenia oraz wyrównania szkód nie tylko prawno-majątkowych (jak np. okaleczenie i zabójstwo setek tysięcy).
Dla Niemców pozostałych na Śląsku i dla ich potomstwa domagają się Ślązacy zachowania i potwierdzenia ich niemieckiego obywatelstwa oraz gwarancji ich praw ogólnoludzkich i mniejszościowych.”
Pytaniem jest, kto wyznaczył linię Odry i Nysy Łużyckiej jako granicę oraz z jakich powodów i od kiedy ona egzystuje? Linia ta wyznaczona gwałtem przez Jósefa Stalina została potwierdzona jako granica między Niemcami i Polską w tym momencie, w którym zawaliło się imperium sowiecko-rosyjskie rozciągnięte od Bałtyku do Morza Czarnego i do Władywostoku. Dziedzictwo Stalina przetrwało akurat tylko w linii na Odrze i Nysie Łużyckiej. Linia ta jest wprawdzie zgodnie z niemiecko-polską umową graniczną potwierdzona, jednak ani werbalnie, ani prawnie nie zostało wyrażone jej „uznanie” (Anerkennung).

Śląsk pozostaje naszym zadaniem
Pacta sunt servandar zawartych umów należy dotrzymywać, należy jednak dodać: sed sunt pacta injuriae, są to umowy sankcjonujące bezprawie. Kto potępia wypędzenie ludzi z ich ojczyzny, nie może przeciwko ludzkości zalegalizować skutków takiego wypędzenia chyba, że podnosi on wypędzenie do legitymowanej praktyki politycznej i prawno-międzynarodowe). Zgodnie z przyjętą w Helsinkach w 1975 r. Kartą Końcową KBWE istnieje szansa na „peaceful change”, na pokojową zmianę istniejącego stanu. Wypędzanie trwa tak długo, jak długo wypędzeni nie mogą zrobić użytku z ich prawa do ojczyzny. Ponieważ linia graniczna nad Odrą i Nysą Łużycką jest granicą otwartą między dwoma demokratycznymi sąsiadami, istnieje możliwość swobodnego przemieszczania się. My jesteśmy jedną śląską rodziną i dlatego spoczywa na nas szczególna odpowiedzialność za los i prawa naszych Ziomków w Ojczyźnie, którzy od 1990 r. mogą się organizować i zjednoczeni są w organizacji dachowej - Związku Niemieckich Towarzystw. Obecnie są oni reprezentowani przez czterech przedstawicieli w polskim Sejmie i jednym przedstawicielem w Senacie. Większość Niemców żyje na Górnym Śląsku (ok. 800 000).
Dla pozostałej przy Republice Federalnej Niemiec części Śląska, Konstytucja Saksońska stwierdza wyraźnie, że przy oficjalnych uroczystościach w śląskiej części Saksonii wywieszana będzie obok saksońskiej również śląska flaga.
„W poczuciu odpowiedzialności za Śląsk”, tak brzmi motto odbytego w Niemczech spotkania Ślązaków.

Wyciąg z prospektu „Słask” / Wydawca: Landsmannschaft Schlesien


przytaczam treść w całości, bo uważam, że sprawa warta jest komentarza.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 13 sie 2006, 18:55 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 sty 2005, 20:10
Posty: 1379
Lokalizacja: Zgorzelec
brednie


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 13 sie 2006, 22:31 
Offline
obserwator
obserwator

Rejestracja: 04 mar 2005, 19:54
Posty: 192
Nie dość, że brednie, to jeszcze nieścisłe. Historycznie rzecz biorąc, w sumie mało kontrowersyjne fakty, dość dyskusyjne miejscami interpretacje, a ogólnie- kupy się nie trzyma. Prawniczo rzecz biorąc- po prostu kupy się nie trzyma, i żadnego jasnego kierunku nie widać. Etycznie rzecz biorąc to zupełnie kupy się nie trzyma, i komu jak komu, ale nie nam to dowodzić. Z całego tekstu najbardziej ubawiły mnie: a) astronomiczna liczba osób rzekomo zabitych przy wysiedleniu ze Śląska, oszacowana przez instytucje niewątpliwie dalekie od rewizjonizmu b) upominanie się o rzekome prawa rzekomej niemieckiej mniejszości na Śląsku pozostałej. Czysty absurd, zważywszy że ostatni prawdziwi Niemcy ze Śląska to pewnie za Edwarda Gierka jeszcze wybyli do Reichu. Podsumowując- ulotkę pisał niewątpliwy grafoman, i pełen szacun dla gośćia, że był w stanie tyle słów wyklepać, ale po cu u licha swoją grafomanię upublicznia???


