CICHY pisze:
Tego właśnie widzę że nie rozrużniasz.
gobo007 pisze:
Czy Wy po prawej stronie
Nie szufladkuj mnie tam gdzie mnie nie ma.
Za to zapewne mogę Cię znienawidzić.
CICHY pisze:
Ok nie czuję się dotknięty bo nie jestem z prawicowej bajki.
No właśnie ... narodowy socjalizm swoimi postulatami jest mocno zakorzeniony po lewej stronie, z dodatkiem mocnej nuty nacjonalizmu.....
A tak na poważnie ostatnio w TVP leciał film dokumentalny o Moczulskim i KPNie . Tam można właśnie znaleźć puente dla 13 grudnia 81. Rozliczenie odpowiedzialnych za stan wojenny nie jest na ręke lewicy (wiadomo). Natomiast prawica (nawet ta dość radykalna) nie potrafiła, po dojściu do władzy wraz z rządem Olszewskiego, rozliczyć winnych nie dlatego, że ją blokowalil i zastraszali a dla tego, że była zajęta "grą w teczki". I tłukła się między sobą o utrzymanie władzy... Maciarewicz niszczył Moczulskiego, który groził wyjściem z rządu, Wałęsa ponoć zbierał swoje papiery po archiwach UB, Kaczyńscy zbierali papiery na wszystkich i tak aż do upadku rządzących, którzy swoją nieudolność rządzenia i walką o pozycję polityczną przykryli stwierdzeniem : chcieliśmy to zrobić (ukarać) ale ONI nam nie dali i tak jest do dziś..... Niestety Pan prezes K. nie pamięta, że sam był szefem rządu, ba nawet miał Młodzież Wszechpolską na swoje zawołanie i też nie wiele zrobił w tej kwestii . A dla dzisiejszej młodzieży stan wojenny to prehistoria, która z powodu upływu czasu coraz bardziej się zaciera. Tak więc moim skromnym zdaniem powieszenie wszystkich komunistów, co postulował cichy będzie niemożliwe. Na pewno kiedy emocje opadną i zostanie kilku dziadków pamiętających tamten czas grupa posłów (lub jedyny władca JKM
) przepchnie ustawę potępiającą jeszcze raz komunizm i nałoży pośmiertną infamię na twórców stanu wojennego i na tym się skończy...... Trochę szkoda, że ci którzy teraz najwięcej krzyczą o ukaraniu winnych nie potrafili zrobić tego wtedy, kiedy mieli na to możliwości...... Ale łatwiej jest mówić o zamachach , spiskach i zdradzie i grać Rejtana niż narażać się na ciężką pracę dla ogółu, która może nie przysparzać wielu punktów procentowych w sondażach politycznych.