Dzisiaj jest 27 kwie 2024, 11:01

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 197 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: 11 cze 2010, 10:59 
Offline
gaduła
gaduła
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 lut 2009, 22:33
Posty: 330
Lokalizacja: Zgorzelec
Heh.. Mam nadzieje ze Tomek nie bedzie gral o Pasztetow, ale gdyby tak sie stalo to dla mnie i tak bedzie wielkim czlowiekiem . Ostatnio (choc mozecie uznac ze nie jestem normalny) gdy widzialem go w Zgorzelcu -jakies 2 tygodnie temu - moje rece same powedrowaly nad glowe i zaczely bic brawo ... Zrobil to samo ...Stwierdzenie w artykule ze jest 2 razy drozszy do Kwintla samo mowi za siebie ... Wielki czlowiek , koszykarz a zarazem normalny gosc - nie gwiazdorzy jak Loganek i cala reszta najlepsisisisejszych graczow PLK z Prokomem na przedzie ... ;)


Ostatnio zmieniony 11 cze 2010, 11:10 przez SKRz_Zgc, łącznie zmieniany 3 razy

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11 cze 2010, 12:53 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 maja 2006, 8:52
Posty: 1887
zdaje się, ze oprócz obywatelstwa polskiego i obywatelstwa zawodniczego w Hiszpanii, będzie też obywatelem Zgorzelca skoro kupił tu dom.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 14 cze 2010, 21:23 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Kelati podczas zgorzeleckiego Streetballa 2010:


Ostatnio zmieniony 14 cze 2010, 21:24 przez paawlus, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 cze 2010, 20:28 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Kelati podczas zgorzeleckiego Streetballa 2010:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 cze 2010, 11:39 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 lis 2009, 8:30
Posty: 1319
Tomasz to potęga jest i basta :lol:

Cytuj:
Thomas Kelati od dłuższego czasu ubiega się o polskie obywatelstwo. Świetny koszykarz bardzo chce zagrać w naszej reprezentacji. Takie wzmocnienie jest dla nas bezcenne. O Kelatiego pytają najsłynniejsze zespoły europejskie - Regal FC Barcelona i Real Madryt. Możliwe, że w następnym sezonie zobaczymy go w najlepszym zespole na świecie - LA Lakers.
- Zawsze marzyłem, by sprawdzić się w rozgrywkach reprezentacyjnych. Słyszałem, że mogę dostać polskie obywatelstwo już w lipcu. Przedwczoraj byłem we Wrocławiu i złożyłem wszystkie dokumenty, a teraz czekam, co się wydarzy - mówi zawodnik w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym".

Nie tylko gra w reprezentacji interesuje Thomasa. Media od pewnego czasu informują o tym, że Real i Barcelona chciałyby pozyskać obrońcę. - Zgadza się. Kontaktowały się ze mną czołowe zespoły. W przyszłym tygodniu przeanalizuję wszystkie oferty - wyznał.

Jest jeszcze jeden klub, o którym marzy Kelati. Los Angeles Lakers - drużyna, która minionej nocy po raz szesnasty zdobyła mistrzostwo NBA również się nim interesuje. - Twierdzą, że mam duże szanse, by załapać się do ich składu na przyszły sezon. Mój agent negocjuje, by obiecali mi gwarantowany roczny kontrakt - dodał.

Gdyby wszystko się powiodło, to w przyszłym roku mielibyśmy w NBA kolejnego Polaka, który byłby zawodnikiem najlepszego zespołu ligi.


http://sport.wp.pl/kat,1809,title,Najpi ... caid=1a5e5

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 20 cze 2010, 21:32 
Offline
pismak
pismak
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 lis 2006, 14:03
Posty: 684
Lokalizacja: Zgorzelec
z Prokomem to nie do konca tak jak napisali w artykule. kontaktowali sie z nim działacze ale przedstawił swoje żądania finansowe i sie na tym rozmowy skonczyły :P


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 24 cze 2010, 21:58 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
http://www.zgorzelec.eu/aktualnosci/akt ... -nami.html
http://picasaweb.google.pl/RadioTRI.pl/Streetball2010


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 24 cze 2010, 22:15 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Cytuj:
Thomas Kelati już niedługo może dostać polski paszport
Paszport dla Kelatiego coraz bliżej
17.06.2010 | 05:20

Ubiegający się o polskie obywatelstwo Thomas Kelati złożył wczoraj komplet dokumentów w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu. Teraz papiery Kelatiego muszą trafić do pełniącego obowiązki prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego.

Wszystko wskazuje na to, że sprawa zostanie załatwiona w przyspieszonym trybie i Kelati zostanie Polakiem jeszcze w lipcu. A to oznacza, że będzie mógł zagrać w sierpniowych eliminacjach przyszłorocznych mistrzostw Europy.

Biało-czerwoni rozpoczną zmagania 2 sierpnia w Gruzji. Zgodnie z przepisami w składzie reprezentacji może być tylko jeden naturalizowany koszykarz. Kelati miałby więc zastąpić Davida Logana z Asseco Prokomu Gdynia, który występował w kadrze rok temu na EuroBaskecie w Polsce. Logan teraz już nie pali się do przyjazdu na zgrupowanie, najchętniej pojawiłby się w naszym kraju tuż przed meczami eliminacyjnymi.

Kelati to były gracz Turowa Zgorzelec, a ostatnio Power Electronics Walencja, z którym zdobył Puchar Europy. Od roku jest żonaty z Polką, ma z nią dwójkę dzieci. On sprawę stawia inaczej - jest gotów trenować z kadrą jeszcze przed oficjalnym odebraniem obywatelstwa. I tak naprawdę to gracz bardziej potrzebny reprezentacji Igora Griszczuka. Występuje głównie jako niski skrzydłowy, a w szerokim składzie na najbliższe lato jest tylko dwóch koszykarzy na tej pozycji. Jeden z nich (Michał Ignerski) być może z powodów zdrowotnych zrezygnuje z występów, drugi (Łukasz Majewski) jeszcze nigdy w reprezentacji nie grał.

WOJ
za: http://www.sports.pl/Koszykowka/Thomas- ... 1,280.html

Cytuj:
Kelati: Kadra, a potem Lakers?
18.06.2010 | 10:32

Obrazek

Co łączy Asseco Prokom Gdynia, Regal FC Barcelona i Los Angeles Lakers? To kluby, w których w przyszłym sezonie może występować Thomas Kelati?


PRZEGLĄD SPORTOWY: Chce pan tylko dostać polski paszport, by mieć dodatkowy atut w negocjacjach kontraktowych, czy też naprawdę planuje pan występować w reprezentacji Polski?

