Właśnie czytam raport NIK o zarządzaniu kryzysowym i jest tam wzmianka o postępowaniu starostwa podczas powodzi na terenie powiatu zgorzeleckiego:
http://www.nik.gov.pl/plik/id,3352,vp,4245.pdf
Ważne fragmenty: "brak podjęcia adekwatnych do potencjalnego
zagrożenia działań starostwa, nieskuteczność przyjętego systemu powiadamiania i zapewnienia przepływu informacji w sytuacjach kryzysowych pomiędzy właściwymi osobami i podmiotami na terenie powiatu (Starostwo Powiatowe w Zgorzelcu);"
Jest też małe usprawiedliwienie takiego stanu rzeczy: "Częściowo przyczyną tego były nie odpowiadające późniejszej rzeczywistości przekazywane starostwu prognozy
przewidywanego poziomu opadów atmosferycznych"
Ja jednak znalazłem inny fragment, który mnie zdziwił i wcale nie ma związku z powodzią, a raczej z naszym codziennym życiem:
"NIK ustaliła, że PZZK ( to skrót od Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego) powiatu zgorzeleckiego, zatwierdzony przez Wojewodę Dolnośląskiego w sierpniu 2010 r., nie wskazywał wszystkich potencjalnych zagrożeń zdrowia i życia mieszkańców powiatu oraz bezpieczeństwa mienia, m.in. przekroczeń dopuszczalnych stężeń zanieczyszczenia powietrza."
Ostatnio ciągle słyszymy o takich zagrożeniach w Krakowie i na Śląsku - w niektóre dni wręcz zabrania się wychodzenia dzieci z przedszkoli, czy szkół na spacery, a także odradza alergikom, czy astmatykom ruszania się z domu itp.
Nami jaki widać się nikt nie martwi