neandertalski pisze:
żadna, w porównaniu z przebywaniem przez tydzień, na małej powierzchni z dziesięcioma śmierdzielami, prawdziwa pierwotna Grecja
Fuj... Ja tam wolę małą pachnącą blondynkę na dziobowej.
neandertalski pisze:
co do knajpek to bym tez polimeryzował, najbardziej ujęła mnie jedna tawerna w Ermoupolis na Siros, przychodzili tam miejscowi, sami faceci i każdy siadał przy oddzielnym stoliku z gazetą i albo ją czytał, albo gapił się w telewizor, mieląc w rękach swój "różaniec" i sączac jakąś kafkę czy herbatkę. esensja wyspiarstwa.
Siros mi się nie podobało, Polecam zdecydowanie Naxos, Folegrandos, Sikinos, Milos no i perełkę Thirę, szczególnie jednak wyspę hipisów czyli Ios
. Siros to jakieś takie głośne, gwarne, marina przy postoju taksówek jak dobrze pamiętam, a Ios na Cykladach zasypia ostatnie
. Najlepiej przewidzieć na tą wyspę 2 dni, bo można rano nie wypłynąć
. Naxos polecam zwiedzić quadem, (mają tam polarisy 500
) Jest co objechać, a wioski w głębi wyspy zatrzymały się w latach pięćdziesiątych. Obiad dla dwojga z kilkoma przystawkami za około 15 Euro i pysznie. Co do tych dziadków przy Uzo czy kawie to taki ich koloryt, błogie lenistwo na emeryturce po 50’. Żyć nie umierać.
P.S. Cyklady w tydzień nieeeeeeeee to se ne da.
Na zdjęciach wspomniana knajpka w centrum Naxos, a wioska miała może 50 mieszkańców.