oxo pisze:
Bardziej mnie martwi to, że nie widzę nowej klasy politycznej. Same stare gęby...
Jeśli za klasę polityczną uznaje się ogół czynnie działających polityków, Twoje "zmartwienie" jest co najmniej dziwne. Nie ma szans na wymianę całej tej struktury w jednym czasie na całkowicie nową... Jest to zarówno niepotrzebne jak i fizycznie po prostu niemożliwe...
To co powinno martwić to z jednej strony klasa i styl uprawiania polityki, z drugiej natomiast (i to w o wiele większym stopniu), jej akceptacja przez społeczeństwo. Myślę, że za to co się wokół nas dzieje odpowiadamy przede wszystkim my sami. Odpowiedzialność polityczna powoli odchodzi w zapomnienie, z powodu,... całkowitego braku zainteresowania większości społeczeństwa sprawami, które wokół nas się dzieją. Za swoje działania lub ich brak, niezrealizowane obietnice wyborcze, rozmaite afery z udziałem polityków różnych ugrupowań, partie polityczne powinni być przez nas rozliczane przy wyborach.... Tymczasem nie są i politycy mają tego świadomość. Stąd posunięcia Arłukowicza, Kluzik-Rostkowskiej i innych "spadochroniarzy". Oni wiedzą, że gro społeczeństwa zagłosuje na partię polityczną a nie na jej "jakość" - bo ta zwykle jest mało znana, lub niemal wcale.
W krajach tzw. utrwalonej demokracji żaden premier marzący o reelekcji nie utrzymywałby w swoim rządzie człowieka pokroju Grabarczyka (tego od autostrad których nie ma i kolei, której jakość znamy), u nas jest to tolerowane ponieważ,... my nie będziemy rozliczać rządu za jego dokonania lub ich brak. My twardo będziemy stać za swoimi wybrańcami. Bez względu na to, że wpędzają nas w katastrofalny dług publiczny, że zamiatają pod dywan wszelkie afery z udziałem swoich partyjnych kolegów.
Dlatego też
oxo, mniej się martw klasą polityczną, bo to właśnie my ją kształtujemy, legitymując ich często wątpliwej jakości "osiągnięcia" przy urnach - zacznij się martwić brakiem świadomości i właściwej postawy w nas samych, czyli w wyborcach.