THOMAS KELATI (do niedawna koszykarz Power Electronics Walencja): Zawsze marzyłem, by sprawdzić się w rozgrywkach reprezentacyjnych i to dobra okazja, żeby tak się stało. Słyszałem, że mogę dostać polskie obywatelstwo już w lipcu. Przedwczoraj byłem we Wrocławiu i złożyłem wszystkie dokumenty, a teraz czekam, co się wydarzy.

PS: Jeśli faktycznie sprawa pańskiego obywatelstwo zostanie załatwiona w lipcu, to będzie mógł pan zagrać w sierpniowych eliminacjach mistrzostw Europy. Kiedy możemy spodziewać się pana na zgrupowaniu?

Rozmawiałem z trenerem Igorem Griszczukiem i dowiedziałem się, że zgrupowanie zaczyna się już w najbliższy poniedziałek badaniami lekarskimi w Warszawie. Dla dobrej atmosfery i wzajemnej współpracy w drużynie najlepiej byłoby, gdybym od pierwszego dnia był z kolegami. Z drugiej strony - nie chciałbym sytuacji, w której trenowałbym z kadrą, a potem okazałoby się, że nie dostanę paszportu na czas. W tym momencie planuję przyjechać w poniedziałek na badania, ale jestem w stałym kontakcie z prawnikiem, który mi pomaga i w najbliższych dniach sytuacja może się zmienić.

PS: Występował pan przez dwa lata w Turowie Zgorzelec i zna pan zapewne wielu reprezentantów Polski osobiście. Dyskutował pan z nimi na temat pana ewentualnej gry w kadrze?

Miałem okazję tylko porozmawiać z Adamem Wójcikiem, który jest znakomitym koszykarzem. Zapytałem go, czy będzie w składzie, ale powiedział mi, że zrezygnował. Nie dziwię się. Grał przez kilkanaście lat.

PS: Według przepisów w składzie reprezentacji może być tylko jeden naturalizowany zawodnik. Może dojść do sytuacji, w której będzie pan musiał rywalizować o miejsce w składzie z kolegą z Turowa Davidem Loganem, który grał w kadrze wcześniej. Jeśli nie tego lata, to może za rok czy dwa...

Znamy się z Davidem dobrze i rozmawiamy co jakiś czas. Decyzja należy oczywiście do trenera i podporządkuję się jej. Jeśli wybierze Davida, to będę mu kibicował. Jeśli mnie, to jestem przekonany, że David będzie kibicował mi.

PS: Europejskie media informowały o zainteresowaniu pana osobą ze strony wielkich europejskich klubów – Regal FC Barcelona czy Realu Madryt. To prawda?

Zgadza się. Po tym, jak dobrze zagrałem w turnieju finałowym o Puchar Europy kontaktowały się ze mną czołowe drużyny, ale na razie nie podejmowałem żadnych poważniejszych rozmów. Myślę, że w przyszłym tygodniu zacznę analizować wszystkie oferty i zastanawiać się, co będzie najlepsze dla mojej rodziny i mojej kariery.

PS: Wspomniał pan o rodzinie. Słyszałem, że Pana żona – Polka - nalega, by zagrał pan ponownie w naszej lidze. A to oznacza występy w euroligowym Asseco Prokomie Gdynia, bo do Turowa zapewne nie planuje wracać.

Rozmawiałem z Prokomem, ale oni ogłosili ponoć, że jestem dla nich za drogi. Jeśli chodzi o Turów to nie ma takiej szansy przez najbliższych pięć, sześć lat. Ale nie ma problemu - moja żona lubi także Hiszpanię.

PS: Rok temu był pan na lidze letniej NBA. Teraz też jest taka możliwość? Pytam, bo te rozgrywki kolidują z przygotowaniami kadry do eliminacji mistrzostw Europy.

Grałem wtedy w Los Angeles Lakers, którzy tym razem zaprosili mnie do udziału we wrześniowym obozie przedsezonowym. Twierdzą, że mam duże szanse, by załapać się do ich składu na przyszły sezon. Mój agent negocjuje, by obiecali mi gwarantowany roczny kontrakt. Na razie proponują niegwarantowaną umowę, a to ryzyko. Gdybym miał kilka lat mniej, mógłbym się na takie rozwiązanie zdecydować w ciemno. A teraz muszę zastanowić się, czy wybrać niepewną przyszłość za niewielkie pieniądze w Lakers, czy pewne występy za większą kwotę w czołowym europejskim klubie. Możliwe, że podpiszę kontrakt w Europie z opcją jego rozwiązania w przypadku umowy z klubem NBA. Zrobiłem tak przecież rok temu z Olympiacosem Pireus.

ROZMAWIAŁ: JAKUB WOJCZYŃSKI
za: http://www.sports.pl/Koszykowka/Kelati- ... 1,866.html


Ostatnio zmieniony 24 cze 2010, 22:16 przez paawlus, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15 lip 2010, 7:29 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 lis 2009, 8:30
Posty: 1319
Zabójczy duet Kelati&Logan ponownie razem ?

Jest dla mnie oferta z Caja Laboral Vitoria. Oni wstępnie proponują, że rozgrywającym będzie David, a ja zagram jako rzucający obrońca.

http://www.sports.pl/Koszykowka/Kelati- ... 1,866.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16 lip 2010, 9:44 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 30 maja 2006, 8:52
Posty: 1887
http://sport.onet.pl/koszykowka/kandyda ... omosc.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 lip 2010, 9:45 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 lis 2009, 8:30
Posty: 1319
Tomasz prosto z wakacji, w zasadzie bez treningów aplikuje 25 pointsów na wyśmienitej skuteczności... transmisja dzisiejszego meczu z Makaroniarzami od 20:30 na Rai Sport ... 147 kanał na Polsacie Cyfrowym, na "N-ce" również jest...

http://bulgarianbasket.com/en/stats.php ... 951b4cc36b


Ostatnio zmieniony 17 lip 2010, 9:58 przez DragisA, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 lip 2010, 13:53 
Offline
rekrut
rekrut

Rejestracja: 08 sty 2008, 14:27
Posty: 59
Lokalizacja: Zgorzelec
DragisA pisze:
na "N-ce" również jest...

na kanale 181


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 20 lip 2010, 13:45 
Offline
rekrut
rekrut

Rejestracja: 17 maja 2010, 13:08
Posty: 73
Lokalizacja: Zgorzelec
Olympiakos rozmawia z Kelatim
http://probasket.pl/news/olympiakos-roz ... atim-34287


