Słuchajcie mnie wszyscy! Chyba w tych zapędach zapomnieliście o temacie. Faktem jest, że jeden z kibiców prosił o kulturę w związku ze śmiercią Z.Kamińskiego. Tak, to ja prosiłem i w tym miejscu napiszę to, co powiedziałem bezpośrednio po meczu do Pawła z Wałbrzycha: dziękuję wszystkim kibicom wałbrzyskiej drużyny za kulturalny doping i uszanowanie sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, gratuluję zwycięstwa i dziękuję za stworzenie fajnej atmosfery na meczu. To są moje słowa i nie wycofuję się z niczego. Faktem jest też to, że przed samym meczem podszedłem do szefa ochrony zgłaszając mu problem "spartakusa", ale zostałem przez niego zbyty słowami, abyśmy to my miejscowi się uspokoili. Ja sobie zdaję sprawę, że praca w ochronie jest stresująca, ale tego bezradnego spojrzenia ochroniarza długo nie zapomnę. To, że jeden z wałbrzyszan wyskoczył za flagą jest normalnym objawem, bo i nam na którymś z wyjazdów zdarzyło się ganiać za swoją. W każdym stadzie znajdzie się jakaś czarna owca i choćbyśmy nie wiem jak pilnowali, to w jakimś momencie odpuścimy i wtedy ONA dochodzi do głosu. Cóż, nam wypada tylko ubolewać, że tak się dzieje, a komisarzom sportowym należy zwracać uwagę, że mają środki dyscyplinarne, którymi mogą wywołać pozytywne odruchy nadgorliwych kibiców drużyny reprezentującej Prezesa PLK.
[ Dodano: Wto Sty 22, 2008 11:09 pm ] Aha i jeszcze jedno, czy naprawdę koszykówka ma być kolejną po "kopanej" dyscypliną gdzie bez kija nie warto się pokazywać. Zastanówcie się czy warto się tak wzajemnie opluwać. Przecież za jakiś czas znów możemy się spotkać i znów będziemy skakać sobie do gardeł? A co z rodzinami, które chcą po prostu uczestniczyć w tym jakże rodzinnym wydarzeniu jakim jest mecz koszykówki. W rodzinnym - w sensie - bezpiecznym. Ja osobiście jestem zwolennikiem czynnego i spontanicznego dopingowania swojej drużyny, ale jeżeli na meczu pojawiają się "dzikie" barwy, tym bardziej że nasze ostatnie spotkanie zakończyło się krwawą jatką, to przepraszam, ale jestem za doprowadzeniem do porządku: spartakus dla jeleni - boisko dla graczy! I nie chodzi mi o prowokację, ale w Zgorzelcu, dopóki nie odejdzie z naszej hali "ostatni" z uczestników pamiętnej zadymy, to nie sądzę aby miało polepszyć się w stosunkach z jelenią górą, a wałbrzyskie zauroczenie tymi pseudokibicami nie musi być tolerowane przez nas. Ponadto uważam, że eksponowanie barw wrogiej dla gospodarzy spotkania drużyny jest niczym innym jak prowokacją i obiecuję, że będzie to ścigane przez nas samych, bo nasi ochroniarze nie radzą sobie z tym w ogóle.
|