...

A ja pamiętam przemyty z młodych lat. Rzucaliśmy przymocowane na kawałkach dachówek na druga strone nysy marlboro z drugiej strony koledzy z niemiec odrzucali nam kulki szklane do gry w kulki. Posiadacz takich kulek to był gość. Ale ile rzutów lądowało w nysie! Kto miał dobrego macha to bez kupowania papierosów kulki miał zawsze w ramach wymiany usług - rzut za kulki.

Turek,zapraszam na priv...

Ummm...,,kaskada" była pyszna, tak jak cukierki ,,maczki" Pamiętam też ,że od zawsze zfacynowana modą pocięłam mamie obrusy a tacie polarowe szaliki by szyć ubranka dla lalek Się zdenerwowali

a ja pamiętam - coć to raczej gorzkie wspomnienie, jak ze stojących w kolejce do granicy zachodnich autobusów niemcy rzucali dzieciom cukierki, z cała szkoła na przerwie się na nie rzucała....a ci robili zdjęcia

i pamiętam jak mama mi wytłumaczyła tą sytuację- i byłam jedną z niewielu osób, które po te cukierki nie nurkowały, ale za to bez czekoladek, batoników, wafelków...

coś za coś

nie wiem, nie wiem, ale wydaje mi się, że gra w kulki, to była popularna kiedy Marlboro można było oglądać najwyżej na reklamach a przerzucało się wtedy Carmeny i lusterka z aktorkami w negliżu
zresztą, może ten proceder dachówkowy przetrwał i do czasów Marlboro, jednak grę w kulki to już wtedy niewielu pamiętało

Ja pamiętam jak kradłem z kolegami sąsiadowi truskawki

Bombas pewno masz racje nigdy nie paliłem więc w temacie apierosy jestem cienki. Ale byłem jednym z lepszych miotaczy przy studzience.

Rany, oczywiscie,że Bomabas ma racje... gdzie tam marlboro... przecież to byly lata 60. A lusterka była bardzo, bardzo chodliwe, a raczej "latające". Oni nam za to m.in. gumy do zucia.
A kto pamięta greckiego chowanego?

...

Masz na myśli popularnego na osiedlu u nas "greka"? Znaczy chowaniec z piłką? Bo taką grę kojarzę .

No jasne, że chowanego z pilką!

pamiętam, pamiętam
a ktoś pamięta prywatne, koleżeńskie usługi szycia 'dzwonów' i strzyżenia, których nie zdążyli się nauczyć lokalni krawcy i fryzjerzy?

Pamiętam korzystałem z usług krawieckich kolegów na wolności a potem do łużyczanki na posiedzenia pod kaflowym piecem /obecnie pkobp/.

Aż sie łezka w oku kreci...chciałoby sie być jeszcze raz dzieciakiem w tamtych czasach pomimo tych wszystkich obecnych mp3, gier na playstation, internetu. Nie ma jak to obcowanie z natura i zabawa na podwórku.Wtedy wszystkie dzieci były sobie rowne.Ciekawe co nasze dzieci zapamietaja ze swojego dziecinstwa??
Ja pamietam swoj pierwszy raz w Pewexie. Do cioci przyjechal wujek z Ameryki i dał mi 1 dolara.Strasznie go pilnowałam a potem poszlam tam po czekolade.Normalnie odlot!!To byl inny swiat.Pamietam tez mode na znaczki z zespolami.Biegałam tez z dziecmi na jablka tam gdzie obecnie stoi Manhattan.Tam były wtedy łaki i sady.