gobo007 pisze:
Zgorzeleckim chirurgom szczękowym jakoś nie ufam.
ja musiałem raz skorzystać z usług Pana Banaszka i nie mam powodów aby go nie polecać. bałem się trochę, bo to było pierwsze w moim życiu rwanie zęba i na szczęście nie nabawiłem się żadnej traumy. dawno plombowany ząb zaczął mi się paskudzić od środka i Pani Olechnowicz próbowała mi go leczyć kanałowo (to nie ona plombowała mi go kilka lat wcześniej)choć zgorzel była wyjątkowo syfiasta, no i nie wyszło bo w którymś momencie ząb jednak pękł podczas gryzienia kiedy łaziłem z fleczerem. jedyne co zostało to wyrwanie chwasta. tu mam też duży szacunek dla Pani Olechnowicz, że w takich sytuacjach nie bierze się sama za to w czym nie musi się czuć pewnie - czyli wyrywanie, tylko odsyła do specjalisty. Pan Banaszek załatwił to właściwie "od ręki"
nie wiem jaki to numer zęba, nie znam się na ich numeracji, ale chyba był z tych większych - przedostatni na górze po prawej stronie. jakiś czas po jego usunięciu poluzował mi się z kolei ostatni ząb z tej strony i ustawił na tyle nieszczęśliwie, że zacząłem przygryzać nim policzek, zaczęło być to uciążliwe bo zrobiło mi się takie dziwne zgrubienie na wewnętrznej stronie policzka. udałem się więc w końcu do Pana Banaszka myśląc, że pewnie mi go wyrwie (jak to chirurg) a tymczasem zeszlifował mi go sprytnie, tak że przestał przeszkadzać i stało się jak mówił z owym zgrubieniem na policzku - po kilku tygodniach znikło, choć jak ostrzegał gdyby stało się inaczej trzeba je będzie wyciąć.