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 sie 2006, 12:03 
Offline
pismak
pismak

Rejestracja: 01 sty 2006, 23:20
Posty: 632
Lokalizacja: Slumsy :o
Zabawnie jest wyczytywać pomiędzy linijkami utopijne marzenia o WIELKIM ŚLĄSKU,
Cytuj:
Śląsk - kraj i ludzie
Przed Pierwszą Wojną Światową Śląsk obejmował 40319 km2 i był przez to nie tylko największą prowincją pruską, lecz przewyższał również pod względem wielkości wszystkie niepruskie państwa Rzeszy Niemieckiej z wyjątkiem Królestwa Bawarii.
Jego ludność liczyła w końcu 1905 r. 4,9 miliona mieszkańców.
Po Pierwszej Wojnie Światowej utracone zostały:
3733 km2 z 919 000 mieszkańców na rzecz Polski
316 km2 z 48 000 mieszkańców na rzecz Czechosłowacji.
Śląsk (tzn. czasowo oddzielone od siebie prowincje Dolnego i Górnego Śląska) obejmował wskutek tych zmian około 36300 km2, był więc ciągle jeszcze większy niż Niderlandy bądź Belgia i Luxemburg razem wzięte albo też dzisiejszy Kraj Federalny Badenia-Witembergia. W 1939 mieszkało na tym obszarze 4,6 miliona ludzi.


Jak to biedaczek pracowicie wylicza, co od czego o ile było wieksze, i o ile ludniejsze.
To NAS cieszy, a tobie-szwabie-nic do tego!

I taka ogólna refleksja się mi nasuwa.
Tragiczny dla nas, jako narodu był żelazny uścisk sierpa i młota spod znaku kacapa. Dzięki temu diabelskiemu uściskowi, straciliśmy (zwielokrotniony) swój rozwój gospodarczy przez te 45 lat.
A tylko gospodarcza siła się liczy.
Mając siłę gospodarczą, nie musimy się ogladać na to, komu depczemy po piętach,odciskach, czy po ryju!
Słowianie mają jedną wadę genetyczną, moim zdaniem.
Są zbyt ( i wciąż) u g o d o w i(!).
Słynna jest niemiecka konsekwencja. I od Niemców musimy się jej uczyć.
Uczyć się też trzeba od nich ich agresji, i ich konsekwencji w dążeniu do dalekosiężnych celów!
Marzyli przez prawie 50 lat o zjednoczeniu- i je osiągneli.
Marzą o Śląsku - i tu nasza w tym już głowa, by TO marzenie legło w gnojowniku.
No chyba,że wskrzeszą se Hitlera, który (jako dobry kumpel)dogada się ze Stalinem, by Polskę poporosić o przyjęcie Kresów Wschodnich, w zamian za Śląsk :)
Jeśli ziomki to se załatwią, mogemy ich późniejsze podania rozpatrzyć.
A na teraz- trzeba być upartym, zaborczym, konsekwentnym, i pchać gospodarkę do przodu.
Bo szwaby ( jak ruskie) liczą się tylko z silnym!

Edit:
Świadomie piszę "szwaby i ruskie" w przeciwieństwie do Niemców, i Rosjan (których darzę szacunkiem).
Kto jest kim w tym rozróżnieniu, to chyba nikt nie ma watpliwości.
Taką mam przynajmniej nadzieję.
Koniec edycji.

Podobno tatuś Eriki służył w Luftwaffe.
Ciekawe, gdzie zrzucał bomby...... :\
I nadal mam w oczach usłużne krygowanie się naszego wice-burmistrza, jak czołobitnie witał Erikę w Zgorzelcu.


A wspaniały pisarz, Gunter Grass był SS-manem.....
Tyż ładnie.


Ostatnio zmieniony 14 sie 2006, 14:10 przez z_drw, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 sie 2006, 13:01 
Offline
VIP
VIP

Rejestracja: 21 sty 2005, 16:02
Posty: 4170
Lokalizacja: near Central Park
Śląsk jest jakby na topie w pewnych kręgach, więc, aby odnotować i takie podejście do tematu, trochę sobie trudu zadałem.
No i ta "Umowa Zgorzelecka" :roll: :o


