forum.zgorzelec.info
http://forum.zgorzelec.info/

"Święta rodzina"
http://forum.zgorzelec.info/viewtopic.php?f=65&t=1517
Strona 1 z 1

Autor:  madzia_zgc [ 08 lis 2006, 16:34 ]
Tytuł:  "Święta rodzina"

PRZECZYTAJCIE UWAZNIE DO KONCA !!!!!!!!!
Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły.
Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia.
Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej
rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie
popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, poczym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.

A teraz pytanie za 3 punkty - co to k... jest???????????



Odpowiedź poniżej.







jeszcze niżej ........





FRAGMENT Z KSIĄŻKI: "Przygotowanie do życia w rodzinie" -
autor Maria Ryś - podręcznik dla gimnazjum i szkoły
ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie -
zaaprobowany przez MEN i opłacony z Twoich podatków.

Cena detaliczna 20pln.
Możesz ją znaleźć na http://www.edukacyjna.pl/ksiazka.php?id=4897

Autor:  móha f cóksze [ 08 lis 2006, 17:27 ]
Tytuł: 

A teraz cytuję... to co pojawia się po kliknięciu linka:


"Opis:
OŚWIADCZAMY, że krążące w internecie informacje o zawartości książki, pod śmiesznym tytułem "Jestem kobietą szczęśliwą..." są nieprawdziwe. Link do naszej strony jest najprawdopodobniej czystą złośliwością konkurencji ! Komentowanie krążących po sieci bzdur na łamach naszego forum dyskusyjnego oraz wpisywanie recenzji przez osoby nie znające książki a które opierają się o internetową propagandę jest bezsensowne i traktowane jako fałszywka."

Autor:  madzia_zgc [ 08 lis 2006, 19:02 ]
Tytuł: 

Móho ...

To jest tylko żart,nie zagłebiałam się w treść tego podręcznika,ale jeśli ktoś jest bardzo ciekawy to zapraszam do lektury :lol:


P.S. Dostałam to w mailu od znajomego wydało mi się dobre więc puściłam to w sieć...nie wnikając,czy prawda czy nie :)
Trochę mniej zwracania uwagi na rzeczywistość życzę :) Pozdrawiam!

Autor:  móha f cóksze [ 08 lis 2006, 20:42 ]
Tytuł: 

Madziu...

wiem, że to żart...
ale żeby potem nie było, że ktoś kogoś w błąd wprowadza.
Mnie osobiście tekst bardzo się podobał:)
pozdro 8)

Autor:  Morrigan [ 29 gru 2006, 16:11 ]
Tytuł: 

A ja na stronie: http://fraglesi.wordpress.com/2006/10/24/kolejny-z-dzien-mojego-zycia/
znalazłam taki tekst (parafraza w/w):

Cytuj:
Jestem kobietą wielce nieszczęśliwą. Rano wstaję dużo przed moim mężem, palę w piecach, i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu kanapki (niech się udławi!) do pracy.

Potem, gdy nic nie mówiąc (cham!) wychodzi, budzę naszą piątkę bachorów, jedno po drugim, daje im po suchej bułce (lodówka pusta) i wywalam za drzwi. Niech idą do szkoły. Tam się nimi Giertych zajmie. Zrobi z nich małych Sig-Heil-patriotów.

Zaczynam sprzątanie. Odkurzam (zaraz rozsypie się ten odkurzacz), podlewam kwiatki, nucąc piosenki. Piorę skarpetki i (znowu) obsrane gacie mojego męża w najlepszym proszku (gówno nie proszek), na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie.

W międzyczasie dzwoni często “mamusia” (Niech jej ziemia lekką będzie) Pana i Władcy i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, nie potrafimy więc zupełnie znaleźć wspólnego punkt widzenia. Drażni ją mój wyznaniowy liberalizm.

Po wielce niemiłej rozmowie (twoja matka też…), jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, od których rzygać mi się już chce, idę do kuchni i przygotowuję obiad dla naszego pracującego tyrana, który wszystkim jest ale nie podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu bachorów.

