Nawet 500 zł grzywny może zapłacić właściciel psa, który nie sprzątnie odchodów po swoim pupilu. Tak jest już m.in. w Warszawie i Krakowie. W stolicy, gdzie codziennie psy zostawiają ponad 5 ton odchodów, Biuro Ochrony Środowiska zorganizowało dystrybucję darmowych zestawów do sprzątania po czworonogach. Zestaw odebrać można na przykład w kiosku RUCH.


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title, ... video.html

W Zgorzelcu nie przejdzie to sprzątanie po psach, dopóki nie zostaną za to ukarani. Nie raz zwróciłem uwagę właścicielowi kangura srającego na trawnik przed blokiem(gdzie czasami bawi się mój syn-ale chyba już nie długo), usłyszałem nie miłe słowa, takie jak: że to nie moja sprawa, żebym się nie wpierd...., że co mi to przeszkadza. Chyba czas zrobić parę zdjęć i zgłosić do SM, choć nie wiem czy to pomoże.

w stolicy jest podobno 100 000 psów. kazdy własciciel jest zobowiązany płacic roczny podatek za psa ok 50 zł. daje to nam sumkę 5 mln. zł.
jest to jakieś 416 tys na miesiąc- co można podzielić na ok 200 wypłat. Co stoi na przeszkodzie, żeby zatrudnioć 200 ludzi, dać im sprzet do sprzątania i wyłapywania wałęsających się psów?
ściagalność podatków regulować horendalnymi mandatami.
mozna też wprowadzić wyższy podatek - 60 - 70 zł co zwieksza zanczaco budżet przedsiebiorstwa.
podejrzewam, że w zgorzelcu, który jest ułamkliem warszawy, takie rozwiązanie łatwiej jest wprowadzić. obecnie w zgorzelcu podatek za psa wynosi 40 zł rocznie, ale placą go tylko psy zachipowane. należało by więc wprowadzic obowiazek chipowania pod sankcją mandatu.
w skaner chipów jest ponoć zaopatrzona SM, ale im się nie chce za psami latać. to pewnie dla strazników texasu jest uwłaczające.

na przeszkodzie stoi całkiem sporo rzeczy
jakieś 8% kosztu uzyskania podatku to już 400 000 mniej.
Zatrudnienie specjalistów do psich kup, przeszkolenie ich, wysłanie na wizyty do Paryża, Amsterdamu i Kapsztadu by przyjrzeli się jak to robią inni, rewizyta to jakiś 1 milionik
Przeprowadzenie szerokiej akcji uświadamiającej w lokalnej prasie i druk ulotek 100 000
utrzymanie biura do spraw psów, przetarg na odkurzacze, wybranie produktu i opłacenie serwisu oraz przeszkolenie ludzi obsługujących odkurzacze 500 000

Tak więc na wstępie suma zmniejszyła się do niecałych 3 milionów. Przy czym w przypadku Warszawy wciąż zostanie te kilka milionów, a w Zgorzelcu? obawiam się że koszty stałe mogą przerosnąć sumę z podatków

Ciekaw jestem ile kosztuje zaczipowanie psa, ale domyślam się że kilkadziesiąt złotych więc roczny podatek diabli wzięli, utrzymanie i obsługa systemu to kolejny wydatek, średnia życia psa to kilka/kilkanaście lat, więc taki pies ledwo pokryje(?) koszta systemu a już trzeba nowego czipować

Może taka obróżka z wisiorkiem z metalu by starczyła, jeden hycel i porządne mandaty za pozostawione kupy?

tak, fotografów mamy sporo, nawiedzonych, którzy wierzą w moc sprawczą pisania również:
http://zgorzelec.info/forum/viewtopic.p ... 41f3#72161
wiara podobno góry przenosi, ale nie góry gówn a



[center]***[/center]



[center][/center]

Problem z psimi i kocimi odchodami jest ogromny i to w skali całego kraju. Zasr**e trawniki, chodniki, piaskownice dla dzieci, place zabaw, parki.

Mam małego psa i wyprowadzam go na spacer rano i po południu. W kieszeniach od spodni zawsze mam jakieś zrywki lub foliowe woreczki po kupionej wędlinie, więc zbieram kupy swojego psa i wyrzucam do koszy powieszonych w parku. Ale niedawno dowiedziałem się, że psich odchodów nie można wyrzucać do zwykłego kosza, tylko do specjalnych pojemników, przeznaczonych tylko na odchody. Podobno podyktowane jest to zagrożeniem zdrowotnym dla ludzi, a konkretniej larwami pasożytów znajdującymi się w odchodach zwierząt. Z moich obserwacji na spacerach to stojaki i kosze Psiego Pakietu są tylko w Parku Paderewskiego na ulicach Chopina, Moniuszki, Szymanowskiego, a od strony stacji PKP i tzw. Grzybka nie zauważyłem takich pojemników. Czyli mieszkając niedaleko PKP mam zabrać kupę mojego psa i lecieć z nią przez pół parku, żeby wyrzucić w zgodzie z prawem i zaleceniami Sanepidu? Albo zabrać do domu, wydłubać z woreczka i spuścić w toalecie? Lepiej żeby kupa leżała na trawniku i stwarzała zagrożenie biologiczne dla dzieci czy lepiej żeby w plastikowym worku wylądowała w ogólnodostępnym koszu?