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 sie 2006, 18:07 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 sty 2005, 20:10
Posty: 1379
Lokalizacja: Zgorzelec
z_drw - nie zgadzam sie z Tobą - w całej rozciągłości. Kreujesz jakąś rewizjonistyczną ideologię na podstawie bredni maniaka! do tego piszesz:
"Słowianie mają jedną wadę genetyczną, moim zdaniem.
Są zbyt ( i wciąż) u g o d o w i(!).
Słynna jest niemiecka konsekwencja. I od Niemców musimy się jej uczyć.
Uczyć się też trzeba od nich ich agresji, i ich konsekwencji w dążeniu do dalekosiężnych celów!"
:shock:
O tej ugodowości Słowian Erika własnie zrobiła wystawę. A od tych dalekosiężnych celów lepiej trzymajmy sie z dala!
piszesz:
"No chyba,że wskrzeszą se Hitlera, który (jako dobry kumpel)dogada się ze Stalinem, by Polskę poporosić o przyjęcie Kresów Wschodnich, w zamian za Śląsk"
to są przecież pomysły prosto z głowy Jarosława i Romana! Przykro mi, że te brednie trafiają jednak na dobry grunt w narodzie. Boże - co my Polacy ześmy Ci uczynili, że nas tak karzesz...
A to ze Erika czy Rudi z powodzeniem prowokują polski rząd do coraz bardziej groteskowych działań, nie znaczy, że my, obywatele Szaracy też mamy mieć sieczkę w głowie! Kiedy nasi włodarze z Centrali wreszcie zrozumieja, że Niemcy są naszym naturalnym i najwazniejszym sojusznikiem w Europie? (panie prof. Skubiszewski! niech pan wraca bo sie wali!!!)
i na koniec sprawa Grassa - ja osobiście uważam, że facet, całym swoim życiem i pracą na rzecz pojednania Polaków i Niemców zasłużył sobie na wybaczenie! Tym bardziej, ze kiedy wstepował, czy tez go wcielano do SS był młodym, mało świadomym chłopakiem. Dla mnie to jest wspaniały przykład człowieka, który ZROZUMIAŁ i ZADOŚĆUCZYNIŁ.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 sie 2006, 23:18 
Offline
obserwator
obserwator

Rejestracja: 04 mar 2005, 19:54
Posty: 192
Drogi Zubku, abstrahując od rewizjonizmu, ale moim zdaniem zbyt pochopnie potępiasz naszych włodarzy z centrali. Pierwsze słyszę, by "Jarek bądź Roman" chciał przehandlowć Śląsk za Kresy;) Ale pomijając akcenty humorystyczne: groteskowe reakcje osób niewątpliwie zakompleksionych, jak przy sprawie z TAZ, to jedno. Moim zdaniem nie jest to zresztą skutek takich czy innych przynależności partyjnych, co raczej zaszłości regionalnych- w b. Kongresówce czy Golicji mało kto na własne oczy żywego Niemca widział, i nie tylko prosty chłop głosując, ale także kandydaci na posłów stamtąd reprezentują żenujący poziom wiedzy o naszych zachodnich sąsiadach- a jak wiesz, od czasów II RP to były ruski zabór robi w Polsce politykę, niestety. OK, tyle o niewiedzy naszych włodarzy. Tyle że niewiedza i kompleksy to jedno, a kierunek polityki to drugie. Zauważ, że czy to w sprawie ropociągu bałtyckiego, czy wsprawie centrum ds. wypędzonych, nikt się z nami nie konsultował z niemieckiej strony, tak jak i w wielu innych sprawach. Ten pamiętny szczyt trójkąta weimarskiego, na który nasz Prezio nie pojechał bo miał "dyspepsję"- jak sobie przypomnicie, to a) Niemcy i Żabojady uznali, że nie ma co tam omawiać jakichkolwiek ważnych spraw, i tylko nasza kancelaria nalegała na wprowadzenie merytorycznych punktów do planu spokania b) już wcześniej ten szczyt został przełożony, i to na prośbę Niemców, i to ze względu na jakieś tam spotkanie z niejakim Wołodią Putinem. To przepraszam, gdzie tu miejsce na strategiczne partnerstwo z Reichem? Jesteśmy dla Berlinowa partnerem drugiej kategorii- taktyczym, nie strategicznym,i nie widać, żeby miało się to szybko zmienić. Szczególnie że akurat tak się składa, że a) w Reichu nas ostatnio media i opinia publiczna nie kocha b) w polityce historycznej kurs też propolski nie jest c) polityka Niemiec wobec Rosji i Stanów też nie bardzo odpowiada naszym wyobrażeniom, jak to powinno wyglądać. Skoro zaś tak, to nie ma co się napraszać- przecież współpraca gospodarcza i kulturalna trwa, a po to wstępowaliśmy do Unii, żeby nie być skazani na jakieś polityczne konstelacje, tylko mieć większe pole manewru- i mamy. Współpraca z Reichem jest konieczna, ale polityczna przyjaźń- nie! W tym sensie zgadzam się z z_drw, że z Reichem można rozmawiać tylko z pozycji siły, innymi słowy, trza konsekwentnie robić swoje, a nie za wszelką cenę reanimować zamarłą dawno przyjaźń. A co do Gunthera Grassa, to oglądałem dzisiaj oświadczenie Jacentego Kurskiego, i mało z krzesła nie spadłem. Aż mi się od razu przypomniał dziadek Tuska, "nocna zmiana" i inne przedsięwzięcia z serii kurskiej manipulacji faktami... Na litość Boga, to jak papież Benedetto był w Wehrmachcie, to jego też nie lubimy? No ja wiem, że Waffen-SS to troszkę inny kaliber, ale u schyłku wojny, jak brali tam ludzi jak leci, to w sumie co za wielka różnica? Ale mniejsza z tym, najbardziej mnie ubodło, że taka kanalia jak Kurski, Pierwszy Denuncjator IV RP, ma czelność oceniać innych etycznie, no po prostu skandal. I to nie byle jakich innych. I ten formalizm: no ja wiem, że facet zasłużony, ja wiem, że był młody i że to u schyłku wojny było, no ale jednak należał, i trudno się mówi, niech się obywatelstwa zrzeka. Zero refleksji. No more comment.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 sie 2006, 9:27 
Offline
pismak
pismak