Ostatnio zmieniony 20 lip 2010, 13:45 przez alleyoop, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 23 lip 2010, 7:14 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 lis 2009, 8:30
Posty: 1319
Tomasz Kelati diametralnie zmienia otoczenie, klimat i ligę... kierunek wielka Rasyyyja

http://www.sports.pl/Koszykowka/Thomas- ... 1,866.html

http://www.bckhimki.ru/news/clubnews/2010/july/1539/


Ostatnio zmieniony 23 lip 2010, 10:33 przez DragisA, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 25 lip 2010, 21:27 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Galeria zdjęć z otwartego treningu kadry (2010-07-14)

Obrazek


Galeria z meczu Polska - Słowacja w Łodzi (2010-07-24)

Obrazek
Obrazek


Kelati - nowy reprezentant Polski (wideo):
http://www.sport.pl/sport/10,67450,8166 ... a_niz.html
http://sport.tvp.pl/koszykowka/reprezen ... ti/2166319
http://sport.tvp.pl/koszykowka/reprezen ... ek/2190315
http://sport.tvp.pl/koszykowka/reprezen ... ti/2208041


Cytuj:
Kelati: Polski paszport i nowy klub
23.07.2010 | 04:07

Obrazek

Thomas Kelati jest już Polakiem. Wczoraj rano pełniący obowiązki prezydenta RP marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna podpisał stosowne dokumenty i nie ma już przeszkód, aby utalentowany skrzydłowy reprezentował nasz kraj w eliminacjach mistrzostw Europy.

- W Polsce poznałem moją żonę i rozwinąłem się jako koszykarz. Teraz chcę zrobić coś dla tego kraju - mówi Kelati, który wczoraj także podpisał umowę z nowym klubem. - Rano obywatelstwo, a po południu odesłałem mojemu agentowi podpisaną umowę z BC Chimki. Przez najbliższe dwa lata będę grał w tym rosyjskim klubie - zdradza nam koszykarz. Będzie zarabiał około milion euro rocznie.

Naszego nowego rodaka zobaczymy zatem nie tylko w spotkaniach reprezentacji Polski, ale prawdopodobnie także w jednej grupie Euroligi z Asseco Prokomem i Caja Laboral Vitoria, której zawodnikiem został niedawno David Logan. Warunkiem jest jednak wygranie przez Chimki swojej części kwalifikacji Euroligi. Biorąc pod uwagę możliwości tego klubu, nie powinno z tym być kłopotu. - Rozmawiałem z trenerem Sergio Scariolo. Powiedział mi, że widzi dla mnie odpowiednie miejsce w drużynie klubowej, oraz że oglądał mnie w meczach reprezentacji Polski w turnieju we Włoszech i spodobałem mu się jako koszykarz - tłumaczy Kelati.

Szalone godziny
Sprawy związane z odbieraniem dokumentacji sprawiają, że Kelati jest szalenie zajęty. - Miał już w środę wieczorem stawić się na zgrupowaniu reprezentacji w Łodzi, lecz uznaliśmy, że tak wiele rzeczy do załatwiania uniemożliwi mu normalne treningi. Stąd decyzja trenera, aby na zgrupowanie przyjechał już z polskimi dokumentami - wyjaśnia kierownik reprezentacji Hubert Hejman. - To są dla mnie szalone godziny - uśmiecha się Kelati, z którym rozmawialiśmy wczoraj późnym popołudniem. - Jestem jeszcze w Zgorzelcu, właśnie skończyłem się pakować. Ucałuję córki i żonę, a potem ruszam do Łodzi. W piątek rano jedziemy z Hubertem do Warszawy, aby odebrać wszystkie papiery - dodaje..

- Kelati otrzyma paszport, akt nadania obywatelstwa oraz dowód osobisty. Te dwa wy mienione na początku dokumenty są niezbędne do tego, aby zgłosić zawodnika do rozgrywek FIBA-Europe - mówi prezes PZKosz, Roman Ludwiczuk.

Niemal dokładnie rok temu polski paszport otrzymał inny amerykański koszykarz David Logan - były kolega Kelatiego z Turowa Zgorzelec. Ten mierzący 182 centymetry strzelec pomógł drużynie prowadzonej przez Mulego Katzurina w mistrzostwach Europy w Polsce. W tym roku z reprezentacją, delikatnie mówiąc, nie było mu po drodze. - Logan po podpisaniu umowy w Caja Laboral nie wyraził żadnego zainteresowania występami w eliminacjach. Natomiast dla Kelatiego widzę miejsce w drużynie. Gdy tylko pojawiła się możliwość jego gry w kadrze w tym roku. Stwierdziłem, że chcę tego zawodnika - tłumaczy selekcjoner Igor Griszczuk.

Korekta przepisów
Kelati z Loganem w Turowie tworzyli superduet. Od tamtego czasu nie dane było im już zagrać wspólnie. - Wierzę, że w przyszłym sezonie obaj będą mogli wspólnie wystąpić w reprezentacji Polski - mówi Ludwiczuk. - FIBA rozważa jednak poważną korektę przepisów. Jeśli do niej dojdzie, to do wszelkich turniejów będzie można zgłaszać czternastu zawodników, w tym dwóch naturalizowanych. A dopiero przed każdym spotkaniem wybierana byłaby dwunastka z jednym z nich. W takiej sytuacji Logan i Kelati mogliby pojechać na litewski Eurobasket 2011, ale jednocześnie nie wybiegliby na parkiet - kończy prezes. Plany Kelatiego sięgają jeszcze dalej. - Nie wiem, czy pojadę na mistrzostwa Europy, ale jeśli zagram z Polską na igrzyskach olimpijskich, to zaproszę całą rodzinę ze Stanów Zjednocz onych, żeby w Londynie na żywo zobaczyła jak gram w reprezentacji - kończy nasz nowy rodak.

Rafał Tymiński
za: http://www.sports.pl/Koszykowka/Thomas- ... 1,866.html

Cytuj:
Thomas Kelati: Polska dała mi wiele!
2010-07-25 21:12

- Marcin Gortat razem z Maćkiem Lampe stanowi bardzo groźny podkoszowy duet. Obaj są świetni w ataku, dlatego tak często dostarczamy im piłki. Grają jednak zespołowo, mają ogromne pole widzenia, dobrze odrzucają piłki. Gortat jest też zaporą nie do przejścia pod naszym koszem - mówi Thomas Kelati po pierwszych meczach z polskim obywatelstwem w Polsce.

Rafał Juć: Co może Pan powiedzieć o Marcinie Gortacie? Jak się Panu z nim współpracuje?

Marcin to niezwykle towarzyski człowiek. Polubiłem go już od pierwszego spotkania, jest bardzo dowcipny. To bardzo dobry zawodnik. Jego obecność na parkiecie sprawia, że reszcie zespołu jest łatwiej grać. Mi osobiście gra się z nim świetnie. Razem z Maćkiem Lampe stanowi bardzo groźny podkoszowy duet. Obaj są świetni w ataku, dlatego tak często dostarczamy im piłki. Grają jednak zespołowo, mają ogromne pole widzenia, dobrze odrzucają piłki. Gortat jest też zaporą nie do przejścia pod naszym koszem.

