Pobieżnie "przeleciałam" posty... i otóż:
1. na samym początku ktoś napisał ze stacje przy marketach zwiększają jego obrót o....20%... chłopie, w jakim ty jesteś błędzie;) hahaha.. nie powiem o ile zwiększają obrót.. ale pomyliłeś się bardzo:)
2. Nikt nie pisał o kolejkach jakie były na stacji na samym początku??? Koszmar dla klientów, koszmar dla obsługi. Pare dystrybutorów i jedna kasa, ktora przyjmowała pieniądze, karty płatnicze i wystawiała faktury vat. Oczywiscie, dla oszczednosci, podpisano umowe z beznadziejną firmą obsługującą karty płatnicze i kredytowe... i Polak, sorry Francuz głupi... przekonał sie, że taniej to czasem gorzej;) Karty Niemców to koszmar do dnia dzisiejszego. Obsługuje sie je na ręcznym terminalu. Trochę z tym zamieszania, teraz już działa fajnie. Ale zanim do tego doszliśmy... niejeden klient miał ochote napluć pani z okienka w twarz;)
3. Woda w paliwie. Bzdura. Ale jak ktoś sie naciął... upiera się przy swoim... to wtedy pokazuje mu sie wyniki testów. Tak tak, paliwo w Carrefourze nie pochodzi z domowej produkcji, na wszystko są kwity, papiery, atesty, testy i inne bajery.
4. Stacja jest czynna całodobowo... po zamknięciu marketu działają słupki samoobsługowe, do których wsuwa się banknoty albo karte... obsługa ich jest prosta.. tylko...jedna uwaga, po zaakceptowaniu kwoty, podniesieniu "pistoletu" nie odkładajcie go, bo np stwierdziliscie, ze chcecie 98 a nie 95. Takie podniesienie i odwieszenie skutkuje anulowaniem transakcji, bez zwrotu pieniążka:) Głupia maszyna. Wtedy drukuje się paragon i z paragonem do pok'u. I oby to nie była 2 w nocy;)
pozdrawiam