Rejestracja: 01 sty 2006, 23:20
Posty: 632
Lokalizacja: Slumsy :o
Jest taka wyliczanka:
"Pewniego dnia, szpak dziobał bociana
potem była zmiana
bociana dziobał szpak
potem był trzy zmiany,
_ile_ razy szpak był dziobany?"
Na pewno już wiadomo, kto jest szpakiem
w kontekście tematu?
A kto głupim bocianem?
Głupim, bo uczyć się trzeba na błędach.
I nie dawać się _zawsze_ dziobać!
Mamy za sąsiadów szpaki z obu stron.... niestety.

Próba namawiania do oporu przed nieustannym "dziobaniem"
nie jest na pewno propagacją rewizjonistycznej ideologii.

Wystawa Eriki byłaby o "ugodowości Słowian" wtedy, gdyby była wstanie pokazać obóz (np. w Gliwicach -dla czasowo przetrzymywanych Niemców -przed przesiedleniem) choćby troszeczkę podobny do Oświęcimia. A taki scenariusz- całkiem świeżo po wojnie tak barbarzyńskiej- byłby całkowicie zrozumiały.

A jako dowód polskiej głupoty jest działanie IPN i Muzeum Oświęcimskiego. które to szacowne instytucje dostarczyły Erice eksponatów, na JEJ wystawę. Wystawę-którą ocenia się, że jest "działaniem wrogim wobec Polski" i przeciw której POTEM się ostro protestuje!
Schizofrenia?!
Do *d_u_p_y* z takimi protestami! Przepraszam.

Gdy mówię o celach dalekosiężnych, to jeszcze kilka lat, i będziemy MY przepraszać za głupotę Becka. I za to, że w ogóle - żyjemy.

Cała historia Niemiec udowadnia, że ZAWSZE byli agresorami!

Myśmy się jeszcze nie nauczyli (oni to wiedzą doskonale) że:
"Kto dużo żąda, dużo -otrzymuje"

Jest jeszcze inne powiedzenie:
"Gdy sięgasz do _czyjejś_ kieszenie, nie miej skrupułów!"

Ziomki nie mają skrupułów.

Gdy pisałem o "zamianie" Śląska na Kresy, to był taki trochę żart.
Wiadomo przecież, że ziomki marzą o Pomorzu, o naszych Ziemiach Zachodnich, o Śląsku. Jałta zaowocowała tak efektami politycznymi, jak i geograficznymi. Polityczne bariery zostały zburzone.
Gorzej z geografią.
Skoro my ( wg.tej perspektywy z ulotki) będziemy zobowiązani do zwrotu ziem,własności,odszkodowań- Niemcom, to czy Rosjanie nam TEŻ (równoważnie) będą zwracali nasze ziemie,majątki- z Kresów Wschodnich?
Przecież to jest myślenie utopijne!
Bo tak nieprawdopodobne -jak lądowanie zielonych ludzików na Ziemi!!

Co do prowokacji.
Rząd niemiecki mówi tak:
"My sie od tych działań odżegnujemy, my z Nimi (z Eriką, i ziomkami)nie mamy nic wspólnego, my Ich (ziomków) nie popieramy"
I nasi się cieszą.... Z czego -do cholery!?
Byłby powód do radości, gdyby takie ziomkostwa dostały absolutny ZAKAZ działaności! I gdyby taka działaność była KARALNA. Karalna - w praktyce- nie -teoretycznie! Jak propaganda nazizmu.
Dopiero wtedy- by ucichło.

Pojedyńczy Niemcy nachodzą naszych osiedleńców. Grożą, judzą, tworzą atmosferę _tymczasowości_.
I dzieje się tak -już od lat pięćdziesieciu!
Podkupują ziemie przez podstawione osoby.
Potem przenoszą własność na firmę z niemieckim kapitałem,i po "problemie".
Kiedy się to skończy?!
Żaden niemiecki rząd nie uczynił zdecydowanego kroku, by takie jątrzenie-uciąć.
I tak długo, jak to nie nastąpi, tak długo ziomki będą jątrzyć, a My - się obawiać. I jak który huknie- to Polak już ze strachu kuca.......
Kuca- by Broń Boże, kogoś (niemca) ni urazić.....
By nie narazić , Broń Boże, procesu normalizacji -na jakikolwiek szwank.
A szwaby nie mają takich problemów.
Konsekwentnie, krok po kroku, niczym walec.......