Od dłuższego czasu mówiło się, że w sezonie 2010/11 będzie grał Pan w lidze hiszpańskiej, lecz niespodziewanie podpisał Pan kontrakt z Chimkami Moskwa.

To prawda, że wiele hiszpańskich klubów wyraziło zainteresowanie moją osobą. Ale miałem też oferty od innych zespołów. Dzień przed podpisaniem kontraktu z Chimkami zadzwonił do mnie trener tego zespołu, mieliśmy świetną rozmową i to mnie przekonało. W tym zespole będę miał okazję by się dalej rozwijać. Chimki mają spore ambicje. No i do tego zaoferowali mi bardzo dobre pieniądze (śmiech). To jedak nie było kluczowe, bo ogromne wrażenie zrobiło na mnie zainteresowanie przedstawicieli tej drużyny moją osobą. Do tego trener Scariolo to świetny fachowiec. A i skład wygląda obiecująco.

Tak więc nie ma już szans byśmy zobaczyli Pana wkrótce w NBA?

Ten temat jest już zakończony. Kilka klubów było mną zainteresowane, mój agent miał na biurku kilka propozycji. Jednak wyjazd do USA byłby sporym ryzykiem. Nie miałem tam gwarantowanej umowy, zapewne nie grałbym zbyt wiele.

Dlaczego zdecydował się Pan grać dla Polski?

Polska dała mi naprawdę wiele. Tutaj na poważnie rozpocząłem swoją karierę, tutaj poznałem żonę, stąd pochodzą moje dwie córki. Grałem w Belgii czy Hiszpanii, ale z żadnym z tych krajów nie byłem tak związany. Niektórzy ludzie myślą, że zdecydowałem się na taki ruch by mieć w kieszeni polski paszport. To nie prawda, bo wszystkie kluby interesowały się mną gdy miałem amerykańskie obywatelstwo. Gra dla narodowego zespołu to ogromne wyróżnienie i niezmiernie się cieszę, że mogę grać dla Polski.

W swojej karierze trenował Pan z wieloma utytułowanymi trenerami. Jak na ich tle wypada Igor Griszczuk?

Bardzo lubię tego trenera, współpracuje mi się z nim naprawdę fajnie. Bardzo lubię jego podejście do zespołu. Wymaga od każdego gry na 100%. Poza parkietem to niesamowicie miły facet.

Jak Pan ocenia swoją formę?

To racja. Wakacje spędziłem w Stanach u rodziny. Miałem naprawdę ciężki sezon i musiałem się odpocząć. Bardzo miło wspominam mecz z Bułgarią, kiedy rzuciłem 25 punktów, lecz wtedy byłem jeszcze świeży. Później spędzałem sporo czasu na parkiecie i teraz jestem naprawdę zmęczony. Jeszcze tutaj przed meczami ze Słowacją ćwiczyliśmy niezwykle intensywnie. Sporo biegaliśmy. Teraz czekają nas jednak dwa dni wolnego i na pewno będę gotowy do gry na wysokim poziomie.

Czego oczekuje od Pana trener Griszczuk? Jaka ma być Pańska rola w zespole?

Moją domeną mają być przede wszystkim rzuty z daleka. Lubię biegać po zasłonach i uwalniać się na wolną pozycję. Zawsze daję z siebie wszystko. Niektórzy oczekują, że w każdym spotkaniu będę zdobywał po 20 punktów na mecz. Jesteśmy jednak zespołem, gramy wszyscy razem. Każdego dnia kto inny może być pierwszym strzelcem.

Rozmawiał Rafał Juć
za: http://koszkadra.pl/index.php?k=1&p=news&id=803

Cytuj:
Tomasz, syn Kelatiego: Jestem szczęśliwy, że mogę być Polakiem
Rozmawiał Łukasz Cegliński
2010-07-25, ostatnia aktualizacja 2010-07-25 17:31

Obrazek

28-letni Thomas Kelati w piątek odebrał polski paszport i zagra w reprezentacji Polski w sierpniowych eliminacjach do mistrzostw Europy. - Reprezentowanie 40 mln Polaków jest dla mnie czymś wyjątkowym. Chcę być częścią układanki, która pomoże reprezentacji zwyciężać. To ważne, bo wiem, że Polska to kraj bardzo doświadczony przez historię. Przeżyliście jako naród wiele tragedii - mówi Kelati, rozmówca znakomity.

Nowy skrzydłowy reprezentacji Polski Thomas Kelati w latach 2006-08 grał w Zgorzelcu, gdzie poznał swoją obecną żonę. Ma z nią dwie córki, zaczyna mówić po polsku. Przychodzi mu to jeszcze z trudem, ale w swoim ojczystym języku Kelati potrafi opowiadać długo i ciekawie. O wszystkim - Erytrei, historii Polski, pieniądzach, pechu do NBA i, oczywiście, o koszykówce.

Łukasz Cegliński: Jest pan Amerykaninem, ale pańscy rodzice pochodzą z Erytrei. Jakie dokładnie są pańskie korzenie?

Thomas Kelati: W Erytrei jest dziewięć różnych plemion czy grup etnicznych, których nazwy ciężko jest mi w ogóle wymówić. Nie wiem dokładnie, do której należeli moi rodzice. W Erytrei byłem tylko raz, kiedy miałem 15 lat. Moja mama pochodzi ze stolicy kraju Asmary, ojciec wywodzi się z wioski oddalonej o dwie godziny drogi. Poznałem dużą rodzinę, ale to była moja jedyna wizyta. Ja i moje dwie siostry urodziliśmy się w USA.

Szukałem znaczenia słowa Kelati i w słowniku, gdzie niespotykane słowa wyjaśniają internauci, znalazłem, że pańskie nazwisko w języku Tigryjczyków z Erytrei oznacza cud albo jest opisem pewnego typu mężczyzny: "Najbardziej niesamowitego, jakiego można poznać. Kelati to dżentelmen - mężczyzna opanowany, rozsądny, miły i sympatyczny, choć czasem nieśmiały".

- Naprawdę? Nie znałem tego znaczenia. Kelati to imię mojego taty, a w naszej tradycji dziecko przejmuje imię ojca za nazwisko - chcę to kontynuować i moje urodzone w Polsce córki mają na nazwisko Thomas. Pierwszą chcieliśmy nazwać Lily, bo takie imię bardzo podobało się mojej mamie, ale pragnęliśmy także dodać polski człon - Anna. Wyszło z tego jedno imię Liliana, ale i tak używamy zdrobnienia Lily. Młodsza córka nazywa się Maja, a drugie imię ma po mamie, która zmarła rok temu - Azeb. Lily ma teraz dwa lata i trzy miesiące, Maja ma siedem miesięcy. Wracając do mojego nazwiska - zgadza się, jestem miły i trochę nieśmiały Nie wiem czy jestem Tigryjczykiem, ale wiem, jak ciężka była sytuacja moich rodziców w Erytrei i jak z powodu wojny w tym kraju musieli uciekać do USA. W Erytrei groziła im śmierć. To smutne.

