Oj rozmowy o komercji i andergrandzie to mega sliski temat...
Moim skromnym zdaniem, poprzez komercyjne rozumiem:
1. kazda muzyke, ktora zmuszona jestem (nie z wlasnej woli) sluchac iles tam razy dziennie (glownie w radiu, gdyz TV nie uzywam)
2. do tego muzyke malo-odkrywcza, stworzona z mysla o powielaniu utartych schematow, ktore sie przyjely i dobrze sie sprzedaja...
3. robiona z mysla - ile z tego bede mial/miala?
andergrand (nie lubie tego slowa, mysle ze jest na maxa sztucznie wykreowane ) to dla mnie:
1. kazda muzyka tworzona najpierw z pasji, potem dopiero z checi zarobienia (nie oszukujmy sie - z czegos trzeba zyc... )
2. dla znalezienia ktorej trzeba wysilic sie nieco (poszukiwania w necie, za granica etc) i za ktora bczlowiek bedzie stal murem, mimo spolecznego zniesmaczenia naszym gustem...
3. w koncu - taka DO KTOREJ MASZ SERCE!!! ktora sprawia ze chce ci sie wstac, pop***dalac do pracy/szkoly, wyprowadzic psa, bzykac z misiem/zonka i przy ktorej chcesz zasypiac...
zaznaczam, ze powyzsze punkty odnosza sie do kazdego rodzaju muzyki, nie tylko elektronicznej...
Jezeli ide na impreze to chcialbym slyszec muzyczke ktorej jeszcze nigdy nie slyszalem - juz to mowilem - ale widze, ze czytanie textu ze zrozumieniem sie klania
Tak samo mowilem, że spoko że cokolwiek zrobiliscie :!: znowu czytanmie textu ze zrozumieniem :!:
Matush to Matush... wszystko zalezy od publiki i lokalu... nawet nijaki Tiesto potrafi zapuscic manieczkowate klimaty