Drugim problemem jest dostępność worków na odchody. Ze strony firmy dystrybującej Psie Pakiety dowiedziałem się, że ich woreczki rozkładają się po 2 latach, a foliówki przeze mnie używane mogą leżeć w ziemi nawet 400-600 lat. Chętnie skorzystałbym z woreczków produkowanych z kukurydzy, tylko że ile razy nie przechodzę koło pojemnika, tyle razy widzę, że jest on pusty i nikt nie uzupełnia braków. Może za rzadko tamtędy chodzę, może są jednak uzupełniane tylko w innym terminie - nie wiem, ja ich od dłuższego czasu nie widziałem.

Odchodząc nieco od tematu. Ja posprzątam po swoim psie, ktoś inny też i kupy znikną (marzenia). A co ze szkłem z pobitych butelek po piwie i wódce, co ze śmieciami walającymi się w parkach i na placach zabaw, co z połamanymi ławkami i skopanymi koszami na śmiecie? Psie kupy to duży problem, ale nie jedyny wpływający na estetykę naszych miast.

Edytowano posta: Zauważyłem jeszcze jeden stojak na ul. Kościuszki, naprzeciwko przedszkola. We wszystkich pojemnikach (Kościuszki i Park Paderewskiego) są worki. Odszczekuję to co napisałem powyżej o braku środków technicznych.

Najbardziej zacofany urząd jaki nam pozostał po PZPR, kiedyś w programie tv pewna pani opowiadała o zaleceniach sanepidu w przedszkolu: dzieci przy leżakowaniu jeśli leżą w rzędach nie mogą leżeć do siebie główkami, pani pyta czy to dlatego żeby nie rozmawiały?? a pani z sanepidu, nie, żeby wszy nie przechodziły

Względem przepisów sanepidu tak, tak jest lepiej

No ja nie wiem dlaczego ty w innym terminie z psem wychodzisz??

Najbardziej zacofany urząd jaki nam pozostał po PZPR,

potwierdzam z własnych obserwacji: jeden z niewielu już skansenów pokomunistycznych, że też się nikt za to nie weźmie

Tak samo jak nikt się nie weźmie za ZUS, PIP, US i masę innych urzędów...

Dzisiaj w Parku Paderewskiego, między ul. Poniatowskiego i Karłowicza, zostałem "przyłapany" przez strażników miejskich jak zbierałem do foliowego woreczka kupę mojego psa. Zostałem pochwalony (pewnie mnie obserwowali co zrobię, kiedy pies się wypróżni) i wtedy się spytałem, czy worek z zawartością mogę wyrzucić do normalnego pomarańczowego kosza, czy muszę lecieć 300 metrów dalej do stanowiska Psi Pakiet. Bardzo miła pani strażnik powiedziała, że skoro w pobliżu nie ma specjalnych pojemników, to mogę to wyrzucić do normalnego kosza i oni nie będą mi z tego powodu robić żadnych problemów. Ponadto strażnicy powiedzieli, że zgłaszali w urzędzie miejskim potrzebę dodatkowego pojemnika na psie kupy i zrobią to ponownie, bo zauważyli że od czasu ich postawienia wyraźnie zmniejszyła się ilość śmierdzących min.

Z tego miejsca pragnę pozdrowić panią ze straży miejskiej, która była taka uczynna i potrzymała mojego psa, kiedy wszedłem na chwilę do sklepu.

Brawo dla Straży Miejskiej. To chyba pierwsza rzecz, do której ta formacja się przydała.
Setki tysięcy złotych wydawanych na utrzymywanie SM po to, by pilnować załatwiające się psy. Aż serce rośnie! Dziękuję Wam dzielni strażnicy!

Gobo, nie bądź zgryźliwy. Straż miejska była na patrolu pieszym, więc bardzo dobrze że przypilnowali czy właściciel psa po nim posprząta. Nie czaili się za krzakiem, nie śledzili mnie przez długi czas. Patrolowali teren parku i zwrócili uwagę na załatwiającego się psa. Cieszyłbym się jakby takie patrole odbywały się codziennie i gdyby upominali/karali spacerowiczów z psami, zostawiającymi za sobą śmierdzące pamiątki, wandali niszczących ławki, śmietniki, przystanki i latarnie, pijaków rezydujących od rana w parku i szczających pod oknami.

W tym przypadku będę bronił Straży Miejskiej.

Fakt , może to wydawać sie śmieszne , ale naprawdę dobrze że sie za to wzięli. Mieszkam przy ul. Kościuszki i kilka razy w tygodniu jestem w parku z swoim synem na spacerach, więc cieszy mnie iż częściej Straż "Wiejska" tam zagląda. Wczoraj nawet Policja sie tam wybrała na spacerek. Jeszcze tylko pijaków niech przegonią i wszystko będzie super. Nawet alejki nam utwardzili co jest dużym plusem !!!

Mi tez przeszkadzaja psie kupy i ciesze sie, ze SM zaczela reagowac. Nasuwa sie tylko pytanie: dlaczego przez ostatnie kilka lat, gdy ta formacja istniala nie robila NIC, by problem rozwiazac? Teraz, po zimie psie odchody sa tematem wielu artykulow na poczytnych forach, wiec moze i nasi straznicy postanowili byc "trendy"? Jestem ciekaw na ile czasu starczy im zapalu...

Oby to już stało sie standardem , jak nie to złoży sie obywatelski donos i znowu zaczną chodzić. Trzeba ich temperować bo inaczej nic nie będą robić tzn prywatę odwalać dalej będą.