"Czuję się w Polsce szczęśliwy"

Czuje się pan Erytrejczykiem, Amerykaninem czy Polakiem?


- Jestem dumny z tego, że jestem obywatelem tych trzech krajów. Płynie we mnie erytreańska krew, ale urodziłem się USA i jestem Amerykaninem. Jestem wdzięczny temu krajowi, bo moi rodzice dostali tam szansę na ułożenie sobie życia od nowa. Teraz moja rodzina jest jednak także w Polsce. Każdy z tych krajów jest dla mnie ważny i sprawia, że moje życie jest interesująco zróżnicowane. Nie zapomnę o erytreańskich korzeniach, jestem dumnym Amerykaninem, ale także szczęśliwy, że mogę być Polakiem i poznawać tą kulturę.

Czym jest dla pana ten polski paszport? Wiadomo, że amerykańskim koszykarzom unijne obywatelstwo bardzo ułatwia grę w europejskich ligach.

- Zgadza się, wystarczy spojrzeć na przykład Davida Logana, który w Polsce, a teraz w Hiszpanii traktowany jest jak Europejczyk i nie zabiera miejsca graczom z USA. Dla mnie nie jest to jednak interes pomagający w karierze - Unicaja, Olympiakos i Chimki, które teraz proponowały mi kontrakt, nie stawiały przede mną takich wymagań. Nie musiały albo nie chciały. Ja - z racji tego, że ożeniłem się z Polką - prędzej czy później i tak zostałbym Polakiem. Cieszę się, że to stało się szybko, bo chciałem także w ten sposób okazać żonie moje przywiązanie do rodziny. Polska jest dla mnie dobra, czuję się tu szczęśliwy. Mogę grać w reprezentacji, co jest dla mnie zaszczytem - to nie klub, to coś więcej.

Słuchając pana słów pamiętamy to jak Loganowi rok temu wyrwało się, że dla niego nie ma znaczenia to, dla jakiej drużyny zdobywa punkty i że mógłby to robić nawet dla Afganistanu. Mamy wrażenie, że on już dla Polski nie zagra.

- Nie rozmawiałem z Davidem o grze w reprezentacji Polski. Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale to fajny gość, mamy dobre relacje. Nie chcę oceniać jego podejścia do reprezentacji - on ma swoje, a ja swoje. Dla mnie bycie na boisku przedstawicielem 40 mln Polaków jest czymś wyjątkowym. Chcę dla Polski wygrywać i nie interesują mnie moje statystyki. Chcę być częścią układanki, która pomoże reprezentacji zwyciężać. To ważne, bo wiem, że Polska to kraj bardzo doświadczony przez historię. Przeżyliście jako naród wiele tragedii.

Zna pan historię Polski?

- Uczyłem się o tym, co wydarzyło się w drugiej wojnie światowej. Po agresji Niemców Polska była w najgorszej sytuacji, bo dostała pierwsze uderzenie. Wiem także o tym, co wydarzyło się tam, gdzie ostatnio rozbił się samolot. Jest o tym znany film...

"Katyń".

- Właśnie. Planuję go obejrzeć.10 kwietnia byłem akurat w USA, ale jak dowiedzieliśmy się, co się stało, byliśmy wstrząśnięci. Dzwoniliśmy do rodziców mojej żony. Polska jest krajem, który pnie się w górę i myślę, że mam z nią coś wspólnego - rok temu straciłem mamę, która zmarła po chorobie. To było dla mnie smutne doświadczenie, a one albo cię dołują, albo wzmacniają. Ja i Polska jesteśmy coraz mocniejsi.

Gdzie ma pan dom?

- W tej chwili w Seattle, ale planuję kupno domu w Zgorzelcu. Oglądaliśmy już kilka z żoną, jeden nam się szczególnie podoba. Myślę o nim poważnie.

Koszykarz przez Jordana

Urodził się pan na północnym zachodzie USA w miejscowości Walla Walla. To ponoć takie ładne miejsce...


- ...że nazwano je dwukrotnie. Tak, coś w tym jest. Niewiele osób wie, że w tym mieście swoje posiadłości mają znani ludzie - np. Jay Leno, który prowadzi znany talk-show. Walla Walla to małe, ale piękne miasto. Można tam odpoczywać na emeryturze, ale także spokojnie wychowywać dzieci.

Walla Walla znane jest przede wszystkim z trzech rzeczy - słodkich cebul, które są tam hodowane, winnic, gdzie wytwarzane są świetne wina i największego więzienia w stanie Waszyngton.

- Zgadza się. W tym więzieniu pracuje teraz - jako nauczyciel - mój tata. Wina w ostatnich latach rzeczywiście zaczęto tam produkować wyśmienite, a słodkie cebule to chyba największy znak rozpoznawczy mojego miasta.

Czy pańskie siostry też zajmują się sportem?

- Cała moja rodzina jest związana ze sportem - mój ojciec był biegaczem i piłkarzem, potem trenerem. Dorastaliśmy uprawiając biegi długodystansowe i grając w piłkę. Przestałem biegać, kiedy miałem 17 lat, piłkę odstawiłem rok wcześniej.

A kiedy zaczął pan grać w koszykówkę?

- Miałem siedem lat, kiedy zacząłem oglądać w telewizji Michaela Jordana i grać w koszykówkę, ale interesowałem się każdym sportem. Grywałem też w baseball i futbol amerykański, uprawiałem lekkoatletykę. Byłem całkiem niezły we wszystkim, ale naprawdę kochałem tylko koszykówkę.

Studiował pan na stanowym uniwersytecie - jaki kierunek pan skończył?

- Zarządzanie, choć zaczynałem od informatyki. Szybko jednak zorientowałem się, że poza koszykówką i nauką nie będę miał na nic czasu. Informatyka była dla mnie zbyt wymagającym kierunkiem.

Strzelec, który był ceniony za obronę

Wasza drużyna Washington State grała w bardzo mocnej uczelnianej lidze Pac-10.


