Cytuj:
2009-06-18
Jaka przyszłość młodzieżowej koszykówki?
Jeden komplet strojów
Skoro więc młodzicy Artura Ziemby oraz juniorzy Dariusza Tomasika osiągnęli takie sukcesy, można by przypuszczać, że wszystko w KKS Turów Zgorzelec gra. Zdaniem niektórych bacznych obserwatorów – i od razu zaznaczę, że nie chodzi tu o trenerów – sprawy młodzieżowych drużyn Turowa wymagają znacznej poprawy. Żeby nie być gołosłownym: - Na turniej finałowy mistrzostw Polski juniorzy pojechali z jednym kompletem strojów, co w sytuacji meczu dzień po dniu jest dość trudne do realizacji, bo albo stroje nie zdążą wyschnąć, albo gra się w przepoconych. Nasi zawodnicy nie mieli też żadnych klubowych gadżetów na wymianę z innymi drużynami. Nie było też z nimi – ani przez moment - prezesa klubu, chociaż inne zespoły odwiedzali oficjele. Przyjeżdżali też agenci sportowi, ponieważ ranga turnieju finałowego w światku koszykarskim jest naprawdę wysoka – mówi nieco rozżalony rodzic jednego z zawodników Turowa.
Dużo, coraz więcej
Zdaniem prezesa Jana Michalskiego klub robi dużo, a dla drużyn drużyn młodzieżowych coraz więcej. Dotacje z miasta stanowią około 1/3 część potrzeb. Klub finansuje koszty organizacji meczów w ligach, wyjazdów, płac trenerów, uczestnictwa w turniejach o mistrzostwo kraju (ćwierćfinały, półfinały i finały). Priorytetem jest jednak ekstraklasa, bo od osiągniętego tam wyniku, zależy wielkość całego budżetu. W tym sezonie był prawdziwy kataklizm związany z niestabilnym kursem walut, co w połączeniu z faktem, że wszystkie zagraniczne kontrakty zawierane są w USD, spowodowało ogromny spadek realnej wartości klubowego budżetu. Prezes Michalski mówi, że już nie pierwszy raz otrzymuje krytyczne sygnały, jednak – oprócz uzasadnionych uwag – są to także po części postawy roszczeniowe. Rzeczywiście trudno nie przyznać racji tym argumentom kiedy wokół kluby sportowe przeżywają prawdziwe dramaty, z likwidacją włącznie. Czy jednak PGE Turów robi wszystko, co może, żeby zasłużyć na miano profesjonalnego klubu. Dbającego nie tylko o doraźne sukcesy ale i myślącego o przyszłości?
Pizza, hamburger albo chociaż „piątka”
Turów postępuje zgodnie z ogólną tendencją parcia na szybki wynik. Kupuje się zagranicznych zawodników, którzy maja zapewnić sukces – natychmiast. Ale to już jest postawa pase. Większość ośrodków docenia wagę pracy z wychowankami. Bo chociaż jest to działanie wolniejsze i trudniejsze, w perspektywie bardziej się opłaca. Pieniądze zostają na miejscu, to znaczy inwestuje się je w „swoich”, którzy tu zostaną tworząc pojęcie „naszej drużyny”. Chodzi o inwestowanie zarówno w zawodników, trenerów i działaczy. Tak już kiedyś było i miejmy nadzieję, że jeszcze tak będzie. Owszem, są uwarunkowania, które wymuszają taki sposób budowy drużyny i walkę o medal za wszelką cenę. Trzeba to przyjąć do wiadomości. Jednak ta praktyka jest błędna i trzeba o tym mówić sponsorom odważnie.
Wracając do naszych młodych koszykarzy, zapytaliśmy jak klub podziękował im za wykonaną pracę i za osiągnięte sukcesy. Przecież to nie musi być jakaś ogromna feta, wystarczy gest, wspomniana wyżej pizza, hamburger albo chociaż „piątka” przybita przez prezesa. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że przecież nikt nie powiedział, że takiego spotkania nie będzie. Wszystko przecież trwa, w tej chwili ważą się losy budżetu na przyszły sezon, ale znajdzie się też okazja do podziękowań. Prezes Michalski wystąpił do burmistrza z wnioskiem o nagrody dla trenera Tomasika i wybijających się młodych zawodników.
Marek Żytomirski
za:
http://zgorzelec.info/index.php?k_d=27& ... g&t=news2b
Faktycznie w obliczu tego co się dzieje obecnie z polskim sportem, głównie tym amatorskim (likwidacje, bezład, długi, degrengolada), to w młodzieżowym Turowie nie jest źle. Jednak z 2 strony wiele spraw można robić lepiej, skuteczniej i profesjonalnie - bynajmniej bez jakiegoś zwiększania nakładów finansowych.
Problemem naszego klubu jest jednak POZIOM coachingu. Podobno jak przyszedł do nas Turkiewicz i zaczął zajmować się naszą młodzieżą, to był załamany brakami w fundamentalnym wyszkoleniu technicznym, nie wspominając już o innych aspektach. Jeśli nie poprawi się praca z młodzieżą to klub będzie bez "korzeni" i w pewnym sensie przyszłości. Trenerzy młodzieżowi powinni być wysyłani na kliniki, szkolenia trenerskie - powinni się rozwijać, a także być z tego rozliczani! Jest wiele ku temu możliwości - w Polsce, za granicą, tańsze, droższe, podstawowe, zaawansowane etc. Stosowne ogłoszenia może bez problemu znaleźć nawet laik:
klinika1 ,
klinika2. Klub MUSI te fakty zrozumieć i zacząć poprawę w tym zakresie. Sponsorzy i właściciele klubu z pewnością pozytywnie spojrzą na te kwestie - tylko trzeba z nimi o tym rozmawiać!
PS Może pan Żytomirski zająłby się tym co się dzieje z sekcją koszykarską "OSY". Kiedyś były sukcesy, wiele zawodniczek, niektóre trafiały nawet do ekstraklasy, a teraz coś cicho o naszej żeńskiej koszykówce...Czyżby wynikało to głównie z braków w sztabie szkoleniowym - Arek Rusin przeszedł do CCC i ostał się już chyba tylko Pietryk?