W panice kilka lat temu rozpoczeliśmy (my -jako Polska) sankcjonowanie własności ziemi i nieruchomości na Ziemiach Zachodnich, Pomorzu, Ślasku- przez akcje uaktualniania Ksiąg Wieczystych. Dla ziomków ta akcja nie ma znaczenia. Bo podważają stan obecny prawem wyższego rzędu.
Jak długo jeszcze? Sto lat?
Dwieście?
To jest dopiero niemiecka konsekwencja!
NIGDY się im nie znudzi!

Kiedy bocian powie?- DOŚĆ!

Grass.
Człowiek -moim zdaniem- nie jest w porządku.
mówimy- młody był, głupi.
Byłoby to usprawiedliwieniem.
Ale tylko wtedy- gdyby wstapił do SS grubo PRZED wojną.
Wstapił/został wcielony w końcu wojny. Gdy było już od dawna wiadomo, jakie "osiągniecia" Hitler miał. No dobra, przyjmijmy jednak ,że mozna to jeszcze jakoś usprawiedliwić. OK.
Mógł w takim razie próbować przynajmniej -dezercji. Owszem, dezercja nigdy nie jest bezpieczna. No ale-cos za coś. Miałby za to papiery czyste...
Ale tego- że PRZYJMOWAŁ wszelkie pienia pochwalne na temat swego talentu, honorowe obywatelstwa,Noble itp, itd . i się mu czkawką nie odbijała fałszywość tej postawy?
Dobry człowiek -SS-manem?!
Normą, moim zdaniem byłoby WTEDY się przyznać, na początku drogi twórczej, gratyfikowanej już sukcesami.
By nie oszukiwać setek tysięcy, milionów ludzi.
Teraz wygląda to tak: co było do wzięcia (radosnego w życiu) se wziąłem. Nosiłem futerko baranka, a byłem w "środku" trochę wilkiem A skoro stoję na krawędzi grobu, to teraz wam powiem. I sobie weźcie tą informacje. Mi niewiele zostało, i niewiele mi możecie....

Twoje podejście do tych tematów jest (moim zdaniem) typowo "słowiańskie". Takie właśnie -ugodowe.
Biorące WSZYSTKO za tzw. "dobrą monetę".
I TYM właśnie się od Niemców najbardziej różnimy.
Taką trochę dziecinną naiwnością.....
Moim (!) zdaniem, rzecz jasna.

Ale zagadzam się z tym , że każdy ma prawo do swych poglądów.
Ważne, by być skłonnym do analizy czyichś pogladów, i gotów do (ewentualnie) zmiany własnych, nie?
:)

Natomiast, jesli chodzi o _dobre_, równoprawne sąsiedzctwo, to za takim sąsiedzctwem jestem jak najbardziej.Podpisuje sie pod takim stanowiskiem dwoma rencyma!
Tylko takie sasiadowanie ma sens.
Ale... "w tym największy jest ambaras, aby _dwoje_ chciało NARAZ"


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 sie 2006, 16:00 
Offline
VIP
VIP

Rejestracja: 21 sty 2005, 16:02
Posty: 4170
Lokalizacja: near Central Park
Fragmenty książki Stelli Pfeiffer i Elżbiety Opiłowskiej pt. "Dwie strony miasta GoerlitZgorzelec":

Cytuj:
Przesiedleni Polacy, którzy późno przybyli do Zgorzelca, kiedy to domy i majątki byty już rozdzielone między nowych mieszkańców, wydają się w stosunku do Niemców i ich odwiedzin w Polsce bardziej otwarci niż ci, którzy mieli bezpośrednie korzyści z przesiedlenia. Ich złość na swoich sąsiadów, którzy na Wschodzie byli ubodzy, a tu nad Nysą „z dnia na dzień” stali się bogaci i wykorzystywali swoją nieoczekiwanie korzystną sytuację w stosunku do dotychczasowych przyjaciół, była łagodzona tym, iż to ci drudzy musieli obawiać się dawnych niemieckich właścicieli, których majątki przejęli.
Zgorzelanie snują często porównania z wysiedleńcami z Goerlitz i mówią o niesprawiedliwości, która została wyrządzona obu narodom. Niemieccy i polscy wysiedleńcy zostali ograbieni z ich domów, a tym samym z bezpieczeństwa i korzeni. Jedni żyli z nadzieją, że kiedyś wrócą, inni w strachu, czy będą mieli prawo zostać. Tymczasowość długo określała życie obu grup. Jednak w przypadku mieszkańców Zgorzelca niepewność trwała aż do lat 70-tych, a może nawet dłużej. Z tego względu nie odnawiano domów, w oknach nie zawieszano firan, nie kupowano mebli, nie budowano nic nowego. Tymczasem wielu mieszkańców Goerlitz tłumaczyło i nadal tłumaczy to zaniedbanie tym, że Polacy po prostu nie mają poczucia piękna i porządku. Mało osób zdaje sobie sprawę z faktu, że komunistyczna propaganda stale szerzyła „niemiecki rewizjonizm” po to, żeby legitymować swoją władzę, wprowadzała tym samym niepewność.

