forum.zgorzelec.info
http://forum.zgorzelec.info/

Twoj facet kocha Twoja przyjaciolke...
http://forum.zgorzelec.info/viewtopic.php?f=60&t=804
Strona 1 z 3

Autor:  WRC [ 15 lut 2006, 21:23 ]
Tytuł:  Twoj facet kocha Twoja przyjaciolke...

Wyobraz sobie ze Twoj facet chce skonczyc Wasz zwiazek, poniewaz zakochal sie w Twojej przyjaciolce i chce z nia byc... Co bys wtedy zrobila... Faceci wpisujcie co Wy byscie zrobili gdyby to Wasza dziewczyna chciala tak zrobic... Nienawidzilibyscie swoich przyjaciol? jesli tak to dlaczego? Twoja przyjaciolka badz przyjaciel zwiazal(a) sie z Twoim facetem / kobieta gdy ona / on byl juz wolny... Czy mielibyscie o to pretensje do kumpla badz kumpeli?
A jak wygladalyby relacje z Twoim bylym / Twoja byla? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? mam nadzieje,ze tym tematem ozywie nieco dyskusje na forum:) piszcie co myslicie na ten temat...

Autor:  trueRAP [ 15 lut 2006, 23:08 ]
Tytuł:  Re: Twoj facet kocha Twoja przyjaciolke...

WRC pisze:
Nienawidzilibyscie swoich przyjaciol?


Kogoś kto tak postępuje nie można nazywać przyjacielem. Tylko śmiecie bez honoru zachowują się w ten sposób.



WRC pisze:
Czy mielibyscie o to pretensje do kumpla badz kumpeli?


To zależy sytuacji i spojrzenia na sprawę. Z założenia taki układ może nie wydawać się niczym złym, jednak rzeczywistość często ciężko to weryfikuje .


pozdrawiam

Autor:  aleksander [ 16 lut 2006, 1:39 ]
Tytuł: 

a czym jest milosc i czy istnieje ? jezeli tak to na czym polega, czy to raczej nie zauroczenie ?

Czy zwiazek po 10 latach jest miloscia czy przywiazaniem ? A moze przywiazanie to jedna z form, jaka przybiera milosc ?

Po jakim czasie mozna stwierdzic ze sie kogos kocha ?

Czy mozna byc zlym na kogos kto zauroczyl sie w kims innym (nawet jezeli to znajomy) ? Podobno milosc jest slepa...

Czy ktos zna odpowiedzi ? Czy wogole warto odpowiadac na te pytania ? A moze lepiej zyc niz zastanawiac sie co by bylo gdyby

Autor:  WRC [ 16 lut 2006, 8:57 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Kogoś kto tak postępuje nie można nazywać przyjacielem
Zgadzam sie z Toba... Ja bym nie mial pretensji do przyjaciela o takie cos... ale mialbym do niego pretensje gdyby mnie moja dziewczyna z nim zdradzila... jesli by odeszla to nie...

Cytuj:
a czym jest milosc i czy istnieje ? jezeli tak to na czym polega, czy to raczej nie zauroczenie ?

Czy zwiazek po 10 latach jest miloscia czy przywiazaniem ? A moze przywiazanie to jedna z form, jaka przybiera milosc ?

Po jakim czasie mozna stwierdzic ze sie kogos kocha ?


Widze, ze Alex tez rozmyslal :D Wg mnie milosc istnieje tylko trzeba na nia trafic... Jesli trafisz (a moze juz trafiles) na wyjatkowa dziewczyne to czy minie 5 czy 10 lat to jak bedziesz wracal do domu to nie bedziesz mogl sie doczekac obiadu tylko tego ze ja spotkasz... w takiej sytuacji nie nazwalbym tego przyzwyczajeniem... Ale zgodze sie z tym... Bez wzgledu na to czy kochasz kogos czy nie, ale spotykasz sie z ta osoba, to po pewnym czasie sie do niej przyzwyczaisz... i pozniej moze byc ciezko...
Napisales
Cytuj:
Po jakim czasie mozna stwierdzic ze sie kogos kocha ?

