polecam wszystkim, ktorzy mieli ubaw ale i również lokalnym politykom z obu zresztą stron, których uważam za dużo śmieszniejszych niż bohatera z Białegostoku:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,3736479.html
Morał z Kononowicza
Miłada Jędrysik2006-11-15
Wszyscy się z niego śmialiśmy. Naturszczykowskie wyborcze reklamówki kandydata na prezydenta Białegostoku Krzysztofa Kononowicza zrobiły karierę w internetowym serwisie YouTube. Rozentuzjazmowani internauci przygotowali podobno nawet tłumaczenie tekstu na angielski, patriotycznie dumni z osiągnięć rodaka. To w końcu nam, Polakom, trafił się chyba najbardziej komiczny i najbardziej nieudaczny pretendent do ważnej publicznej funkcji od czasu istnienia serwisu.
Po tym sieciowym sukcesie Kononowicz w swoim mieście zdobył 1676 głosów - oddanych może dla hecy, ale może w proteście przeciwko samorządowemu establishmentowi i klasie politycznej. Powstają poświęcone mu strony internetowe, ktoś chce produkować kubki z jego wypowiedziami.
Teraz wszystkim powinno być z tym trochę źle. Ja przynajmniej czuję się głupio. Okazało się, że Kononowicz, bezrobotny absolwent szkoły zawodowej, mógł do końca nie zdawać sobie sprawy, w co został wkręcony. Leczył się psychiatrycznie, w okolicy ma opinię nieco zatrzymanego w rozwoju. Jak pisze "Rzeczpospolita", nie był w stanie zrozumieć wyborczych procedur.
Najgorsze jest jednak to, że do kandydowania namówił go niejaki Czeczetkowicz, miejscowy przywódca skrajnych narodowców. I to on umieścił klip z Kononowiczem w internecie, żeby jego komitet mógł zaistnieć. To było podłe.
Morałów z tego kilka.
Śmieszący do łez kandydat w tureckim swetrze, który obiecywał, że "nie będzie dla młodzieży narkotyków, papierosów, nie będzie niczego", nie wzbudził w nas podejrzeń. Wydał się tylko trochę bardziej śmieszny, trochę mniej koherentny w swoich wypowiedziach i trochę bardziej na bakier z językiem polskim niż niektórzy bardzo ważni przedstawiciele bardzo ważnych partii zasiadających dziś w parlamencie.
Tak jak chamstwo i prymitywizm Nikodema Dyzmy nie zdziwiły, a nawet zachwyciły powieściową polityczną socjetę XX-lecia, tak teraz klasa polityczna może przejrzeć się w lustrze Kononowicza.
Ale i z tego nie ma się co śmiać, bo takich mamy polityków, na jakich zasługujemy. W końcu łopatologicznie prosty program głoszony przez kandydata z Białegostoku: żeby wreszcie był porządek, żeby młodzież była grzeczna i żeby urzędnicy wreszcie wzięli się do pracy, wielu naprawdę się podoba.