Od dwóch miesięcy miałem tylko dwie kontrole i to w dodatki kilkuminutowe. Dla "poszkodowanych" podaję krótki przepis na to jak być krótko kontrolowanym. Moim znajomy zadziałał więc może i wam zadziała:

1- zawsze jeżdżąc samochodem mam przygotowany "komplet dokumentów": dowód, prawko, dokumenty samochodu

2 - kiedy z nikąd wynurzy się za mną samochód z informacją ZOLL-> STOP itp, włączam awaryjki, zatrzymuję samochód, wyłączam silnik, otwieram szybę i... czekam z dokumentami. A kiedy podchodzi do mnie zielony to się uśmiecham i wręczam mu to, o co jeszcze nie zdążył zapytać... widok jego z opuszczoną szczęką - bezcenny. Wtedy czasem próbują wbić szpilę, ale to też jest oczywiste więc zanim to zrobi rzucam dwa proste słowa "Kofferraum auch ?" i wtedy już gość jest w kompletnym szoku. tylko w 20% każą otwierać bagażnik, a wiele razy mi się zdarzyło, że po prostu oddali mi dokumenty bez sprawdzania.

W każdym razie jeżeli jednak wezmą dokumenty, a w/w przepis został wykorzystany to po krótkim czasie można wyjść z samochodu i ponaglić (ale kulturalnie). Przykładem z życia jest to, że jak zatrzymali nas raz w polskiej taksówce i daliśmy im dokumenty to po 5 minutach czekania wyszedłem z taxi, podszedłem do ich busika i spuściłem manto, że jest późno (pierwsza w nocy), a oni trzymają nasze dokumenty już 5 minut. Poza tym to jesteśmy w Schengen więc powinni robić kontrolę tak, żeby było expresowo, zamiast później się dziwić, że ludzie na nich tak psy wieszają za czas odprawy. I tu.. zaskoczenie: facet zaczął mnie przepraszać, bo nie mogą się połączyć z bazą danych i że to wyjątek itd, więc wziął dokumenty wręczył mi je i życząc udanej nocy jeszcze raz przeprosił. Wróciłem do taxi i pojechaliśmy dalej.

ALEX dobrze ci mówić. Ty jesteś dość znaną osobą, twoje auto zresztą też. Dlatego nie masz takich kontroli. Ale od czasu do czasu znajdzie sie jakiś palant co cię nie zna.
Mnie najczęściej kontrolują jak jestem pieszo i twój sposób sie nie sprawdzi. Ostatnio to nawet mnie śledzili jakieś 300 metrów, a potem podbiegli i zrobili rewizje. To byli jacyś tajniacy po cywilu. Śmigną mi papierkiem przed oczyma i coś tam gadał. Ja zrozumiałem tylko że jest z policji i chce mnie skontrolować. Potem coś tam szprechał po polsku Sprawdzili mnie telefonicznie, zobaczyli zawartość reklamówki chcieli pogadać ale nie za bardzo nam to szło i mnie puścili.
Takich niespodziewanych akcji niczym W11 mogą sobie odpuścić

Dobry.

Prawie codziennie ostatnio przekraczam granicę, raz na pieszo, raz samochodem, bywa że pociągiem, najczęściej w Zgorzelcu, Jędrzychowicach albo Przewozie, ale bywa też w Słubicach, Łęknicy, Porajowie, Gubinku..
Po wejściu do Schengen miałem 2 kontrole: jedną w Zgorzelcu, drugą w Świnoujściu. W pierwszym przypadku miałem cały samochód (dość duży) załadowany dosłownie wszystkim - byłem podczas przeprowadzki - nie chcieli nawet zaglądać do bagażnika (swoja drogą dość trudne by to było). Trwało to trochę dłużej z powodu zmian w dowodzie rejestracyjnym - dodano naklejkę z nowym adresem, którą panowie dość długo analizowali.

W drugim przypadku skusiła ich do zatrzymania chyba obca rejestracja (Drezno).

A na odcinku Zgorzelec - Pieńsk zdarzyło się mi mieć trzy kontrole pod rząd (2 razy Policja, raz SG). A ostatnio: kontrola SC przed Poznaniem (dodam, 150 km od granicy). Szczegółowo przeglądali chyba wszystkiego co tylko możliwe, włącznie z zawartością wszystkich kieszeni, o samochodzie nie wspominając.

Moim zdaniem: jeśli nie masz nic na sumieniu, nie ma się czego bać. Trzeba być dla nich grzecznym, to i oni tacy będą. No i nie upatrywać wszędzie dowodów wywyższania się, gnojenia, upokarzania, łotewer. Bo z takim nastawieniem, to nic dziwnego, że współpraca się nie układa.

pozdrawiam
P.

http://zgorzelec.naszemiasto.pl/wydarzenia/994739.html



PS. Pogrubienia- moje.

edit:
Cytat z gazety "owinąłem" - stosujcie funkcję "quote" gdy cytujecie/wklejacie jakiś tekst!! Wtedy wiadomo co jest cytowanym artykułem, a co waszą wypowiedzią, post jest bardziej czytelny i komunikatywny.

Paawlus