Cytuj:
W Goerlitz zaskoczyła nas u wielu rozmówców silnie wykształcona śląska tożsamość. Regularne spotkania śląskie, księgarnia „Schlesische Schatztruhe” (Śląska Skarbnica) kultywują wspomnienia o utraconej ojczyźnie. Wypędzeni stanowią znaczącą część społeczności Goerlitz. Po wojnie wielu z nich zamierzało w Goerlitz tylko przeczekać, a potem wrócić do swojej ojczyzny na wschodzie. Jako że później okazało się to niemożliwe, Goerlitz stało się ich domem. Inni urodzili się tutaj, również ich rodziny pochodzą stąd. Poza tym mieszkają w Goerlitz ci, którzy przybyli po zjednoczeniu Niemiec, wśród nich wielu ze śląskimi korzeniami. Chcieli znów zamieszkać na Śląsku.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 sie 2006, 16:40 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 sty 2005, 20:10
Posty: 1379
Lokalizacja: Zgorzelec
Cytuj:
Mało osób zdaje sobie sprawę z faktu, że komunistyczna propaganda stale szerzyła „niemiecki rewizjonizm” po to, żeby legitymować swoją władzę, wprowadzała tym samym niepewność.


jak widać trwa ten cyrk w najlepsze

Cytuj:
W Goerlitz zaskoczyła nas u wielu rozmówców silnie wykształcona śląska tożsamość. Regularne spotkania śląskie, księgarnia „Schlesische Schatztruhe” (Śląska Skarbnica) kultywują wspomnienia o utraconej ojczyźnie. Wypędzeni stanowią znaczącą część społeczności Goerlitz. Po wojnie wielu z nich zamierzało w Goerlitz tylko przeczekać, a potem wrócić do swojej ojczyzny na wschodzie. Jako że później okazało się to niemożliwe, Goerlitz stało się ich domem. Inni urodzili się tutaj, również ich rodziny pochodzą stąd. Poza tym mieszkają w Goerlitz ci, którzy przybyli po zjednoczeniu Niemiec, wśród nich wielu ze śląskimi korzeniami. Chcieli znów zamieszkać na Śląsku.
... i zamieszkali w Goerlitz??? biedaki... chyba z litosci nikt im nie mówi ze to Łużyce


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 sie 2006, 17:25 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 sty 2005, 20:10
Posty: 1379
Lokalizacja: Zgorzelec
faxiu - rany boskie - przeoczyłem Twojego posta :oops: już nadrabiam zaległość!
moim skromnym zdaniem, w swietle wydarzeń okołorurowych na spotkaniu trójkata powinno najbardziej zależeć nam, a nie Niemcom czy Francuzom. nasi partnerzy zapewne tak zinterpretowali całe wydarzenie: skoro prezydencik dostał sraczki - to znaczy że mu( czytaj Polsce - bo on nas niestety reprezentuje) na tym spotkaniu nie zależy - a co za tym idzie -Polska kladzie za przeproszeniem lage na ten ropociąg. impreza dostała zielone swiatło. OD NAS!

sprawa wystepowania z pozycji siły.Nie będę komentował Marcinkiewicza - bo to każdy inteligentny Polak skomentuje sam. natomiast cała ta akcja se Stuthoffem - tego sie nie da przemilczeć- rece opadają.Polski MSZ gra w te klocki tak, jak chce Steinbach - ona ich prowokuje, oni sie dają. Efekt? mało znana, nie istniejaca w świecie niemieckiej polityki Erika wypływa na szerokie wody. Kaczyńscy promotorami ziomków? ano jak widać.

poza tym - z_drw i fax-wyjaśnijcie mi, w jaki sposób mamy występować z pozycji siły? przepraszam, ale samo to zdanie jest śmieszne. niby w czym jesteśmy tacy silni, żeby sie choć równać z Niemcami? panowie - litości... i nie jestem germanofilem - żeby było jasne od poczatku!
:lol:

zastanówmy się , z jakiego powodu jesteśmy partnerem 2 kategorii. oczywiscie - potencjał i zasoby Rosjan sa tu nie do przecenienia ale czy nie wpływa na to nasza polityka zagraniczna?po co Niemcy maja współpracować z kimś kto tego nie chce? z kimś, kto wciąż wytyka im II wojnę (tak tak - mineło już troche czasu - prawda? a co powiedział Kartofel witajac sie z Merkel?) Carthaginem esse delendam - tylko jaki to ma cel? czemu ma to służyć?
Do tego zupełnie niezrozumienie (graniczące z głupotą) realiów wolnego i demokratycznego państwa, jakim są, czy się to komuś podoba czy nie - nasi zachodni sąsiedzi. (choćby rządania oficjalnych przeprosin za TAZ :lol: )

piszesz fax, że nie konsultowano z nami sprawy ropociągu. a czy ktos konsultował z Niemcami to, że "nasz"ropociąg z Norwegi przetnie ich nitke i prawdopodobnie przez to nie da się niemieckio-rosyjskiej inwestycji zrealizować? jakoś nikt sie tam z tego powodu nie oburza.

