Zgodnie z obietnicą opiszę,co zastałam...
Pierwsze moje wrażenie - bida. Chyba spodziewałam się lepszych warunków.
Nowe okna - bez zasłon, więc jeśli ktoś chce sobie zajrzeć do wewnątrz, proszę bardzo! Śmiało, prosto z ulicy, wystarczy lekko wspiąć się na palcach! Brak intymności, pacjenci wystawieni na wystawę.
Częściowo wymieniona podłoga... Są na niej śliczne superpoślizgowe panele, na których nawet zdrowy człowiek może z powodzeniem wywinąć orła. Kogoś ewidentnie zawiodła wyobraźnia...
Menu - przeciętne, bez pieniędzy,więc bez polotu. Nie ma co się czepiać, w końcu to nie restauracja.
Personel średni - dość opiekuńczy,miły i sympatyczny. Jasne,że musi być jakaś czarna owca,ktoś,kto swoim zachowaniem i podejściem do pacjenta skutecznie dba o skoczną amplitudę poziomu adrenaliny.
Droga owieczko - jeśli przez przypadek zabłądziłaś w te strony, to przypomnij sobie, co leży u podstaw
służby zdrowia... Wiem,że pacjenci są różni, często trudni charakterem, wyczuleni na swoim punkcie ,upierdliwi itd. Ale to właśnie Ciebie czarna owieczko szkolono parę ładnych lat - skąd to się bierze,jak to zrozumieć, przetrzymać i ostatecznie pomóc -przy poszanowaniu godności osobistej człowieka. Słowa typu "bez dyskusji" , "cicho", "natychmiast powiedziałam" itp. są dowodem na "zmęczenie materiału". Tkwić w tak specyficznym zawodzie bez przekonania, bez serca do ludzi, bez zrozumienia i wspólczucia - to pomyłka.
Rehabilitacja - na poziomie zadawalającym i... to chyba w tym wszystkim najważniejsze.
