Znowu muszę Ci coś wyjaśnić.
Odwiecznym przeciwnikiem owszem byłem, ale istniejącej patologicznej sytuacji a nie personalnie konkretnych osób, choć pewnie mógłbym mieć powody. To jedna sprawa. Drugiej nawet nie będę komentował, bo znów ma charakter wycieczki osobistej: każdy ponoć sądzi wg siebie

Przechodziłem niedawno mostem Staromiejskim i z pewnym rozrzewnieniem spojrzałem na nadbrzeże po naszej stronie; wcześniej tętniące życiem - dzisiaj opustoszałe i ponure.
Mam tutaj na myśli taras służący niegdyś gościom Piwnicy Staromiejskiej za miejsce odpoczynku na świeżym powietrzu tuż nad rzeką przy obiedzie lub jedynie kawie, piwku czy coli.

Przypomniałem sobie również, że dawna dzierżawczyni pomieszczeń w których usytuowana była Piwnica Staromiejska Elżbieta Lech - Gotthardt za swoją działalność społeczną nagrodzona została niedawno przez Parlament Europejski.

Euroopera wypowiedziało Pani Elżbiecie umowę dzierżawy po tym, kiedy ta nie zgodziła się płacić za dzierżawę pomieszczeń nowych, mocno wywindowanych przez Stowarzyszenie stawek.

Obie strony z równie wielkim uporem okopały się na własnych stanowiskach i w rezultacie dzisiaj Pani Elżbieta nie prowadzi już tam restauracji, natomiast Euroopera nie pozyskuje środków z dzierżawy.

Doszły mnie ponadto wieści, że Stowarzyszenie ma teraz ogromne problemy z wydzierżawieniem tych pomieszczeń, ponieważ jedyne dojście do nich prowadzi przez teren należący do Pani Gotthardt...

Kto więc tak naprawdę stracił w tej pełnej zapalczywości i nieprzejednania (jak zapewne pamiętacie) "wojnie" o lokal - oprócz oczywiście klientów restauracji, czyli nas, mieszkańców miasta oraz turystów zza zachodniej granicy - a kto w tej batalii odniósł zwycięstwo???
I czy członkowie Euroopery nie znaleźli się w sytuacji, którą doskonale odzwierciedla staropolskie powiedzenie, że: "Złapał Kozak Tatarzyna a Tatarzyn za łeb trzyma"???

...

Podrzucam STARY WĄTEK DOTYCZĄCY TEJ KWESTI - i polecam lekturę





A cóż to za argument?
Korzystasz ze zgorzeleckich hoteli? Nie? Może trzeba je zamknąć...?

A ja osobiście to lubiłem sobie chlapnąć piwko w towarzystwie szumiącej Nysy naszej. I szkoda, że już tego zrobić nie mogę.

...

@tutek
Skądże, raz w roku bywałem bądź ciut częściej - ciemnego lubiłem popić. Niemce nie mają takiego (acz mają Erdyngusia w miarę dobrej cenie)

...

Coś mnie tknęło, żeby w poniedziałkowe świąteczne popołudnie zajrzeć tu i tam.
I coś się dzieje, starzy znajomi nie śpią, po dyngusie pewnie juz i po świątecznym śniadaniu
Nawet wątek jakiś, a właściwie jego dalszą część wysmażyli. Późno już, ale wszystkim życzę Alleluja!
Staromiejska przeszła do historii, przynajmniej w dotychczasowym kształcie. Konfliktu końca jednak nie widać. Dobrym pomysłem jest wykonanie wejścia od ulicy, ogródek od tej strony nie będzie gorszy, niż nadnyski, szczególnie jak Papanaum podkręci tempo. Rozsądna byłaby także jakaś konsultacja z Ratuszem. Przypomnę: Euroopera w zamian za prowadzenie Domu Boehmego, za propagowanie tematyki boehmowskiej, otrzymała lokal późniejszej Piwnicy, aby mogła finansowo sprostać zadaniu. Do tej pory się układ sprawdzał, mimo ciągłych perturbacji z najemczynią. Co jednak dalej? Przecież Zarząd Eo nie będzie dokładał z własnej kieszeni do interesu a miastu powinno zależeć na tej placówce kulturalnej i jej właściwym funkcjonowaniu.
Pozdrawiam wszystkich, którym się jeszcze chce
tu pisać

ale Polaki mają ..."na górce"

A nie no...teraz załapałem. Jeśli przekorny przestał przychodzic do tego lokalu to trzeba go zamknąć i jest to uzasadnione w pełni...
Nie mam więcej argumentów - zagadałeś mnie



Widać , że tam nie bywałeś Nie wiesz nic o cyklicznych wystawach malarstwa , rycin itp. rzeczy. Wg Ciebie krzewienie kultury to koncerty np.bluesowe i kina letnie.
No to ja faktycznie w tej dyskusji wysiadam...

