Widzę że temat się kończy, to może na zakończenie jeszcze "coś". Do dzisiaj tego nie rozumiem. Przystanek kolejowy w niemieckiej Posadzie miał nazy różne od Rusdorf (Posada) do Marienthal - to nie są ścisłe nazwy. A za polskich czasów nazwano go Bratów Zgorzelecki - wioska która leży kilka kilometrów dalej i wcale nie styka się z torowiskiem. Gdzie tu sens, gdzie logika - jak to było w kawale o Jasiu który puścił bąka w klasie - pani mnie wygoniła na korytarz a oni wszyscy w tym smrodzie zostali. Współczuję tym wszystkim którzy jechali kiedykolwiek do Bratkowa pociągiem i wysiadali na stacji Bratków Zgorzelecki, a potem z walizami ciągnęli się do Bratkowa przez pola (a z Krzewiny było dużo bliżej i droga bita). Ot władza ówczesna to wymyśliła, i do końca polskiej kolei na tym odcinku nikt tego nie zmienił.
|