U doktora Kwiateckiego byłam na 1 wizycie na początku pierwszej ciąży. Dowiedziałam się, że najprawdopodobniej poronię, ciąża jest słaba itd. itp. Kazał mi przyjść po dwóch tygodniach, ale ja poszłam do dr. Derenia. I byłam pod wrażeniem. Miły, sympatyczny, rzeczowy. Kobitka, która z nim przyjmuje to nie żadna położna ze szpitala tylko jego osobista żona. Zresztą bez niej to by się biedny pan Dereń zgubił i przepadł z kretesem. Mądry człowiek ale taka ciapa, że Boże ratuj

. Niemniej jednak doprowadził obie moje ciąże do szczęśliwego zakończenia, za pierwszym razem sam był obecny przy moim porodzie (razem z dr Jastrzębskim) i temu duetowi zawdzięczam całkiem miłe wspomnienia z porodówki, choć poród zakończył się cesarskim cięciem. Za drugim razem niestety musiałam się poużerać z dr Pawełkiewiczem, który jest opryskliwy, bezczelny i odrażający ale jestem mu wdzięczna, że z jakiegoś powodu zmienił swoją początkową decyzję i zakończył moją drugą ciążę cesarskim cięciem.
Polecam zatem dr Derenia ale trzeba brać na niego poprawkę i mieć dużo cierpliwości, choć wizyty wspominam raczej miło. Najważniejsze jest to, że dba o swoje pacjentki, interesuje się nimi w trakcie i po porodzie. Dobre wrażenie zrobił na mnie również dr Jastrzębski, który robił mi USG "połówkowe" - rzeczowy, doświadczony ginekolog. Tylko chyba się za bardzo ceni.