ciągle szukam kasy na kompot (ze śliwek albo z wiśni) na mecie, gdyby ktoś miał ochotę przyłożyć się do idei, to się polecam. A tutaj cała prawda o I Wielkanocnym Biegu dla Jaj:
Wielkanocny Bieg dla Jaj odbędzie się, czy to się komuś podoba, czy nie, we wtorek po świętach, to znaczy 26 kwietnia, o godzinie 17.00. O tejże wskazanej przez zegary wyruszymy żwawym kurcgalopem z Zalewu Czerwona Woda w Zgorzelcu polami do Studnisk Dolnych, które miniemy chyłkiem opłotkami i popędzimy jak wichry dalej lasem do Mikułowej, a konkretnie do Farmy na Rozdrożu
http://www.farmanarozdrozu.pl/Kontakt.html
W sumie przemierzymy około 10 km, kierując się wskazaniami zaprzyjaźnionych młodych ludzi i napędzani dwiema ideologiami: ideologia płytsza to zrzut kalorii poświątecznych. Ideologia głębsza - wsparcie tym biegiem chorego na raka Grześka Woźniaka, fajnego chłopaka (syna Waldka Woźniaka, znanego ratownika ze Zgorzelca).
Także bieg dla jaj ale nie do końca dla jaj. Zrobimy dobrowolną zrzutę na wpisowe i część przeznaczymy na operację dla chłopaka.
Od hojności sponsorów (nad których pozyskaniem i urobieniem usilnie pracujemy) zależy, czy na mecie będzie bardzo obficie, czy mniej obficie. Ale miejmy nadzieję, że sponsorzy dopiszą.
W każdym razie, jako, że jest to Wielkanocny Bieg dla Jaj, to nagrodą będą jaja. Jaja są jak ludzie - są wielkie jaja i małe jaja. W kuluarach biegu mówi się, że główną nagrodą będzie jajo strusia. Nagrodę przeznaczymy dla Największego Jajcarza. Bo nie chodzi o wielkie ściganie, tylko o dobrą zabawę. Można się przebrać, biec głupim krokiem albo tyłem. Niczego nie sugerujemy.
Raz jeszcze - w skrócie: 26 kwietnia, zbiórka 16.30 na Zalewie Czerwona Woda w Zgorzelcu, start o 17.00 Dystans 10 km. I dystans do siebie.