Chuck Norris jr pisze:
Dzięki więc słoniu za zwrócenie uwagi na ten chlew.
Ja nie wypowiadałem się tylko o tym parku. Chciałem zwrócić uwagę i się wyżalić na chamstwo dużej grupy mieszkańców i brak troski o estetykę miejsca gdzie oni mieszkają. Ten problem nie dotyka jedynia parku ale również podwórek, placów zabaw, ulic i chodników, lasów i innych terenów rekreacyjnych.
Przykład z mojego osiedla. Ktoś remontował mieszkanie i stare drzwi balkonowe wraz z szybami postawił obok śmietnika. Obok rzucił kilkanaście dużych worków gruzu i tynku. Przyszły dzieciaki, z worków powyciągały gruz i rzucały nim w szyby tych starych drzwi. W efekcie wokół śmietnika na trawniku, na obszarze ok. 4m² jest pełno większych i małych kawałków piekielnie ostrego szkła. Czy ogólnodostępny śmietnik jest miejscem na wysypywanie gruzu? Jak śmieciarka ma zabrać drzwi balkonowe o wysokości prawie 2 metrów?
Pod obudowaną betonowymi ścianami wiatą stoją obok siebie 3 pojemniki na śmieci i
zawsze z pierwszego się wylewa, drugi do połowy pełny, a trzeci prawie pusty. Bo paniusia sąsiadka brzydzi się wejść dalej aby wyrzucić worek, bo jej śmieci śmierdzą, bo sobie podeszwy bucików pobrudzi.
Wieczorami na ławce przed moją klatką schodową siada grupa "młodzieży" w wieku gimnazjalnym i licealnym. Na drugi dzień na chodniku i trawnikach pełno puszek po piwie, butelek, opakowań po słodyczach, łupek słonecznika. Ściany klatki schodowej popisane czarnym markerem, nie będę przytaczał jakie teksty bo dostanę ostrzeżenie od admina. Zamek w drzwiach klatki prawie wyłamany, metalowa obudowa domofonu wygięta na zewnątrz, nawet wyrwali włącznik światła na parterze klatki - mało mnie prąd nie kopnął jak pierwszy raz dotknąłem kabla gołą ręką. I robią to ludzie, którzy mieszkają w tej klatce lub ich koledzy. Najlepiej zniszczyć, połamać, opluć bo to nie za moje pieniądze kupione. Bo po co ma być coś sprawnego? Bo tak fajnie wracać sobie z imprezy i łamać sobie drzewka w parku albo wybijać szyby w samochodach.
Na placach zabaw połamane drewniane instalacje, powyrywane metalowe uchwyty, pełno rozbitego szkła i innych śmieci. Do piaskownic załatwiają się i bezpańskie, i te mające właścicielów koty. Strach dziecko puścić bo sobie krzywdę zrobi albo przyniesie jakieś pasożyty.
Od jakiegoś czasu trwa wymiana starych metalowych sprzętów z minionych lat na nowe, drewniane. Tylko szkoda, że zapomniano o ławkach dla opiekunów. Pójdzie się z dzieckiem na 2 godziny i trzeba te 2 godziny stać albo ze sobą krzesełko wędkarskie nosić.
A do parku od ul. Poniatowskiego do Kościuszki to mogę dodać tragiczną jakość alejek. Ubita ziemia, spod której wystają w dużej ilości ostre kamienie. Nie idzie jechać wózkiem dziecięcym lub rowerem. W czasie upałów wzbija się kurz, w czasie deszczu rozlewają się kałuże przez całą szerokość alejki. Nic dziwnego, że ludzie chodzą bokiem po trawniku i wydeptali już całkiem nową ścieżkę. Nie da się tego wysypać jakimś żwirem lub wyłożyć jakąś kostką. Jestem przeciwnikiem wylewania betonu wszędzie gdzie się da, ale obecna jakość nawierzchni alejek jest tragiczna!
Ogólnie Zgorzelec jest brudny, szaro-bury i wygląda strasznie. I nie jest to tylko winą włodarzy miasta, ale w bardzo dużej części samych mieszkańców, którzy ten syf robią.
