Czy Ty nie za dobrze miałeś w tamtych czasach ?? Chyba że miałeś takie coś

To tzw. smoła pogazowa. Jak wcześniej pisałem odpad produkcyjny.
Nawet dziś gdyby kopnąć głębiej na terenie zakładu to ta maź tam jest
Zieloni wtedy nie byli tacy ...skuteczni. Bo w ogóle ich pewnie nie było




Ja nie narzekałem zbytnio



Nie. Ojciec nawet działał mocno w Solidarności więc tym czerwonym sie brzydził.
A rejetracja 0006 była dziełem przypadku. Kolejne już nie - ale to dzięki...miłym paniom w Wydziale Komunikacji.
Ty pewnie znasz moją obecną rejestrację , bo byliśmy kiedyś sąsiadami

Oj my nie byliśmy sąsiadami, nawet nie mam pojęcia jakim autem jeździsz.
Ty mieszkałeś w wieżowcu na Konarskiego?

Myślałem o obecnym miejscu zamieszkania - odniosłem wrażenie swego czasu , że mieszkasz w rejonie Manhattanu. Bo ja kiedyś na dole Iwaszkiewicza w brązowym budynku.



W punktowcu-wieżowcu na Warszawskiej 52

No wiesz....

A to wspomniany nieco wyżej żółty szerszeń
To był pojazd. Wystarczyły kombinerki, śrubokręt, młotek i szczelinomierz, żeby go naprawić

Miałem takiego, kanarkowo żółty był, ale mi go ukradli Potem miałem dwa następne zanim przesiadłem się na vw. Teraz mam coraz większą ochotę kupić sobie znowu małego parcha. Tak dla potomności, niech sobie stoi i czeka... W końcu... to klasyk.

Ja też się nad tym zastanawiam od roku

Mój nick widniejący pod avatrem to pozostałość, poniekąd po tym pojeździe. Gdy go kupiłem, jedna z koleżanek stwierdziła:
O, Sławek, widzę, że kupiłeś sobie vipera

Później miałem na tylnej szybie dużą, żółtą naklejkę VIPER i tak stałem się Viperem

Też miałem kanarkowego Fiata 126P - JGZ 6726 z deską po liftingu i odpalaniem w stacyjce.
Zrobiłem nim 117tys. km, raz zatarłem silnik, 3 razy miałem remontowaną skrzynię biegów. Ogólnie w aucie było robione wszystko, ale w trasie był mało awaryjny. Bardzo mile wspominam te autko.

Mój choć kupowany jako nowy i już w czasie , gdy liftingi były w sprzedaży był tą starszą wersją - zdecydowała cena i...ojciec

Zaliczyłem nim dzwona pod hotelem (wyskoczył mi facet od strony kościoła) i po kiepskim malowaniu przodu (odpryskiwał lakier) ratowałem się naklejką - a był to czarny kleks kupiony w Goerlitz. Wtedy to było na topie

A w ogóle to pamiętam jak jadąc na wycieczkę do Drezna na przejściu granicznym niemiecki celnik poinformował mnie , że zgodnie z ich przepisami nie mogę prowadzić auta. Nie miałem wtedy 18 lat (prawko wtedy robiło się od 17 lat). I tak ja prowadziłem , bo ojciec się do tego nie nadawał...

Przejechałem nim chyba 60 tys. - max byłem na Mazurach. Za jednym rzutem dojechałem do rodziny w Bartoszycach (koło Ruskich na Warmii). A w ogóle to podsufitkę miałem wytartą od własnej głowy...

A na głowie nie zostało rondo?


Odnosnie baltony to coraz mniej z niej zostaje. A tak przy okazji to ciekawe dlaczego SM działa poza terenem miasta ?

Bogu dzięki nie. W '91 zmieniłem auto na rumuński cud techniki zwany Oltcitem (JAZ 4444) w kolorze srebrny metalik. Też opchnięty po 3 latach. Słynął z tego , że ktoś kiedyś odkrył w tym aucie klocki hamulcowe ze...sklejki Mój śmigał dobrze , serwisowałem go aż w Wałbrzychu , a potem w Czechach - bo tam ich sporo jeździło. Był wygodny i miał silnik boksera - jak Porsche

A'propos boksera - kumplem miał Zaporożca z uszami. Obciachowe auto okropnie. Ale silnik też bokser. Kiedyś zgasł nam pod Ogólniakiem... Ale siara...

Tak mnie te serwisy czeskie wciągnęły , że od tamtego czasu jeżdżę czeskimi autami

może się czepiam ale na rok produkcji 1984 to chyba to logo z przodu nie bardzo się komponuje?

Słuszna uwaga - mój '86 miał z boku.
Nie znam daty przeniesienia tego znaczka na bok...
Viper ma też nieoryginalne lusterka - chyba dlatego to nie było maluch tylko Viper

Tak, masz rację
W 1997 szerszeń przeszedł gruntowny remont, w tym malowanie. Zdjęcie nie oddaje koloru, a pomalowany został na fosforyzująco żółty kolor. Wartość lakieru przewyższała chyba wartość samochodu Wtedy też dostał owe, nowe logo, które swoją drogą marka Fiat szybko wycofała.

No, ale wróćmy do tematu