Również zabawianiu się, a dziś dokładnie połowa wakacji.

Dzień jak co dzień...dla jednych wakacje dla innych praca

No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był z rachunkiem od Ery
Wrzuciłem go do cholery
A koperta...no, taka... tego...
Nic takiego nadzwyczajnego,
A na kopercie - nazwisko
I Zgorzelec... i ta ulica z numerem,
I pamiętam wszystko:
Że znaczek był z bulterierem,
A jak wrzucałem list do skrzynki,
To przechodził tatuś Nicka,
I Ernesto też wrzucał,
A Jaro polewał,
Tak z nich polewał, że aż kucał,
I jechała taksówka... i trąbił autobus,
I szły jakieś trzy dziewczynki,
Jak wrzucałem ten list do skrzynki...

Adam, mojego taty w to nie mieszaj

TADAM...mistrzu..jesteś gość..powiedz kiedy mogę postawić ci browarka

miało być papcio - sorry

Jak myślicie?
W jakim stanie po dwóch tygodniach mogła być koperta na liście?
Skoro w błocie poleżała tak długo,to do odczytania chyba się nie nadaje,nie?
Skoro doręczyciel nie umie wrzucić listu do skrzynki pocztowej znajdującej się obok drzwi wejściowych/na zewnątrz budynku/,to może instytucja poczty nie jest już potrzebna?
Nadawca raz w tygodniu pojeździ do adresatów i będzie spoko...

Przecież mały papcio napisał, że to wina PO