Witam forumowiczów.
Chciałbym się podzielić z wami historią, która miała miejsce w sobotę 13.01.20140r. około godz. 14.30. Przejeżdżałem autem w okolicy skweru Popiełuszki, zobaczyłem leżącego człowieka na trawniku, na głowę miał naciągnięty kaptur, ubiór raczej niechlujny.Temperatura na zewnątrz około 0 stopni C. Pomyślałem, że pojadę na straż miejską i powiadomię ich o sytuacji, niech wyślą patrol i sprawdzą co to za człowiek i co mu się stało. Znalezienie miejsca parkingowego zajęło by mi więcej czasu niż to jak przyjechałem do SM ich poinformować (miałem do nich 100m). Więc podjeżdżam pod UM, parkuję i dzwonię domofonem. Wpuszcza mnie dyżurny i informuje go o sytuacji. Pada odpowiedź, że nie ma patrolu (fakt przed UM nie stoi żadne auto straży miejskiej). Pytam czy może zadzwonić na pogotowie bądź na policję. Brak reakcji. Ponawiam pytanie, w odpowiedzi pada że on musi wiedzieć czy on (ten na trawniku) oddycha czy nie. Mówię, że nie wiem bo od razu przyjechałem do niego. No i się zaczęło straszenie mnie że będę odpowiadał za nieudzielenie pomocy. Pytam czy przyjmie zgłoszenie, a on dalej swoje, że będę odpowiadał za nieudzielenie pomocy i że wie gdzie pracuję i mnie znajdzie i wyciągnie konsekwencję. Mówię ok. Wyciągam telefon i dzwonie na policję przedstawiam się i informuję o całej sytuacji, że człowiek leży na trawniku, a SM odmawia przyjęcia zgłoszenia. Wtem strażnik chyba się obudził, wyskoczył ze swojego pomieszczenia i podniesionym głosem dlaczego kłamię? że on ma monitoring i że się nagrało wszystko. Informuję go że akurat to mnie cieszy, ponieważ będę mógł to wykorzystać.
Dziś byłem u komendanta opowiadając jak niekompetentny dyżurny mnie odprawiał z kwitkiem, na moje pytanie czy nie było żadnego patrolu, zdziwiony informuje mnie że był, potem sprawdza jakąś książkę, chyba ze zgłoszeniami i tu kolejna niespodzianka wpisu brak. Komendant prawie przecierał oczy ze zdziwienia jak niekompetentnego ma pracownika.
Zaczynam się poważnie zastanawiać nad zawiadomieniem prokuratury o całym zdarzeniu. Co by było gdyby odprawił mnie z kwitkiem a ten gość na trawniku zmarł? a co będzie jak komuś z nas przytrafi się taka sytuacja zasłabnięcia gdzieś i przez takiego strażnika miejskiego przyjdzie nam umrzeć? Ja uważam, że to było narażenie tego człowieka na utratę zdrowia bądź też życia.
W sumie nie wiem jak sytuacja się skończyła z tym na trawniku bo nie kontaktowałem się z policją.
A strażnikiem był bohater z tego filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=Obl5cDidX2oPodczas mojej wizyty podobnie był zainteresowany moją osobą