paawlus pisze:
Tak się składa, że dość często spaceruję po różnych częściach Goerlitz i znam nie tylko rynek i berlińską

Są rejony, gdzie budynki czy też trawniki są opuszczone/niezamieszkane/nieużywane - jednak nie są ZAPUSZCZONE I ZDEWASTOWANE, a to wielka różnica.
A był ktoś na Wzgórzu Oliwnym przy cmentarzu w Goerlitz? Tam jest ogrodzony parczek, wewnątrz alejki i pięknie utrzymane trawniki, rabatki różane, ławeczki. Na trawnikach tuż przy alejkach rosną różne odmiany jabłoni i gruszy, obok stoją stojaczki z opisem, co to za drzewo, skąd pochodzi, kiedy owocuje itd. Kto ma ochotę może sobie sięgnąć i skosztować owoc. U nas, jestem przekonana, już dawno wykopano by drzewa z korzeniami a jakiś pilny obserwator odnalazłby je na czyimś ogródku. Tam przychodzi młodzież, piwkuje (bo wolno) ale nie widać obrazków, jak z naszych polskich parków czy ogrodów - nikt niczego nie dewastuje, nie opluwa słonecznikiem w promieniu kilometra, nie zostawia puszek gdzie popadnie. Widocznie można sobie przyjść z kumplami i piwem do takiego miejsca i nie schlewić wszystkiego z nudów. Acha, i można sobie usiąść ławkę obok takiej imprezy i nie zostać zwyzywanym, obrażonym, albo zagłuszonym wulgaryzmami, wrzaskami czy dzikim rechotem. Nawet jeśli usłyszą polską mowę.
paawlus pisze:
brak szacunku do własności państwowej i publicznej
Tu nawet nie chodzi o własność państwową, publiczną. W Polsce rzadko kto szanuje czyjąś własność prywatną! Często nie szanują nawet swojej własności. I to jest najbardziej niezrozumiałe. Moi znajomi mieszkają w jednej z bram na Daszyńskiego, jest tam wspólnota mieszkaniowa, czyli niby własność prywatna właścicieli lokali. Ale żebyś widział, co się dzieje w tej bramie, to byś na samą myśl za przeproszeniem zwymiotował. I lokatorzy (przynajmniej ci "normalni") są bezsilni. Zarząd Nieruchomości ma to dokładnie w d..., zwala sprawę na mieszkańców, tylko, że trzech na sześciu lokatorów chciałoby coś zrobić, a reszta to alkoholicy i margines, więc mają to jeszcze głębiej w poważaniu. Stada nastoletniego bydła (bo nie można tego inaczej nazwać) dewastującego bramę nie idzie nijak się pozbyć. Jakakolwiek uwaga osoby starszej co do zachowania tego kwiatu młodzieży kończy się wiązanką, że w pięty idzie. Dawniej można było jeszcze wyłapać od obrażonego wyrostka. Alkohol, całodobowe nasiadówki, muzyka na fulla to norma. Nawet grillują sobie w tym śmietniku. Ja nie wiem, że ci ludzie nie mają poczucia smaku, ja bym w takim miejscu nie chciała spędzić ani minuty, a oni w tym się bawią, imprezują, jedzą, piją...Tragedia po prostu.
rysiek pisze:
jesli chodzi osyf na wyspianskigo to zapomiales napisac jaki syf robia klijenci lub smakosze
budki sprzedajacej alkochol przy wiezowcu na nasze skargi nikt nie zwraca uwagi a tam
jest po prostu kibel
Być może, ale w takiej sytuacji służby porządkowe i tak powinny działać. To jest właśnie chore, że pracownicy MPGK nie sprzątają albo sprzątają za rzadko, albo udają że sprzedają, albo sprzątają tylko okolice mieszkań zgorzeleckich prominentów... Nie wiem, ale moim zdaniem ulice powinny być czyste bez względu na to, czy ktoś śmieci specjalnie, czy też śmieci wywiał wiatr z kontenera. Jaka to wizytówka dla nas? Gości spoza miasta nie interesuje kto śmieci, ale to, że nie idzie przejść przez miasto, żeby nie zakopać się w odpadkach. To, że wychodzi na to, że w Zgorzelcu nie ma służb odpowiedzialnych za czystość albo że są one niewystarczające.