powinnismy wpółpracować ze wszystkimi sasiadami bez silenia sie na mocarstwo, którym nie jesteśmy. wyciągnijmy wnioski z historii. czas ku temu najwyzszy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 sie 2006, 11:05 
Offline
obserwator
obserwator

Rejestracja: 04 mar 2005, 19:54
Posty: 192
Drogi Zubq,
kilka spraw ad vocem:
1) ja nie postuluję rozmawiać z Niemcami z pozycji siły, choć dobrze by było móc tak robić (wtedy najlepiej działa), ale po prostu wskazuję, że polityczna przyjaźń z nimi tej chwili jest nam potrzebna jak dziura w moście. Byle tylko trwało normalne sąsiedztwo i współpraca kulturalna i gospodarcza, to politycy na górze mogą się za łby brać do woli, bo w obrębie naszego euratlantyckiego kręgu mamy dosć pola do menewru- tak samo my, jak oni. I o to chodzi;)
2) co do sztucznie rozdmuchanego rewizjonizmu niemieckiego, to zważ, że jeszcze pokolenie obecnie rządzące w Niemczech na Zachodzie było kształcone ni mniej ni więcej tylko w duchu rewizjonistycznym (sam pamiętam, jak jednemu typowi z Westfalii musiałem tłumaczyć jak krowie na rowie, że przed II wś na Pomorzu wschodnim mieszkała większość, nie mniejszość polska), a ich rówieśnicy z NRD-owa po 1990 przeżywają nagły nawrót ojczyźnianych emocji. Oczywiście ciąży to coraz mniej, bo młodsi podchodzą do tych spraw bez resentymentów- i po naszej i po niemieckiej stronie. Nie zgadzam się więc z z_drw, że "widmo niemieckiego rewizjonizmu krąży nad Rzecząpospolitą", ale też nie wolno zapominać, że jest między nami i Niemcami pewna bariera świadomości- bo np. nawet młodzi synowie i wnukowie wysiedleńców nie zgodzą się na nazwanie ich wysiedleńcami, tylko będą obstawać przy "wypędzonych". I moim zdaniem większość nieporozumień z Niemcami bierze się właśnie z tej nie tak w sumie wielkiej, ale stałej różnicy punktów widzenia.
3) A w sprawie polityki historycznej, to po prostu jest problem braku wyobraźni i odwagi cywilnej. Że np. PiSuary wolą potępić Grassa, zamiast zastanowić się, że ta sama komisja przyznając honorowe obywatelstwo Gdańska i wiedząc o SS-owskim epizodzie pisarza pewnie przeszła by do porządku dziennego nad tą plamą w życiorysie. Albo dyrekcja muzeum oświęcimskiego i IPN-u nie ma odwagi obstawać przy swojej pierwotnej decyzji podesłania eksponatów na wystawę pani Steinbachowej. Lub wysyłając eksponaty się nie zastanowili, że ktoś przeczyta podpisy pod nimi i doniesie komu trzeba w Warszawie... Tak czy owak, zwyczajny brak wyobraźni...
tyle ad vocem:)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 sie 2006, 11:20 
Offline
obserwator
obserwator

Rejestracja: 04 mar 2005, 19:54
Posty: 192
Aha, jeszcze jedno ad vocem: moim zdaniem wyciąganie z historii wniosku, że trzeba współpracować ze wszystkimi sąsiadami, jest z deka pochopne. Niemcy są naszymi sąsiadami i w świecie cywilizowanym zakłada to pewne standardy- i mnie oczywiście wpienia, kiedy te standardy się łamie, np. upominając się od rządu wymuszenia przeprosin na TAZ- ale jeśli nie jest nam politycznie po drodze (a co najmniej od czasu naszej akceskji już nie jest), to po co się mamy silić na współpracę w skali większej, niż wymaga zwykłe, spokojne sąsiedztwo? Sam przecież potwierdzasz, że mając do ubicia grubszy interes z Rosją, Niemcy chętnie wypną się na nas, dodam od siebie, że Francuzi pewnie zrobiliby tak samo. W tym kontekście nie rozumiem tych wszystkich krzyków żalu podniesionych w sprawie trójkąta weimarskiego, instytucji od paru lat pozbawionej rzeczywistego znaczenia, skoro w sprawach zasadniczych jestśmy i tak skazani na pomoc Stanów, a w skali EU na doraźne koalicje, szczególnie że w strategicznych sprawach typu wspólna polityka wobec Rosji ani na Niemców, a ani na Francję liczyć nie możemy. I nie zrozum mnie źle- ja tego Niemcom za złe nie mam. Ja rozumiem, że oni wygrywają własną politykę w Europie, i my zajmujemy w niej miejsce, jakie zajmujemy- na pewno nie strategicznego partnera politycznego. Więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekim- wystarczy dbać o te stosunki na tyle, żeby się Niemcy pojawili czasem w tych- wspomnianych wyżej- doraźnych koalicjach na arenie unijnej;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 sie 2006, 2:49 
Offline
pismak
pismak

