neandertalski pisze:
całego świata się nie zbawi więc lepiej dbać o swoją małą ojczyznę, niż wytykając palcami partie ogólnokrajowe wkraczać na ich ścieżkę do nikąd.
Trudno dbać o swoja małą ojczyznę, kiedy "góra" w sposób bezceremonialny hamuje jej rozwój, poprzez wprowadzanie w życie idiotycznych przepisów. Wydaje mi się, że "bunt" Dudkiewicza, którego latoroślą stała się idea wprowadzenia do Senatu samorządowców, rozpoczął się wraz z wprowadzeniem w życie rozporządzenia rady ministrów dot. klasyfikacji długu publicznego... Zapewne zdajesz sobie sprawę w jak olbrzymim stopniu zadłużony jest nasz kraj. Sięga przeszło 700 mld. zł. Rostowski wpadł więc na genialny pomysł, aby za pomocą narzuconych drogą rozporządzenia przepisów, ograniczyć samorządom możliwości zaciągania kredytów na inwestycje a tym samym zmniejszyć zadłużenie publiczne w skali kraju.
Dudkiewicz bodajże jako pierwszy wyraził głośny sprzeciw wobec tego rodzaju działaniom rządowym wskazując, że zadłużenie samorządów stanowi zaledwie 5,8% całości zadłużenia publicznego i że poprzez tego rodzaju decyzje zagrożone zostaną samorządowe inwestycje.
Wprowadzenie do Senatu samorządowców ma szansę ograniczyć przepływ "dziwnych" ustaw dotyczący właśnie małych ojczyzn - ma również szansę na wprowadzenie pod obrady Sejmu istotnych uregulowań prawnych, które pozwolą im na sprawniejsze funkcjonowanie.
Kogo w obecnym Sejmie a tym bardziej w Senacie interesuje dzisiaj fakt, że nowo wprowadzane uchwały, stanowią częstokroć horrendalne obciążenie dla samorządów i tak dokładających krocie do np. oświaty?? Subwencje oświatowe stanowią niewielki procent nakładów jakie samorządy muszą ponieść w związku z utrzymaniem szkół czy przedszkoli... Zgadnij kto będzie w dużej mierze finansował wprowadzenie 6-latków do szkół??
Dlatego uważam, że idea Dutkiewicza jest godna pochwały - za mało jest w obu izbach parlamentu fachowców, za dużo natomiast partyjnych klakierów. Samorządowcy w końcu będą mogli w jakimś tam zakresie zadbać o to, żeby nasze małe ojczyzny nie były biczowane rozmaitymi idiotycznymi przepisami...
I dlatego też zagłosuję na Jerzego Zielińskiego...
Jeśli zaś chodzi o Sejm - mój wybór jest niezmienny i zagłosuję na Jerzego Stachyrę...
A dlaczego na Stachyrę?? Otóż spośród całej plejady kandydatów wydał mi się najbystrzejszym i najuczciwszym z nich wszystkich, ponadto posiada spore (5 lat) doświadczenie w pracy samorządowej. I póki co nie jest skalany próżnymi, pustymi i w konsekwencji niespełnionymi obietnicami... A za 4 lata rozliczymy gości z jego sejmowej pracy...