judyta pisze:
Jeszcze dużo wody w Nysie upłynie, zanim w naszym czerwonym zagłebiu ludzie zrozumieją, że od nich zależy bardzo dużo.
Fakt zamieszkiwania w czerwonym czy jakimkolwiek innym zagłębiu nie ma tu nic do rzeczy. Fatalna frekwencja w wyborach samorządowych jest zjawiskiem o zasiegu ogólnokrajowym i nie ma nic wspólnego z sympatiami mieszkańców danego regionu.
Dlaczego jest tak źle? Ano dlatego, że polski samorząd sam się kompromituje. Kompromituje się wyraźniej niż władze centralne, o których tak naprawdę wiemy niewiele i które widujemy w telewizorze, który to mebel duża część Polaków nadal darzy nabożnym uczuciem szacunku. Działania lokalnych "polityków" odczuwamy na własnej skórze, plotkujemy o nich w kolejce w mięsnym, niektórych znamy osobiście. Kryzys samorządności jest więc pochodną uczucia nieufności, jaką Polacy darzą klasę polityczną w ogóle - bo w samorządach polityka również buzuje i to w wydaniu nadzwyczaj karykaturalnym. Dopóki nie pojawią się w nich ludzie, którzy będą unikali identyfikacji politycznej i będą koncentrować się na konkretnych sprawach, dopóty nadal będzie źle.
Samorządności na poziomie szwajcarskim nie doczekamy się raczej nigdy, ale wyrobienie 50% normy będzie sporym sukcesem.