Rejestracja: 01 sty 2006, 23:20
Posty: 632
Lokalizacja: Slumsy :o
Niezłe,nie? ;)
Za: http://www.bip.zgorzelec.iap.pl/5407,54 ... t3484.html
Zwłaszcza to:

"Pan Ireneusz Aniszkiewicz Z-ca Burmistrza Miasta - wyjaśnił, że nie ma wpływu na to, co ktokolwiek mówi na temat p. Kaczyńskiego. Natomiast pamięta spotkanie p. Steinbach z szefem Platformy i kandydatem na Prezydenta p. Tuskiem w Warszawie i innymi politykami. Temat ten chce pominąć , ponieważ nie dotyczy to jego.” Mogę p. radnemu udostępnić kasetę TVN łącznie z tym , że mam kasetę z nagraniem , na moją okoliczność spotkania się z p. Steinbach, to nie że było moje spotkanie. To była otwarta konferencja prasowa w Gorlitz w hotelu Letru, gdzie były również osoby z polskiej i niemieckiej strony , czyli przedstawiciele prasy m.in. p.Katarzyna Matla i parę innych osób. Na tę okoliczność nie udałem się sam , tylko z p. Romkiem Latosińskim rzecznikiem prasowym, którego zadaniem było nagrywanie całego przebiegu tego , co p. Steinbach mówi. Oprócz tego wziąłem ze sobą redaktora TVN na okoliczność , aby było nagranie z przebiegu tego spotkania p. Steinbach z prasą polską. Chodziło nam o to. że jako władze miasta chcieliśmy wiedzieć, co p. Steinbach powie. Wiadomo, że jest to osoba kontrowersyjna, pomimo tego , że jest posłanką do Bundestagu z ramienia CDU. Tą kasetą dysponuje i mogę p. radnemu udostępnić. Na tej konferencji prasowej zadałem jedno pytanie p. Steinbach i po treści tego pytania myślę, że państwo ocenicie, że to było pytanie nie za p. Steinbach , a przeciwko. Zadałem p. Steinbach takie pytanie - Pani Poseł stosunki polsko-niemieckie były w miarę dobre, teraz dzięki Pani działalności i również powiernictwa pruskiego p.Pawelki się pogorszyły, dlatego rząd polski powołał dwóch pełnomocników , ze strony polskiej p. prof. Lipowicz, ze strony niemieckiej p. prof. Gewinne Schwan, z którą się spotkałem. Te dwie Panie mają wypracować dla rządu polskiego i niemieckiego pewien kierunek działania, co należy poprawić w stosunkach polsko-niemieckich i czy w związku z tym, aby te stosunki były lepsze dopuszcza Pani , czy rezygnuje Pani z budowy europejskiego centrum przeciwko wypędzeniom z Berlina na rzecz- mówię tak jak niektórzy historycy polscy mówią jak również przedstawiciele władzy polskiej we Wrocławiu i czy dopuszcza Pani , aby finansowanie nie było przez Pani Fundację, czy rząd niemiecki, a przez Unię Europejską. Muszę powiedzieć, że Pani Steibach troszeczkę od pytania uciekła, natomiast na tej konferencji na zadawane pytania również przez prasę nie powiedziała nic takiego , co by było przeciwko Polakom i dlatego też uważałem za stosowne, aby tam pójść. Byłem tam służbowo w obecności, jeszcze raz podkreślam redaktora TVN, którego wziąłem osobiście do samochodu i spóźniłem się przez to na konferencję prasową i p.Romka Latosińskiego. Uważam , że zrobiłem słusznie i gdybym miał to powtórzyć ponownie bym się spotkał , ponieważ uważam, że jako władze miasta powinniśmy wiedzieć , co się dzieje po drugiej stronie. I o tym był informowany Pan Burmistrz Fiedorowicz i takie działania żeśmy podjęli wspólnie”.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22 sie 2006, 12:46 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 sty 2005, 20:10
Posty: 1379
Lokalizacja: Zgorzelec
co w tym niezłego?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 56 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  


Support forum phpbb by phpBB3 Assistant
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
NA FORUM OBOWIĄZUJE ZAKAZ UŻYWANIA FORM "PAN" oraz "PANI". Używamy tylko formy bezpośredniej.


Firma DGL - właściciel www.forum.zgorzelec.info nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników.
Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub ccywilną..