Kiedy już garnki pyrkoczą na gazie (ciekawe za co zapłacimy rachunek), a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy radiu Maryja (inne stacje są zagłuszane) i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg “pobłogosławił” nas mimo przestrzeganego kalendarzyka (kto kurde zakazał gum?!?), co jest jawnym znakiem Jego woli. Niech teraz powie za co mamy się utrzymać… I nienawidzę tego szydełkowania. Czemu do cholery nie można nic w sklepach kupić, zresztą za co jak ten dziadyga zarabia się, że pożal Boże. A mamusia “dziubdziusia” rentą nie chce wspomóc bo wysyła prawie całą Ojcu Dyrektorowi.

Włączam TV Trwam (nie ma innych), płynący z niej jad i bezeceństwo zatruwają wspaniałą atmosferę naszej “katolickiej” rodziny. Ale nie mówię nic staremu bo by mnie jeszcze obił. Pozatem telewizor musi być włączony bo licznik kontroluje. Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma (innych nie ma) dla katolickich pań domu, albowiem podobno “kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo” Co za bzdury. Ciekawe na czym byśmy jedli gdybym tych prześcieradeł nie wyhaftowała…

Kiedy moje dzieci milcząco (zła wróżba!) wracają ze szkoły, próbuje dowiedzieć się co te łobuzy znowu zmajstrowały, pewnie niczego się nie nauczyły bo czego można się w takiej szkole nauczyć. Że dinozaury żyły wśród nas albo, że Kopernik nie miała racji i ziemia jest płaska?. Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im wredny babsztyl z przykościelnego kółka różańcowego. Podrzucili jej gumy do torebki. Niech no ją tylko zatrzyma patrol obyczajówki.

Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą mieć co na siebie włożyć i być prawdziwymi kobietami, takimi jak te z okładek zagranicznych, przemycanych magazynów. Co ja im poradzę, że w sklepach nic nie ma? Chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu kolegów. Bo mają już dość katechety, który obmacuje ich przy każdej okazji. Nie chcą też oglądać zdjęć jakie Szatan podsuwa Tatusiowi (stary zbok! na mnie już nie spojrzy) a które chowa na szafce w łazience. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed pedofilami od których roi się wkoło.

Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu. Spróbowalibyśmy nie. Od progu czuć, że ostro pił w pracy ale jakoś trzyma się na nogach. Ma łeb dziadyga. Myje ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu zupę. Wstaje, wali mnie na odlew i mówi “za słona!”. Znowu.

Potem mój Pan i Władca włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki (Boże, mój biedny krzyż…) i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z krzywym uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Co pewien czas donoszę mu piwo.

Wieczorem zaganiam nasze pociechy spać. Tym razem niech idą brudne. Trzeba oszczędzać wodę. Kiedy mój mąż wykąpie się a ja po nim w tej samej wodzie, mąż (pieprzony samiec!) szybko spełnia swój obowiązek małżeński. Ja zaś przeczekuję to w milczeniu i ze spokojem. Spróbowałam bym poprosić o choć trochę czułości. Skończyło by się podbitym okiem bo mój mąż wyznaje zasadę iż godnością prawdziwej katoliczki jest oddawanie się swemu Panu i Władcu, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam i tak mija kolejny zasrany dzień mojego życia.

Autor:  Nasty [ 30 gru 2006, 0:23 ]
Tytuł: 

Typowy dzień z życia kury domowej :P

Autor:  tadam [ 30 gru 2006, 21:16 ]
Tytuł: 

[quote="Nasty"]Typowy dzień z życia kury domowej :P[/quote]

ale który, ten pierwszy czy ten drugi jest typowy, bo nieściśle się wyraziłeś ;)

Autor:  Nasty [ 30 gru 2006, 22:46 ]
Tytuł: 

tadam,ten drugi,bo ten pierwszy to chyba tylko w domu Giertycha :P ;)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz.
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/