Od blisko 2 lat na Daszyńskiego, na jednej z głównych ulic Zgorzelca,żyje bezdomny.
Na oczach miasta marnieje człowiek, a władze miasta przymykają oczy.
Brudny,zarośnięty,cuchnący,pewnie zawszony(nieustannie się drapie),koczuje po bramach,
które stały się jego noclegowniami,jadłodajniami i toaletami. Żyje z dobroci mieszkańców
i klientów pobliskich sklepów. Aroganccy strażnicy miejscy nie reagują na interwencje, ponieważ wg nich, jest to wolny człowiek, w wolnym kraju, może robić co chce i przebywać, gdzie chce. A włodarz naszego miasta, zna widocznie trzy miejsca w Zgorzelcu:
okolice urzędu, most staromiejski i centrum handlowe.
To jeszcze Zgorzelec, czy już Kalkuta?

popieram i dziwie sie jak ten bezdomny przetrwał te mrozy dochodzace do - 24 stopni koczujac w klatce;/

Mniej więcej rok temu spotkałem na skrzyżowaniu Piłsudskiego, Daszyńskiego i Kościuszki tuż po godzinie 21 leżącego człowieka. Kilka osób przeszło obok. Pewnie dlatego, że wyglądał jak menel. Kiedy do niego podszedłem powiedział, że ma problem z czymśtam i potrzebuje pomocy. Wtedy zatrzymał się taksówkarz i spytał czy potrzebujemy pomocy. Wezwał straż miejską, która przyjechała po mniej więcej 3 minutach. Panowie kulturalnie pytali gościa czy potrzebuje pomocy, chcieli go zabrać do szpitala, ale odmówił. Poprosił tylko o papierosa ale go nie dostał. Wtedy strażnicy miejscy zapytali gdzie mieszka i czy go odwieźć do domu. Też odmówił. Usiadł sobie na takim drewnianym kwietniku i powiedział, że czuje się lepiej i podziękował za pomoc.

Ja poszedłem, strażnicy jeszcze chwile tam stali ale zanim doszedłem do "zegara" odjechali.

Teraz pytanie - co strażnik miejski miał zrobić z tym gościem. Skuć go kajdankami i zawieźć do szpitala? do brata Alberta?

i wracając do Twojego postu. Na co mają reagować strażnicy. Mają go usunąć? zabrać go z oczu? niech nie śmierdzi po klatkach? do więzienia go wsadzić?

Zadzwoniłem na policję tydzień temu, w duże mrozy, po tym, jak dwukrotnie przechodząc koło bramy u Kaczmarka, widziałem śpiącego na posadzce człowieka z brodą - na co, po przedstawieniu problemu usłyszałem taką odpowiedź: "wiemy, interweniowaliśmy wiele razy, człowiek nie chce iść do Alberta, bo tam trzeba być trzeźwym a on jest pijany. Poza tym nie chce nigdzie pójść."
Sprawa załatwiona, rączki otrzepane, sumienie spokojne.
Ja się natomiast zastanowiłem, czy Policja jest jedyną instytucją powołaną do reagowania w takich sytuacjach? Czy wizerunek miasta ze śpiącymi bezdomnymi w bramach w centrum miasta przy kilkunastostopniowym mrozie jest obojętny jego władzom? A może, co gorsza, nic o tym nie wiedzą? I dziwiłbym się, gdyby człowiek mógł w takich warunkach wytrzymać, nie rozgrzewając się gorącym napojem, lub choć odrobiną alkoholu.

No właśnie



Co więc wg Ciebie służby mają zrobić? Zgodnie z obowiązującymi przepisami oczywiście. Człek jest wolny.



No pewnie - dla pijaka zawsze jest wytłumaczenie...


Podsumujcie jeszcze , że wszystkiemu jest winny Burmistrz

Oczywiście że wszystkiemu winny jest burmistrz. A tak na poważnie nie ma w Polsce problemu bezdomności. Jest natomiast problem alkoholizmu. Ci wszyscy zamarzający na ulicach to menele. Warunek jest jeden w tego typu schroniskach – trzeźwość - to ich wybór wolą pić i tyle. Ten pan z brodą o którym mówicie pije od kąt pamiętam i ma do tego prawo nie uszczęśliwiajcie go na siłę. To jego wybór on nie chce dać sobie pomóc. Jeszcze żeby tak ćpunom metadon zabrali.

Mnie się nie podoba, gdy ludzie śpią po bramach. Ani to estetyczne, ani humanitarne, może jestem nadwrażliwy, a może ktoś inny jest znieczulony. Nie wiem.

dlatego Chińczycy wywieźli wszystkich bezdomnych poza Pekin, żeby "nadwrażliwi" dobrze się bawili podczas igrzysk.

A kto napisał , że mu się to podoba?

Z nadwrażliwością jest tak, że bardzo przeszkadza, mało, inni ją jeszcze wyśmiewają. Powiedzcie wszakże jak wyglądałby świat bez ludzi, no, może nie nadwrażliwych, ale choćby wrażliwych. Także na nieszczęście ludzkie.
Chociaż, może ktoś powiedzieć, że to egzemplarz masochisty, dlaczego odbierać mu tą odrobinę przyjemności, na którą go jeszcze w tych warunkach stać?
Może także ktoś stwierdzić, że norma, to takie postrzeganie świata, które jest zgodne z prawem.

ale o kim piszesz?


Za drugim razem przechodziłeś już z kocem i termosem ciepłej kawy?

nie wynika to z Twojego postu.

Zadzwoniłeś na policje i sprawa załatwiona, rączki otrzepane, sumienie spokojne. Teraz siedzisz i się zastanawiasz nad policją, wrażliwością i estetyką...

nie, nic z tych rzeczy, inaczej nie zajmowałbym się sprawą.
A wg Ciebie, niech gnije i marźnie sobie, skoro taka jego wola, tak?

to bardzo szlachetne z Twojej strony, tylko cały czas zachodzę w głowę do czego potrzebna była Ci policja? Zaatakował Cię gdy chciałeś go przykryć kocem, oblał Cię kawą, którą mu przyniosłeś? i dlaczego przy takich mrozach aż dwa razy musiałeś obok niego przechodzić by "zająć się sprawą"?

Jeśli gość jest po wódeczce i nie spełnia wymogu żeby trafić do schroniska to zawsze policja może go zabrać na izbę wytrzeźwień. Przecież nie jestem za tym aby ludzie zamarzali na ulicy. Natomiast problem jest też innego rodzaju jak ten człowiek stał się bezdomny przecież wcześniej mieszkał z matką , ona zmarła i co czy ktoś go wywalił na bruk . Może w tym kierunku powinna iść nasza dyskusja. W jaki sposób wylądował na ulicy?

dyskusja idzie w bardzo dobrym kierunku. Bardzo, bardzo często spotykam się z głosami typu "niech ktoś z tym biednym człowiekiem coś zrobi". Na pytanie "a czy TY coś zrobiłeś" wówczas otrzymuję pokrętne odpowiedzi o służbach, MOPS-ach, ośrodkach itp. no i oczywiście to "Państwo" powinno się takimi ludźmi zająć, jakoś im pomóc...
PS.
nie chciałem napadać na Chucka Norrisa jr, oczywiście zrobił pewnie więcej niż większość ludzi, którzy tamtędy przechodzili, ale wywołał temat, który u mnie też wywołuje emocje