- Nie wygrywaliśmy wielu meczów i to było przygnębiające uczucie. Zdarzały się dni, że nie miałem ochoty pokazywać się na kampusie. Rywali mieliśmy szalenie mocnych - UCLA miał jedną z najlepszych szkół w kraju, grali w nim koszykarze, którzy później trafili do NBA. Oni, Arizona i inne zespoły lały nas czasem różnicą 30 punktów. To bolało, ale z drugiej strony te przykre doświadczenia - szczególnie w dwóch pierwszych sezonach - pomogły mi wzmocnić się mentalnie. Potem doszło do zmiany trenera i w dwóch ostatnich latach rozwinąłem się koszykarsko.

Nowy trener Dick Bennett rozpoczął proces odbudowy drużyny - nastawił was przede wszystkim na grę w obronie, a pana uczynił jednym z liderów zespołu.

- Zanim trener Bennett podjął decyzję o przejściu do Washington State, spotkał się ze mną na rozmowę. Powiedział, że chce, abym był najważniejszym graczem w ataku, liderem. O obronie nie mówił, bo znany byłem z tego, że jestem dobrym defensorem. Trener chciał, żebym wziął zespół na swoje barki, za co mu podziękowałem i obiecałem, że to zrobię. Mieliśmy świetny kontakt, a ja bardzo polubiłem jego syna Tony'ego, który - zanim też został trenerem - był jednym z najlepszych strzelców za trzy punkty w uniwersyteckiej NCAA i grał także w NBA. To dzięki niemu tak bardzo poprawiłem swój rzut.

Wcześniej był pan ceniony głównie za obronę?

- Tak, bo zawsze starałem się grać dla drużyny, a nie dla siebie. Żeby trafić do NBA trzeba być czasem bardzo samolubnym na boisku - Michael Jordan i Kobe Bryant kochają zdobywać punkty i dlatego są tam, gdzie są. Ja nigdy nie chciałem być takim strzelcem, lubiłem podawać, bronić.

Koszykówka wg Kelatiego

Trener reprezentacji Igor Griszczuk powiedział po turnieju towarzyskim we Florencji, że gra pan bardzo dobrze, ale za dużo podaje.


- Pierwszy mecz we Włoszech z Bułgarią był bardzo dobry. Przed przyjazdem do Polski za dużo nie trenowałem, w ogóle nie byłem w formie. Ale z rozpędu wyszło mi świetne spotkanie, zdobyłem 25 punktów. Potem - w meczach z Włochami i Macedonią - byłem jednak wyczerpany. Wiem, że trener chce, abym był w kadrze strzelcem i spokojnie, to przyjdzie.

W ostatnich dwóch latach na uczelni był pan liderem w ataku, ale my znamy pana raczej jako zawodnika biegającego po zasłonach i szukającego pozycji niż biorącego piłkę i decydującego o wyniku indywidualnymi akcjami.

- Umiem grać i tak, i tak. Wolę biegać po zasłonach, bo to wywołuje ruch w ataku pozycyjnym i stwarza szansę na znalezienie pozycji dla innych zawodników. Nie chcę grać tak, że ja kozłuję i szukam okazji to rzutu, a reszta kolegów tylko patrzy. Koszykówka polega na ruchu i szukaniu pozycji dla wszystkich, co jednocześnie męczy obronę. A jedna z moich zalet - jako byłego długodystansowca - jest taka, że biegać mogę nieustannie. Mogę grać 40 minut i zdarzały się przypadki, że obrońcy mówili do mnie, żebym przynajmniej na chwilę przestał się ruszać.

Pytam o grę z piłką lub bez, bo - czy tego pan chce czy nie - będzie pan porównywany do Davida Logana. On w polskich klubach, a także w reprezentacji, grał głównie z piłką i sam kreował akcje rzutowe.

- David to typowy amerykański zawodnik, który łączy w sobie rozgrywającego ze strzelcem. On potrzebuje piłki i rzucania, aby wejść w mecz. Ma tak mocną mentalność, że może spudłować 10 rzutów z rzędu, a w kolejnych akcjach i tak będzie próbował. Mi zależy na tym, żeby wciągnąć w grę kolegów z drużyny - ja pomagam im, oni pomagają mi.

Wyobraźmy sobie, że w eliminacyjnym meczu na wyjeździe z Gruzją na 10 sekund przed końcem przegrywacie punktem. Czy piłka trafi do Thomasa Kelatiego, który będzie chciał wykreować sobie pozycję do rzutu?

- Chcę piłki w takich sytuacjach. Oddawałem ważne rzuty na uczelni, a także w Turowie. Dobrze czuję się w sytuacji, kiedy w ostatnich sekundach mam piłkę i mogę decydować o wyniku. Naprawdę dobrze gram jeden na jeden, bo staram się to robić po każdym treningu - rzadko zdarza się, żeby ktoś mnie w takiej gierce pokonał.

NBA, czyli pech

Po ostatnim roku na uczelni został pan wybrany do najlepszej drużyny ligi Pac-10 obok m.in. Ike Diogu, Nate'a Robinsona czy Channinga Frye'a, którzy potem trafili do NBA.


- To było dla mnie duże wyróżnienie. Zwykle jest tak, że jeśli trafiasz do tego zespołu, to potem jesteś wybierany w drafcie do NBA.

To dlaczego pan nie został wybrany?

- Miałem ogromnego pecha. Draft z 2005 roku, do którego się zgłosiłem, był ostatnim, w którym kluby mogły wybierać zawodników ze szkół średnich - liga zmieniała zasady, bo chciała podnieść minimalny wiek zawodników. Wiele klubów uznało, że w związku z tym musi skorzystać z ostatniej szansy i wziąć zawodnika ze szkoły średniej. Ja byłem wstępnie dogadany z Los Angeles Clippers, którzy planowali mnie wybrać, ale ostatecznie się rozmyślili. Zagrałem dla nich w lidze letnie w Las Vegas, oni potem zadzwonili i powiedzieli, że wciąż są mną zainteresowani, że zapraszają mnie na obóz treningowy. Wtedy podjąłem jedną z najważniejszych decyzji w życiu - wiedziałem, że na obozie będę miał szansę przebić się do NBA, ale zależało mi na pewnych pieniądzach i wybrałem kontrakt w Belgii. Nie miałem wtedy pojęcia o europejskiej koszykówce i nie wiedziałem, że odrzucając kilka miesięcy wcześniej ofertę z Hiszpanii, skazuję się w efekcie na słabą ligę belgijską, zamiast najlepszej na kontynencie. Kiedy miałem jednak propozycję z Hiszpanii, byłem pewny, że trafię do NBA.

Kogo wybrali wówczas Clippers w drafcie zamiast pana?

- Daniela Ewinga, z numerem 31. Wiedziałem, że to możliwe, bo trenerem Clippers był wówczas Mike Dunleavy, którego syn studiował wcześniej w Duke. Ewing też kończył tą uczelnię... NBA to także polityka.

Ewing gra teraz w Asseco Prokomie Gdynia. Rozmawiał pan z nim kiedyś o tej sytuacji?

