Wnioski na gorąco ze spotkania z: burmistrzem Z. Gierwielańcem, architektem A. Cebulą i architektem z Goerlitz P. Mitschingiem. Radny Ardelli niestety nie przybył, choć obiecywał.
Pierwsza część dwugodzinnego spotkania zdominowana została przez starszych mieszkańców Przedmieścia. Padały pytania kto ma płacić za elewacje i remonty dachów zgłaszano też protesty przeciw lokalom rozrywkowym na Przedmieściu.
Druga część dotyczyła spraw związanych z faktyczną rewitalizacją i obnażyła rzeczywistą jej postać. Rewitalizacja w rozumieniu prelegentów, to położenie nowej nawierzchni na odcinku od ul. Struga, do końca ul. Wrocławskiej. Ani przylegające ulice: Struga, Szkolna, Nowomiejska, ani bezpośrednie nabrzeże Nysy, nie są nią objęte, a przecież to również Przedmieście Nyskie. Miasto, wg relacji burmistrza Gierwielańca i architekta Cebuli, planuje położyć do końca roku nową nawierzchnię na wspomnianym odcinku, wykonaną z kostki granitowo-bazaltowej, z zaznaczonymi chodnikami, bez krawężników. Brak koncepcji zagospodarowania bezpośredniego nabrzeża; kłopot wynika podobno z faktu, iż jest to rzeka graniczna (?). Nie obejmuje więc rewitalizacja ani wschodniego terenu przylegającego bezpośrednio do ul. Daszyńskiego, ani zachodnich przyległości pomiędzy jezdnią a rzeką. A przecież to właśnie pas nadbrzeżny powinien być atrakcją Przedmieścia pozwalającą na dostęp do Nysy, i tarasowo łączyć ją z bulwarem. Tam powinny znaleźć się ławki, miejsca do siedzenia i podziwiania widoku zachodniej strony Starego Miasta. Wygląda więc, że całe przedsięwzięcie tzw. Rewitalizacji, to kolejny pic na wodę (!) zafundowany nam przez władze miejskie i totalne amatorstwo. Żeby powiedzieć więcej:
Rewitalizacja definiowana jest jako proces przemian przestrzennych, społecznych i ekonomicznych w zdegradowanych dzielnicach miast, przyczyniający się do poprawy jakości życia mieszkańców, przywrócenia ładu przestrzennego oraz do ożywienia gospodarczego i odbudowy więzi społecznych.
Gdzie tu: proces przemian przestrzennych, społecznych i ekonomicznych, gdzie tu: ożywienie gospodarcze i odbudowa więzi społecznych? To po prostu zmiana nawierzchni i oświetlenia ulicy, bo elewacje mają sobie robić wspólnoty, bądź właściciele, wg narzuconej koloratury. Naiwne są też przedstawione przez burmistrza oczekiwania, że projekt Europejskiej Stolicy Kultury będzie czynnikiem bezpośrednio zapewniającym środki na dokończenie tego, czego nie dokończymy, czyli: „jakoś to będzie”. Nikt nie wie w jakim stanie są biegnące pod jezdnią rury. Wiara w to, że firmy odpowiedzialne za te media (w dużej części jeszcze przedwojenne), zrobiły lub zrobią co powinny, włożyłbym między bajki. Tu jest potrzebna wymiana wszystkiego na nowe, wtedy będzie gwarancja, że nic nie tąpnie po wykonaniu nowej nawierzchni.
Nieokreślona przyszłość Placu Pocztowego jest w rękach prywatnego inwestora i na dobrą sprawę nie wiadomo, czy w wypadku, gdy Goerlitz ze Zgorzelcem zostaną Stolicą Kulturalną Europy w 2010 r., na tym terenie coś do tego czasu się zmieni. Miasto NIE MA NA TO WPŁYWU. Podobnie z terenem przylegającym do Mostu Staromiejskiego.
Podnoszona wiele razy potrzeba zlokalizowania na Przedmieściu, lub w sąsiedztwie, ośrodka dla młodzieży rozwiała się całkowicie w związku ze sprzedażą ostatniego budynku, którym Miasto dysponowało w tej okolicy. Budynek przy Daszyńskiego 45, z którego niewiele już pozostało, został pospiesznie sprzedany, bo, niezabezpieczony, rozleciał by się pewnie w najbliższych miesiącach. Sprzedano go, pomimo iż wykonany został projekt wykorzystania go na cele związane z kulturą (w ramach warsztatów studentów architektury: planowane tam było połączenie Ośrodka Młodzieży, Centrum Literatury i Domu Pracy Twórczej), także sprawy finansowania zapowiadały się pomyślnie (choć, po zastanowieniu się, może i słuszna była ta decyzja: komu ten obiekt miały służyć, skoro połowa naszej zgorzeleckiej młodzieży pozaszkolnej już pracuje w Irlandii, druga połowa pewnie wyjedzie już wkrótce do Grecji, Hiszpanii i Portugalii).
Uzupełniając temat: „rewitalizacja” ma zostać zakończona do końca roku bieżącego a z nią także remont budynku Muzeum Łużyckiego.