Wg mnie to mozna stwierdzic od razu... tylko milosc jest ulotna... jesli sie jej nie pielegnuje to ucieka... i wtedy moze sie wydawac ze to bylo zauroczenie... Ale wyobraz sobie, ze sie "zakochales" w kims z kim nie mozesz byc... ona Cie nie chce... mija miesiac, rok, dwa, trzy lata itd... Ty ciagle cos do niej czujesz... Gdybys jej nie kochal znudziloby Ci sie to... Ale ja kochasz... juz jej tego nie pokazujesz ale ja kochasz... Po tych kilku latach ona zmienia zdanie :D czekales... oplacilo sie... po tylu latach "proby" mozna chyba spokojnie powiedziec ze to nie bylo zauroczenie a juz na pewno nie przyzwyczajenie :D Moglbym to poprzec kilkoma przykladami z zycia ale nie na forum :D

Mam jeszcze jedno pyatanie ale nie wiem czy mnie dobrze zrozumiecie :)
W milosci nalezy kierowac sie rozumem czy sercem? :) wyobraz sobie ze jestes z kims a podoba Ci sie inna dziewczyna... skonczysz zwiazek zeby byc z nia... czy nie zrobisz tego swojej dziewczynie? Poswiecisz sie dla swojej dziewczyny i oszczedzisz jej cierpienia? (Zalozmy ze mamy teraz do czynienia z przyzwyczajeniem - nie jestes w stanie powiedziec czy ja kochasz). A ta druga dziewczyna jest dla Ciebie wyjatkowa i chyba wiesz, ze ta na ktora czekales...

Autor:  Asiek_Isia [ 16 lut 2006, 9:21 ]
Tytuł: 

WRC doskonale wiem o czym mówisz .Ja długo nie wierzyłam w miłość . Myślałam , ze to tylko przyzyczajenie i zauroczenie , które mija po kilku tygodniach . Przecież przyzwyczaić się można nawet do akwariowej rybki . Gdy ta zdechnie to też Ci smutno. Ale z miłością jest inaczej i przekonałam się o tym. Gdy kochasz nie widzisz wad osoby kochanej a nawet jeśli je dostrzegasz to niewydają Ci się tak rażące by były problemem. Wtedy choć często złościsz sie i próbujesz wbić sobie do głowy , ze ta druga osoba to skończony głupek , kretyn i że wcale nie jest Ci z nim tak dobrze , to dostrzegasz , że nawet nie potrafisz tak myśleć .
Jest dla Ciebie osobą idealną i każda najmiejsza uwaga z jego/jej strony jest dla Ciebie priorytetową . Nawet gdy Cię rani wybaczasz , tłumaczysz go/ ją z każdego przewiniwnia . A gdy nie odwzajemnia twoich uczuć to jak tonący chwytasz się najmniejszego przyjaznego gestu z jego/jej strony . Chcesz być przy niej / nim w każdym upadku . Boisz się by nie spotkało tej osóbki coś złego . Pomagasz choćby działo sie to twoim kosztem .Kosztem twoich własnych uczuć . I to jest miłość. Nie robi się takich rzeczy gdy jest się tylko zauroczonym .

Wiem coś o tym ...




Pozatym Aleks , to fakt . Trzeba żyć a nie zastanawiać się co by było gdyby . Ale miłośc spada jak grom z jasnego nieba i wcale nie daje czau na rozmyślania . Potem jesteś wściekły i wymawiasz sobie : Jak ja sie mogłem / mogłam w niej /w nim zakochać . Zaczynasz się przedtym bronić i niezauważasz kiedy zaplątujes się w te sieć jeszcze bardziej.

Autor:  Jagna [ 16 lut 2006, 15:12 ]
Tytuł: 

Widze że na forum zaczyna robić się ciekawiej. Plus za wymyślenie tematu i odwage bo jest dość nietypowy.
Miłość??? Czy istnieje??? Moim zdaniem tak ale kochać można tylko jeden raz i tylko jedną osobę. Mam na mysli prawdziwe uczucie które nigdy nie mija nawet jeśli już nie jesteś z tą osobą. Będąc z kimś widzi się jego wady ale nie chce się dopuszczać myśli że mogą one mi przeszkadzać. Toleruje się to choć niejednokrotnie może to zaboleć.Jest się z tą osobą mimo przykrych słów które ranią bardziej niż czyny. Ale przecież się kocha i za wszelką cenę chce się być z tą osobą.Jak myslicie czy to dobre??
Czy warto starac się by było wszystko dobrze gdy druga osoba nie wykazuje tej inicjatywy?? Nie umie lub nie chce pokazać uczucia bo nie chce okazać słabości ale wiecie że was kocha?? Co zrobicie?? Będziecie się poświęcać i starać wydobyc miłość z tej drugiej osoby czy się poddacie??

