Podobno po 15-tym stycznia odbędą sie w Bogatyni i Zgorzelcu spotkania autorskie z Romanem Zgłobickim gdzie będzie można również kupić wspomnianą w tytule książke.
Ja narazie jeszcze jej nie mam, ale natknełem sie właśnie w necie na krótką recenzje pewnej osoby z Bogatyni która książke tą przeczytała:
Cytuj:
Właśnie przeczytałem. Zanim jednak coś napisze - to dam Ci radę wynikającą z mojego doświadczenia - jak interesuje Cię historia regiono - TO KUPUJ (nawet w ciemno). Ja nie raz sugerowałem się czyjimis sugestiami i nie kupiłem, a jak "dojrzałem" do tego, aby kupić/przeczytać książke - to nie było jej juz z kąd wziąc. Takie nakłady szybko sie kończą, a ludzie potem niechętnie pożyczaja takie "perełki". I żałowałem Tak było np. Z pierwszą książka tegoż autora pieszczotliwie nazywanego przez uczniów "Pimpkiem"
"Dzieje koszar wojskowych w Sieniawce" to dobra książka. Wiele faktów, wiele nazwisk, wiele danych. Wszystko zgrabnie wbudowane w opowieść, choć trochę może nużącą dla nie wprawionych historycznie czytelników. Można się dowiedzieć wiele ciekawostek z zycia naszego (niemieckiego) regiono, o których mało kto wie, ajuz prawie nikt nie pamięta. Ciekawe wątki wplecione a propos Odnośnie np. bobmardowania Bogatyni w 1945 roku przez Sowietów. Po lektórze mozna popaść w zadume i wysnuć wątki, które dawno powinny być zapamietane i zapisane w pamięci. Dlaczego np. obóż pracy, w którym gineli ludzie różnych narodowości nie został należycie zhołdowany., Nie postowiano w miejscu śmierci setek, a może tysięcu ludzi zadych tablic upamiętniających miejsce męczęństwa i śmierci owych jeńców i wieźniów. Tak jak to się stało np. ze Stalagiem na obrzeżach Zgorzelca? Tymbardziej, ze żyją ludzie, którzy przeżyli i pamiętają czcząc ten fak corocznymi spotkaniami (np. Belgowie czy Amerykanie).
Poza tym cięzko napisać coś o książce historycznej, którą "Dzieje..." niewątpliwie są. Bardziej nalezy zastanowić się nad historią i faktami tam zawartymi.
Z punktu czysto technicznego - publikacja posiada wiele błędów - tzw. literówek, które nie są sprostowane w dodanej do książki erracie. Nie należy się jednak tego "czepiac".
Jeśli miałbym jeszcze raz kupić - to na pewno bym to zrobił. Napewno też będę wracał do lektury, żeby wychwyćic szegóły, które mi umknęł. Jestem pod wrażenim ogromu pracy i chęci, które pomogły w powstaniu tego zapomnianego fragmentu przeszłości.