Nie róbcie sobie jaj z pogrzebu:)
Ale rzeczywiście, taki szczegółowy opis zaleciał tanią sensacją prosto z tej szmaty Faktu.

To co,że nie maja 13, sa redukcje itp.Lepiej stracic pracę w obskurnym szpitalu,czy mieć ją ale bez 13 wypłaty w obiekcie zasługującym na nazwę szpital.Nauczyli sie ludzie z budżetówki ,jak nie zyski to 13 to jeszcze coś.
W MZGK to samo nie może się nasz kolega z forum, Mietek dogadać ze związkami.Tez chca 13 i coś tam jeszcze.
Ale w szpitalu nie domagają się głośno bo mają świadomość,że dobrze ,że wogóle jest praca.
Sorry za naspójność,ale jestem after party.

Piwo - bardzo chętnie. Na wódkę ochoty nie mam, szczególnie w takie upały.

tez macie problemy. Alex napisal to co sie dowiedzial. prosiliscie o szczególy to wam napisal szczegoly ze gosciowi odrabalo reke. pewnie jak sie dowie wiecej to napisze mam racje Alex ??

wiesz? my¶lê ¿e chyba woleli by pracowac w obsbskoornym ale miec pieniadze bo za ladne lozko w szpitalu obiadu nie ugotuj±.. nic tylko czekac kiedy zabraknie polskich pielegniarek i lekarzy

Informację napisałem na forum, tylko i wyłącznie dla Waszej wiedzy. Nie puściłem tego na główną jako "tanią" sensację, bo nie lubię tobić z tego typu tragedii sensacyjki. Biorąc pod uwagę że informacje zamieszczone w tej sprawie to prawda, która nie została ubarwiona, to w czym problem ?

Mój punkt widzenia na całą sprawę wypadku jest taki :
samobójstwa zdarzały się i bedą zdarzać sie nadal. często nie mamy na to wpływu ( bo , niestety, czasem mamy ). Jeżeli człowiek chce popełnić samobójstwo, zrobi to wszędzie.
To oczywiste, że szpital jest miejscem przeznaczonym do leczenia ludzi. Ale jeżeli tam trafia człowiek, który z różnych powodów to samobójstwo chciał popełnić, to szpital w tym wypadku niewiele mógł zrobić. Nawet w szpitalach psychiatrycznych , w których były zakratowane okna, pacjent, który miał takie tendencje, zrobił to tak, że nikt się nie zdążył obejrzeć, kiiedy. Znam wiele takich przypadków, dlatego to mogę otwarcie powiedzieć. Na to często nie mamy wpływu.
Osobiście udało mi się pomóc kilku osobom, żeby do tragedii nie doszło, ale to nie jest takie proste do uchwycenia.
Kiedy człowiek trafia do szpitala , jak np. w tym przypadku, z powodu złamania ręki czy nogi, kto może wiedzieć, co mu po głowie krąży.
Chciałabym się ustosunkować do wypowiedzi, że nie było to nagłośnione medialnie. Osobiście postawcie się w sytuacji rodziny tego człowieka. Chcielibyście, żeby Was cała prasa miała na językach ? Nie jestem do końca przekonana. Przy takiej tragedii rodzina potrzebuje spokoju. A że ludzie są ciekawi , no cóż , mówią, że to pierwszy stopień do piekła......
pozdrawiam serdecznie z życzeniami odrobiny deszczu H.

mówią że także czasami: do wiedzy

jak ktos sie bedzie chcial zabic to i tak sie zabije i nikt nie moze tego kontrolowac

W naszym szpitalu to o pomoc akurat ciężko... Gdy kiedyś leżałam tam i bardzo długo byłam pod kroplówką to nikt nie przyszedł mi jej zmienić, gdy się skończyła. Mogłam wołać, wtedy słyszałam, że zaraz ktoś przyjdzie - nikt nigdy nie przychodził. Mogłam sobie dzwonić tym dzwonkiem przy łóżku - ignorowali go. W końcu zdesperowana wzięłam kroplówkę w rękę i tak poszłam do pokoju pielęgniarek Bardzo się zdziwiły

czasem tak po prostu trzeba. a ja jak trafilem do szpitala z urazem nogi i nie moglem chodzic to nie raczyli powiedziec gdzie jest wozek tylko powiedzieli zebym sie zlapal mojego taty i pokustykal na 1 nodze do sali z rengnetem ( czy jakos tak )

To trzeba było wysłać Tatę po wuzek to by odrazu dali ;p

a myslisz ze kto sie o wuzek pytal ??

Znając życie to ty ;p

tacie zaczeli cos wkrecac ze zajete itp musialem skakac an 1 nodze -.-

Mi ostatnio kazali na rentgen się wdrapywać Mam kolano po operacji, akurat wtedy mi coś przeskoczyło, nie mogłam ani go zgiąć ani wyprostować, rentgen jest wysoki - ciekawe jak miałam tam wejść bez ruszania nogą? Jakoś się wdrapałam, trwało to 10min., ale dałam radę Mi to nawet wózka nie zaproponowali