- Nie. Graliśmy razem w lidze letniej w Clippers, ale nie poruszaliśmy tego tematu. Potem trzymałem za niego kciuki.

Polskie odrodzenie

Dlaczego trafił pan akurat do Belgii, do Dexia Mons-Hainaut?


- Dlatego, że... Sam nie wiem. Mój agent zarekomendował mi tą ligę mówiąc, że to dobre miejsce dla Amerykanina na rozpoczęcie kariery w Europie. Ja wówczas nie miałem pojęcia o europejskiej koszykówce i tutejszej hierarchii lig. Podpisałem dwuletni kontrakt, z czego drugi sezon był dla mnie opcjonalny.

Postarał się pan wówczas także o paszport Erytrei.

- Dexia miała już zawodników z USA, a obywatelstwo Erytrei umożliwiało mi grę na innych zasadach obok nich. Ważność erytrejskiego paszportu wygasa niebawem, dokładnie 14 sierpnia. Przez moment będę miał trzy - ten, amerykański i polski.

Jakie ma pan wspomnienia z Belgii?

- W sezonie zasadniczym nie grałem wiele, ale dostałem szansę w pucharze. W finałowym meczu, który wygraliśmy, zostałem nawet wybrany MVP obok Omara Cooka, z którym grałem potem w Hiszpanii. Nie byłem jednak zadowolony z gry w Dexii i zrezygnowałem z drugiego roku umowy.

Jak trafił pan do Turowa Zgorzelec?

- W play-off w Belgii grałem nieźle i zainteresował się mną lepszy klub belgijski, który miał serbskiego trenera - on znał się dobrze z Saso Filipovskim, który właśnie objął Turów. Opowiedział mu o mnie i kiedy dowiedziałem się, że ten belgijski klub chce zrobić ze mnie rezerwowego, a Filipovski widzi mnie w pierwszym składzie, wybrałem Zgorzelec.

Wygląda na to, że liga polska była dla pana drugim początkiem w Europie.

- I właśnie dlatego jestem Polsce tak wdzięczny. Moje życie zaczęło się tu od nowa - zacząłem grać, poznałem żonę, założyłem rodzinę.

"Śpiewanie hymnu? Dajcie spokój..."

Pamięta pan pierwsze wrażenia z Polski?


- Pierwszą styczność z Polską miałem już w Washington State University, gdzie grał Paweł Stasiak z Warszawy. Był pierwszym Polakiem na tej uczelni, więc trochę się z niego podśmiewaliśmy - "Gdzie jest ta Polska? Skąd ty jesteś?", a on uczył nas polskich słów - stąd już przed przyjazdem znałem już np. kilka przekleństw. Było dużo śmiechu i docinek, a tu nagle, trzy tygodnie temu, spotykamy się w Warszawie i Paweł mówi do mnie: "Zobacz człowieku - jesteś teraz Polakiem, masz tu żonę, rodzinę..." To rzeczywiście niesamowita historia.

Jak postrzegał pan Zgorzelec?

- Kiedy tam przyjechałem, byłem zadowolony. W tym mieście nie było nic, co oderwałoby mnie od koszykówki i to była dla mnie świetna sytuacja. Chciałem spędzać jak najwięcej czasu na hali, która jest stara, ale ma swój klimat. Poczułem, że w Zgorzelcu mogę zrobić postęp, zacząć karierę od nowa. Kiedy trener dawał nam dzień wolnego, nie miałem co robić, więc szedłem na halę rzucać. Ludzie byli mili, ale na początku tylko się na mnie gapili. Rozumiałem to, bo byłem wysokim czarnym facetem w małym mieście, ale czasem wkurzało mnie, że na mój widok stawali na ulicy i tylko się patrzyli. Przyzwyczaiłem się jednak, a oni zaczęli ze mną rozmawiać. Podchodził człowiek i mówił, mówił, mówił. Po 10 minutach rozkładałem ręce i mówiłem po polsku, że nie rozumiem, ale oni dalej opowiadali swoje historie.

Mówi pan teraz po polsku?

- Ja rozumiem lepiej [Kelati powiedział to po polsku]. Śmieję się, że jestem z polskim na poziomie dwulatka, bo uczy mnie córka. Jest mądra i czasem się wkurzam, że jej nie rozumiem. Proszę żonę, żeby mi tłumaczyła słowa Lily, ale obiecuję sobie, że się polskiego nauczę. Na razie staram się wyłapywać coś z rozmów, z filmów, ale chyba rozpocznę normalne lekcje.

Będzie pan śpiewał polski hymn przed meczami?

- Dajcie spokój... Na razie ledwo rozpoznaję melodię.

"Straciłem szacunek do Gurovicia"

Z Turowem dwukrotnie grał pan w finale ligi i dwukrotnie przegrywał z Prokomem. Jak pan wspomina tą rywalizację?


- Pierwszy finał w 2007 roku był ciężki [Turów przegrał 1:4]. Wiedzieliśmy, że Prokom jest zdecydowanym faworytem i że można się spodziewać, że pomogą mu trochę sędziowie. Ale ten drugi sezon... Mieliśmy ich w garści. Po zwycięstwie w meczu nr 6 w Sopocie był remis 3:3 i mieliśmy ostatni mecz we własnej hali. O takich spotkaniach się marzy. Byłem przekonany, że wygramy, ale...

Ale Prokom miał Milana Gurovicia.

- Po absencji w finale wrócił na ostatnie mecze w wielkiej formie. To też mnie wkurzyło.

Pewnie dlatego, że w meczu nr 5 doszło do bójki i potężnego zamieszania na boisku, które zaczęło się od Gurovicia i pana. O co wtedy poszło?

- Spytajcie Gurovicia. Ja jestem bardzo spokojnym człowiekiem i koszykarzem - pierwsze przewinienie techniczne w całej karierze dostałem w poprzednim sezonie w Hiszpanii. W bójce nie uczestniczyłem nigdy, na parkiecie nie rozmawiam, nie prowokuję rywali. W tamtym meczu zdobyłem w pewnym momencie 11 punktów z rzędu, a Gurović grał przeciwko mnie w obronie. W kolejnej akcji miałem piłkę, on stał przede mną i machał mi ręką przed samym nosem. Raz, drugi, w końcu dotknął mojej brody - spojrzałem na sędziego, który stał blisko, ale on nie reagował. Zacząłem kozłowanie i wiedząc, że Gurović mnie sfauluje, po koźle ustawiłem się bokiem w stosunku do niego i zasłoniłem piłkę ramieniem i barkiem. No i się zaczęło. Gurović chciał się bić, ale osaczyli nas sędziowie. Odciągnęli nas od siebie, ale Iwo Kitzinger podszedł do niego i go pchnął - to Gurovicia rozwścieczyło, rzucił się w moim kierunku i wyprowadził cios. Nie trafił mnie mocno, przejechał palcami po brodzie, ale byłem wkurzony podwójnie, bo mnie ciągle trzymał sędzia i nawet nie mogłem się bronić. Gurović był ponoć w tym sezonie bardzo sfrustrowany, w trakcie rozgrywek chciał wyjechać z Sopotu, więc może w tej sytuacji złość się w nim skumulowała.