POZDRAWIAM :lol:

Autor:  WRC [ 16 lut 2006, 15:32 ]
Tytuł: 

Nie musi tego okazywac... wazne ze kocha... a jesli my o tym wiemy to jest ok:) Na pewno lepiej by bylo,zeby ta druga osoba pokazywala to uczucie... ale wazne jest ze kocha i jest w porzadku wobec Ciebie...

Co do wad ukochanej osoby... jesli jenda i druga strona sie kochaja TO MOZNA TE WADY WYELIMINOWAC!!!! Jesli jednej i drugiej stronie bardzo zalezy na sobie to nie ma takiej sily ktora moglaby ich zatrzymac... beda sie starali zeby im bylo dobrze ze soba i beda eliminowac swoje wady...[/u]

Autor:  Jagna [ 16 lut 2006, 15:44 ]
Tytuł: 

a czy prowokowanie sytuacji w których jedna ze stron musi być zazdrosna to coś dobrego?? Np jak idzie facet z dziewczyną ulicą i ogląda sie za innymi dziewczynami i jeszcze głośno je komentuje. Jak myslicie w jakim celu jest takie działanie???

Autor:  WRC [ 16 lut 2006, 15:48 ]
Tytuł: 

ja widze w tym tylko jeden cel... zdenerwowanie swojej dziewczyny... byc moze kiedys zrobila mu cos takiego a moze cos gorszego... facet przyjal to do wiadomosc a teraz sie msci w taki slodki sposob :P
Albo spojrzmy na to z drugiej strony... jeszcze nie napisalas jak je komentuje... czy pozytywnie czy negatywnie... ale jesli pozytywnie to moze chce dac swojej dziewczynie cos do zrozumienia??? Co Ty na to?

Autor:  Jagna [ 16 lut 2006, 15:52 ]
Tytuł: 

ona mu nigdy nic nie zrobiła. a jeśli chodzi o komentarze to są i pozytywne i negatywne. A jeśli dziewczynie nic nie brakuje jaka może być trzecia myśl odnośnie takiego zachowania. WRC jesteś mężczyzną jeśli dobrze mysle. robiłbyś coś takiego swojej dziewczynie??

Autor:  WRC [ 16 lut 2006, 16:05 ]
Tytuł: 

Szczerze Ci odpowiem, ze mi sie zdarzylo... ale kiedy bylem na nia zly... ale ostatnio sie hamuje i juz raczej tego nie robie... wiem, ze nawet jak jestem wkurzony to nie powinienem robic jej zadnej przykrosci... a juz na pewno nie w ten sposob...

A facet ktory tak wlasnie komentuje inne dziewczyny moze miec tez na celu pokazanie swojej dziewczynie co powinna w sobie zmienic... ale osobiscie nie popieram... kiepski pomysl... szczegolnie jesli facetowi zalezy na dziewczynie...

Autor:  Jagna [ 16 lut 2006, 16:12 ]
Tytuł: 

No właśnie a dlaczego w związkach zdarza się tak że strony robią sobie na złość. Przecież to nie jest dobre. Czy nie lepiej porozmawiać o swoich bolączkach i wytłumaczyć wszystko na spokojnie niż się później w mniejszym lub większym stopniu ranić??

Autor:  WRC [ 16 lut 2006, 16:14 ]
Tytuł: 

Na pewno lepiej.. ale wydaje mi sie ze dziewczyny takie sa, ze jak im sie zwroci uwage to od razu focha strzelaja wiec lepiej im to powiedziec w troche innny sposob:)
Ale osobiscie jestem za tym zeby mowic wprost:)

Autor:  Jagna [ 16 lut 2006, 16:17 ]
Tytuł: 

A powiedzcie co myślicie o zdradzie??? Można ją wybaczyć czy nie??? I co uważacie za zdrade??? Sex czy nawet zwykłe spotkanie na kawe???

Autor:  WRC [ 16 lut 2006, 16:49 ]
Tytuł: 

Spotkanie na kawe to jeszcze nie zdrada ale juz pierwszy krok do niej... dlatego trzeba szybko zapobiegac tego typu sytuacjom:) za zdrade mozna juz uznac pocalunek... a czy mozna ja wybaczyc... trudno powiedziec... zalezy od sytuacji i okolicznosci tego wydarzenia... ja bym musial to gleboko przemyslec...

Strona 1 z 3 Strefa czasowa UTC+1godz.
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/