Turku, a co to ma za znaczenie, ile razy w ciągu roku korzystałem z gościny Piwnicy Staromiejskiej?? Jeśli zbyt rzadko Twoim zdaniem bywałbym tam, będziesz być może próbował pozbawić mnie prawa do wypowiadania się na ten temat. Jeśli zaś okazałoby się, że bywałem tam zbyt często, podniesiesz głos, że kierują mną jakieś prywatne interesy. Dlatego tez uważam, że rozmowa nt. częstotliwości "bywania" w tym lokalu a tym bardziej nadawanie większych czy mniejszych praw do wypowiedzi biorąc pod uwagę zbyt rzadkie lub za częste odwiedziny w tym miejscu - jest bezcelowa...
Swoją drogą próbujesz wcielić w życie niebezpieczny precedens, polegający na sprawdzaniu u forumowiczów zasadności i prawa do wypowiedzi w poszczególnych tematach...

To co mnie irytuje w całej tej sprawie to sposób postępowania ludzi, którzy zapewne sami siebie określają jako osoby wyższej kultury, wobec kobiety, która jak i oni sami działa w podobnym obszarze.
Wydaje się, że w całej tej sprawie dominował nie zdrowy rozsądek, lecz zaciekłość, próba udowodnienia "kto tutaj rządzi" czy być może nawet zawiść...
Teraz nie ma już Piwnicy Staromiejskiej a czy się odrodzi w innej postaci, nie wiadomo. Jeśli ktoś weźmie ten lokal, to będzie on strasznie okrojony w porównaniu do poprzedniego obszaru i coś mi się nie wydaje, żeby zacni członkowie stowarzyszenia uzyskali za niego cenę dzierżawy jaką zażądali od E. L-G... Czy Stowarzyszenie zrobi na własny koszt wejście od ulicy? Szczerze powątpiewam....
Czy ewentualny dzierżawca weźmie to na siebie i rozpocznie żmudne starania o uzyskanie pozwolenia na budowę schodów w tym miejscu?? Być może - jednak pomijając fakt, że będzie to proces rozciągnięty w czasie, prawie na pewno odliczy sobie koszt budowy od kosztu dzierżawy - będzie więc sytuacja bardzo podobna do poprzedniej. Pani Elżbieta włożyła bowiem niemało sił i środków finansowych aby zrobić z tego lokalu to co zrobiła a później w sposób naturalny płaciła proporcjonalnie mniej za dzierżawę, odliczając sukcesywnie wkład własny w jego remonty...

Euroopera odniosła więc tzw. pyrrusowe zwycięstwo a jego członkowie zapewne dzisiaj mocno drapią się po główkach zastanawiając się,... co dalej zrobić z tym fantem...???

Miałem cichą nadzieję, że do tematu włączy się Zubek - skądinąd filar i czołowa postać Stowarzyszenia - ale ów woli najwyraźniej wypowiadać się nt. zasadności lub jego braku funkcjonowania ryneczku kwiatowego w centrum miasta, aniżeli włączyć się do tej, być może, niewygodnej dyskusji, dot. jego własnego podwórka...

Rzucę więc pytanie, które zapewne pozostanie bez odpowiedzi - co dalej z tym miejscem szacowna Euroopero??? Czy macie już gotowe plany, czy może wzorem imć Kononowicza - nie będzie tam niczego??

ps. Przy okazji... W niedzielę miałem okazję odwiedzić Dom Kołodzieja i oprócz skonsumowania naprawdę smacznego obiadku serwowanego przez miłą obsługę, zdołałem również zauważyć, że Panią Elę odwiedzają licznie goście z zagranicy... Tak więc radzi sobie chyba całkiem nieźle, pomimo tego, że Euroopera tak nieprzyjaźnie ją potraktowała.

zawsze można sobie puszkę wziąć, usiąść na niemieckiej ławeczce nad rzeką i posłuchać szumu Nysy. Po trzeciej puszce szumi nawet trochę więcej, niż po polskiej stronie

...

Oj , chłopaki co wy ? przecież w młynie , Pani Ela robi remont , brzeg Nysy umocniła i lokal będzie większy - bliżej szumu wody , nazwa jest z literka , r'' . Piwnica Staromiejska będzie po prostu parę metrów dalej.