Rozmawialiście potem o tym starciu?

- Nie. Ja straciłem do niego szacunek. Nie za bójkę, bo takie rzeczy czasem się zdarzają. Ktoś mi jednak przeczytał to, co Gurović powiedział dziennikarzom - że go prowokowałem, że coś do niego mówiłem. A ja nigdy tego nie robię.

Rekordzista Euroligi

W lidze polskiej pana punktowy rekord to 30, w Eurolidze zdobył pan 33. Jaki jest pana absolutny rekord kariery?


- Rzucałem kilka razy po 29-30 punktów, ale najlepsze spotkanie rozegrałem po ukończeniu szkoły średniej, kiedy koszykarze na specjalnych turniejach prezentują się przed skautami z uczelni. Zdobyłem wtedy 42 punkty, ale statystyk z tych spotkań nigdy się nie ujawnia. Ja mam je jednak w domu.

W takim razie niech pan opowie o tym niesamowitym meczu z Lottomatiką Rzym w Eurolidze. Jako zawodnik Unicaji Malaga zdobył pan 33 punkty trafiając dziewięć razy za trzy - to wyrównany rekord Euroligi.

- W pierwszej kwarcie trafiłem sześć z siedmiu prób, ale w drugiej trener wpuścił mnie na boisko dopiero na ostatnie 30 sekund. Po trzech kwartach miałem 9/12 z dystansu - nie wiedziałem, że jak trafię 10. rzut, to pobiję rekord Euroligi, ale chciałem to osiągnąć, bo byłby to mój osobisty rekord. Mogłem wybierać - starać się o 10 trójkę czy próbować zdobyć 50 punktów. Myślę, że byłoby to możliwe, bo rywale już nie bronili i mogłem spokojnie rzucać spod kosza. Wolałem jednak trójki, ale w czwartej kwarcie spudłowałem wszystkie siedem.

I zatrzymał się na pan dziewięciu trójkach.

- No tak... Może powinienem jednak porozmawiać wtedy z jednym z sędziów, bo w jednej z akcji miałem przed sobą wysokiego gracza i trafiłem mu sprzed nosa minimalnie stając na linii. Trybuny oszalały z radości, ale sędzia pokazał, że zalicza dwa punkty. Ale w porządku - miał rację, bo nastąpiłem na linię.

Obóz z Lakers, ale miliony w Rosji

Dlaczego podpisał pan kontrakt z rosyjskim BC Chimki, a nie z hiszpańską Unicają lub greckim Olympiakosem?


- Dzień przed terminem podjęcia decyzji zadzwonił do mnie trener Chimek Sergio Scariolo. Odbyliśmy bardzo fajną rozmowę, spodobało mi się to, jak trener widzi moją rolę w drużynie - chce, żebym grał w pierwszej piątce jako niski skrzydłowy. Trener twierdzi, że będę miał przewagę szybkości w grze przeciwko wyższym obrońcom. Mi się to podoba, a na dodatek doceniam fakt, że Scariolo przyjechał na turniej do Florencji, gdzie debiutowałem w reprezentacji. Oglądał mnie w tych meczach, dobrze wie, jak gram. Z Olympiakosem miałem pewne nieporozumienia już rok temu i obawiałem się, że coś może być nie tak. Hiszpania jest piękna, Unicaja bardzo mnie chciała, ale klub nieco zmniejszył budżet i oferta z Rosji była po prostu lepsza.

Media podają, że zarobi pan milion euro rocznie. Rozmawia pan o pieniądzach?

- Pewnie, przecież rosyjski klub i tak ogłosił warunki kontraktu w tamtejszej prasie. W ciągu dwóch lat zarobię w Chimkach 2,5 mln dolarów - za pierwszy rok 1,2 mln, za drugi 1,3 mln.

Występuje pan w reprezentacji Polski, podpisał umowę w Rosji, a rok temu uczestniczył pan w przygotowaniach Los Angeles Lakers.

- To było wielkie przeżycie. Obcowałem z Philem Jacksonem, Kobe Bryantem, Pau Gasolem i historią wielkiego klubu, jakim są Lakers. Byłem tam półtora miesiąca - pod koniec przygotowań generalny menedżer klubu Mitch Kuptchak i Jackson wezwali mnie na spotkanie. Powiedzieli, że ich zdaniem jestem zawodnikiem dla tego zespołu, ale klub już wyraźnie przekroczył budżet dla zawodników, a na mojej pozycji ma dwóch graczy, którzy zarabiają duże pieniądze. Dodali też, że zwykle podpisują kontrakty z 15 graczami na sezon, ale akurat w tym roku względy ekonomiczne ograniczają ich do 13.

Rzeczywiście ma pan pecha do NBA.

- Najgorszego. Po powrocie do Europy, do Walencji, byłem w dołku. Wiedziałem, że na obozie Lakers prezentowałem się naprawdę nieźle, ale nie dostałem się do drużyny. Do formy w lidze hiszpańskiej dochodziłem stopniowo.

Za dwa lata, kiedy wypełni pan kontrakt z Chimkami, będzie miał pan 30 lat. Wtedy pomyśli pan jeszcze o NBA?

- Trudno powiedzieć. Niedawno dostałem telefon od znanego amerykańskiego agenta, który powiedział mi, że może załatwić mi kontrakt w NBA - nie gwarancję gry, ale umowę za minimum w zespole, w którym mógłbym walczyć o miejsce w składzie. To było dla mnie ryzyko - nie wiedziałbym, czy będę grał, a zarobiłbym 475 tys. dolarów brutto. Mam już na utrzymaniu rodzinę, więc postawiłem na pieniądze i gwarancję gry. Co będzie za dwa lata? Pewnie zaryzykuję i znów powalczę o NBA.
za: http://www.sport.pl/koszykowka/1,65031, ... liwy_.html


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Ostatnio zmieniony 25 lip 2010, 22:49 przez paawlus, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 197 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  


Support forum phpbb by phpBB3 Assistant
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
NA FORUM OBOWIĄZUJE ZAKAZ UŻYWANIA FORM "PAN" oraz "PANI". Używamy tylko formy bezpośredniej.


Firma DGL - właściciel www.forum.zgorzelec.info nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników.
Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub ccywilną..