Mam takie pytanie charakteru ogólniejszego, które być może skieruje dyskusję na tym forum z manowców na pożyteczniejsze tory. Nie stawiam w nim żadnej tezy, interesuje mnie jednak opinia forumowiczów w tej, nieco bulwersującej dziś sprawie:

Czy stwierdzenie, iż eksponowanie słabszych oraz inwestowanie w te tematy jest błędne, można uznać za faszyzujące?

trochę skąpo opisałeś problem i ciężko się do niego odnieść...
co masz na myśli "eksponowanie słabszych oraz inwestowanie w te tematy"

Celowo uogólniłem, bo nie chciałem na początku dyskusji (która, mam nadzieję się rozwinie), zajmować żadnego stanowiska (może go nie mam?)
Uważam jednak, że problem istnieje. Coraz więcej miejsca w mediach zajmuje krzywda ludzka, niesprawiedliwość i mobilizacja w niesieniu pomocy. Co samo w sobie jest b. pozytywnym kierunkiem.
Gdy jednak się zastanowimy, to gdzie w tych wszystkich marginaliach ilościowych (nie jakościowych) jest przeciętny, zwykły, nie wyróżniający się niczym obywatel, wypracowujący zysk dla całego społeczeństwa? Obywatel tworzący większość społeczną? Nie ma go za wiele, a myślę, że chciałby być obecny. Niestety, zauważane są prawie wyłącznie mniejszości.
W tym kontekście postawiłem przedmiotowe pytanie.

no więc w nieeksponowaniu słabszych nie ma nic faszystowskiego ani nawet nic nadzwyczajnego - słabszych się po prostu nie eksponuje i jest to zupełnie normalne. Inną sprawą jest sygnalizowanie problemu (np. biedy, wojny, dyskryminacji) ale wówczas te sygnały nie mogą przekroczyć pewnej granicy po której następuje zobojętnienie i znieczulica lub nawet wrogość do eksponowanej grupy.
Natomiast problem, który poruszasz to celowe eksponowanie pewnych zagrożeń/słabszych-grup w celu osiągnięcia korzyści, najczęściej politycznych lub gospodarczych.
Np. koncerny farmaceutyczne eksponują choroby by zwiększyć sprzedaż leków i szczepionek, politycy eksponują zagrożenia by uzyskać np. podwyżki podatków na zwalczanie tego zagrożenia itd, itp.

Reasumując: Na Twoje pytanie można spokojnie odpowiedzieć NIE.

ale:
jeśli posuniemy się dalej i powiemy, że miejsca publicznego w mediach jest coraz mniej dla tzw. normalnych, niczym się nie wyróżniających przeciętniaków, kosztem tego, które zabierają różne marginalne (a nośne medialnie) tematy, że grupami, które to miejsce zawłaszczają są niepełnosprawni, homoseksualiści, mniejszości narodowe etc, odpowiedź także będzie ta sama?

miejsca publicznego w mediach jest wystarczająco dużo chyba, że chodzi Ci o miejsce w mediach publicznych... ale to, to już inna bajka i rzeczywiście głosząc inne poglądy niż poprawne politycznie media możesz być posądzony o faszyzm, oszołomstwo, troglodyctwo i ciemnogród

Ja wybrałem metodę "na turka" czyli funkcję ignoruj media, które mi nie odpowiadają, które mnie spamują, które przeginają w którąś tam stronę po prostu odkładam z powrotem na półkę. Na szczęście nie mamy dwóch programów telewizyjnych (a o 19:30 jednego), na szczęście gazety można zdobyć nawet te niskonakładowe, za pomocą internetu można dotrzeć do publicystów, felietonistów, blogerów itp. którzy mają coś innego niż "Mainstream" do powiedzenia i wtedy świat staje się ciekawszy

Myślę , że słowo "faszyzujące" jest tu mocno na wyrost...



A'propos tych "normalnych".
Słyszy się w mediach o sadystach i zboczeńcach różnej maści (nie sposób inaczej ich nazwać) tłukących swe rodziny i dzieci lub nawet gwałcących. Potem pytają sąsiadów o tę rodzinę. Często wtedy pada tekst "to normalna rodzina była" Ja wobec takich tekstów wymiękam i nie wiem czy stanowię i czy chcę stanowić normalną rodzinę...

Wiem , że nie do końca na temat ale tak już mam



Ja podobnie.