Proszę wszystkich o wypowiedzi na temat dziwnego zamurowania w ścianie przęsła wiaduktu kolejowego nad Nysą. Czym ono mogło być. Czy ktos ma wiadomości na ten temat ?
Zamieściłem nowy temat, ponieważ wątek ten ginął pomiędzy innymi wypowiedziami.
Oto zdjęcia:
www.zinfo.hostings.pl/viper126pzgc/IM001970.JPG
www.zinfo.hostings.pl/viper126pzgc/IM001971.JPG

Zapraszam więc do dyskusji.

To wejścia techniczne na gorę, identyczne sa w wiadukcie w Bolesławcu. kiedyś były zamkniętye metalowymi drzwiami teraz zamurowane jak w Zgorzelcu.

Co to znaczy wejścia techniczne? jakie było dokładnie ich przeznaczenie, co znajdowało się za nimi - tam na górze? Jaki był powód ich zamknięcia?

dzisaija przyjżeliśmy się dokładnie tym "drzwiom" z Viperem . nawet pukaliśmy mlotkiem iwywnioskowalismy że zamurowanie jest b. grube, nie słychać nawet echa,

Pozdrawia truerRaP w stanie pomroczności jasnej :D

witam wszystkich. Jestem troche nowy i może temat został już rozwiązany ale może coś nowego dodam od siebie.

słyszałem od znajomego historię, że za tymi "drzwiami" jest tunel prowadzący m.in. do byłego szpitala (albo innych pomieszczeń) znajdującego się pod teraźniejszą "Emilką". podobno do tego miejsca jest kilka wejść i jednym znich miałyby być te właśnie drzwi... Słyszał jeszcze ktoś o tym?? Kolejna sprawa do zbadania

Pozdrawiam

vip - techniczny - tzn że jak ktos chciał zejść z wiaduktu na dół (lub wejść - np jakis pracownik kolei) to nie musiał dymać na około, tylko fik po schodkach i był na miejscu.

kiedyś to nie był obiekt przygraniczny, i takie udogodnienia w jego, dajmy na to konserwacji były bardzo mądrym rozwiązaniem.

Dziwne trochę, bo schody są tuż obok. Po co więc łazić jakimiś ciemnymi korytarzami ?
Nie sądzę tez żeby te drzwi prowadziły do jakichś tajemniczych tuneli.

ja tylko pisze to o czym slyszalem... nawet gdyby nie prowadzily do jakiegos tunelu ,to jest jeszcze zagadka co stalo na miejscu (lub co jest pod) "Emilki"?? slyszal ktos kiedys ta bajke??

Mam już prawie 35 lat i pamietam spacery z rodzicami w tamte okolice w czasie gdy mój brat brał w nich udział jadąc w wózku dziecięcym, a więc mogło to być gdzieś w okolicach 1976 - 1978 roku. Wówczas nic tam nie było, puste pole. Pamiętam jak przez mgłę obraz chłopaków grających w tamtym miejscu w piłkę. Co było wcześniej i przed wojną? Niestety takich wiadomości nie posiadam. A szkoda? Może ktoś kto ma nieco więcej latek niż ja, rzuci odrobinę światła na tą sprawę.

P.S. Tak wogóle to witam w klubie SanChin i zapraszam jutro na 20:00 na nasze cotygodniowe spotkanko.

jezeli ta "legenda" ktora slyszlaem jest prawdziwa to byloby co explorowac

jeszcze tylko jakbym sie dowiedzial gdzie sie spotykacie ...

Dom Jakuba Boehme, wejście od tyłu tj. od ul. Nowowiejskiej.

Viper, ul. Nowomiejska

P.S. Ale na wiejska wyglada

Pozdro

no no! :wink:

No co wy : To już pomylić sie nie można :

a może... to były jakies pomiesczenia do wykorzystania gospodarczego. takie przęsło musi byc puste w srodku (skoro sa schody to wersja komunikacji odpada) taka komórka na łopaty itp. (?)