makaron pisze:
Menelopa z całym szacunkiem dla Ciebie ale jakoś mnie pamięć zawodzi i nie pamiętam żeby ludzie z Greenpeace przykuwali się do kominów w elektrowniach: "Turów", dwóch po niemieckiej stronie i kilku po czeskiej. Niemiecka elektrownia na wysokości Radomierzyc i Witki została zamknięta z powodu wyczerpania się złoża węgla brunatnego, w którym to tworzony jest akwen wodny. "Turów" był modernizowany w dużej części za pieniądze z europejskich funduszy. Ja nie widzę, więc tutaj zasług "zielonych".
Nikt nie musiał się przykuwać do kominów bo tu zadecydował przede wszystkim czynnik ekonomiczny oraz bezpieczeństwo energetyczne państwa (słyszałeś, że w Polsce zamyka się jakąś elektrownię?) Mieliśmy do wyboru zamknąć elektrownię co spowodowało by, że w naszym regionie powstało by strukturalne bezrobocie, lekko licząc 10tyś osób straciło by pracę - nie byłoby elektorwni, kopalni, firm typu Egbud, pks straciłby największych klientów... Mogliśmy też zmodrenizować istniejącą elektrownię bądź postawić nową. Wybraliśmy modernizację. Gdyby przy modernizacji ktoś brał pod uwagę tylko czynnik ekonomiczny to nie stawiano by elektrofiltów, nie tworzono by systemu odsiarczania suchego, nie budowano by przemiałowni, nie robiono by rekultywacji tylko nadal sypano by popiół na hałdy... nie robiono by tego wszystkiego bo to są dodatkowe koszty. Do aspektu ekonomicznego "doliczono" aspekt ekologiczny i nie był to nasz gest dobrej woli tylko jeden z warunków, które postawił nam kredytodawca. Spełnienie przez nas norm ekologicznych obowiązujących w UE. było w interesie wszystkich Trując nadal będziemy narażali na niszczenie środowiska nie tylko naszego ale wszystkich wokół - my się tego musiliśmy nauczyć. W starych krajach UE lobby ekologiczne miało już swoją siłę co przekładało się na decyzję w gospodarce - u nas te lobby dopiero się tworzyło.
makaron pisze:
Jeżeli faktycznie droga przez Rospudę została źle wytyczona to ekolodzy powinni zabrać się za decydentów i doprowadzić do tego, by stanęli przed sądem i zostali za to przykładnie ukarani.
Sądzę, że droga Suwałki - Augustów została wytyczona zgodnie z obowiązującymi przepisami. Tyle, że nie wzięto pod uwagę tego, że przy okazji zniszczy się część doliny Rospudy, która poza tym, że jest jednym z najcenniejszych obszarów torfowiskowych w Polsce, stanowi atrakcję turystyczną przynoszącą dochody regionowi. Kto zarzyna kurę znoszącą złote jajka? Turystyka w wielu krajach stanowi ważną gałąź gospodarki. U nas również zaczyna rosnąć w siłę. Mamy wspaniałe pojezierze augustowskie, do którego zjeżdżają turyści z całej Europy. Co będziemy mieli za kilka lat skoro przez tereny gdzie występują rzadkie gatunki roślin i zwierząt przeprowadzimy drogę? Po co to niszczyć skoro można to ominąć.
makaron pisze:
Zmiana przebiegu tej drogi wiąże się rozpoczęciem od nowa wykupu gruntów pod nową lokalizację (co jest bardzo czasochłonne i skomplikowane), wykonania nowego projektu itd. itd. A kto to sfinansuje? I za jak długo rozwiąże się problem korków w Augustowie?
Nowa ustawa o wykupie gruntów usprawnia ten proces ale w tej kwestii nie będę polemizował – zobaczymy jak się ta ustawa sprawdza w przypadku naszej obwodnicy
Pozwolisz, że będę się opierał na prezentacji, do której link zamieściłem wcześniej.
Wg niej (str. 11) projekt alternatywnej trasy został już wykonany więc nie są potrzebne środki na jego sfinansowanie. Zasadnicza różnica między trasami polega na tym, że alternatywna trasa chce ominąć obszar Natura 2000. W obu przypadkach są przewidziane obwodnice zarówno dla Augustowa jak i dla Suwałk tyle, że w Augustowie obwodnica miała by inny przebieg (str. 6-8 prezentacji). Zgadzam się z Tobą, że to przedłuży czas realizacji ale czy nie sądzisz, że warto. Przecież oni w dużej mierze żyją z turystyki. Prędzej czy później mieszkańcy Augustowa będą mieli obwodnice. Jeżeli przy jej budowie zostaną zniszczone obszary, które dziś przyciągają turystów to część z nich straci pracę. I co wtedy? Mają rozstawić przy obwodnicy budkę z hot-dogami?
Może z innej beczki – kilkanaście lat temu był plan aby wyburzyć całe przedmieście nyskie. Powód był prosty – stare, zagrzybiałe domy, sypiące się elewację… Nie zrobiono tego tylko dlatego, że ktoś przypomniał sobie o domu Jakuba Bohme. Patrząc na to wszystko dzisiaj można by się zastanawiać ile byśmy stracili gdyby ktoś się w miarę nie opamiętał. Co dziś stanowiło by atrakcję turystyczną miasta?
EMER pisze:
A może po prostu TIRY NA TORY! (...) Byłoby to najlepsze i najbardziej ekologiczne rozwiązanie.
Najbardziej ekologiczne owszem ale czy najlepsze to nie powiem, mam na myśli nasze realia. Niestety nie jesteśmy do tego przygotowani. Przede wszystkim brakuje wagonów, pod drugie na dzień dzisiejszy jest to niepołacalne - trasport koleją jest droższy niż ciężarówką, po trzecie nie ma stworzonej infrastruktury do załadunku tirów na wagony. Gdzieś czytałem, że nawet gdyby była to i tak byłaby niewydolna - lepszym rozwiązaniem byłoby przewożenie samych kontenerów. Mówiąc krótko bez grubej kasy nie jesteśmy w stanie tego wdrożyć. Z 50mln, które chciano pozyskać na pilotażowy program (pociąg z Rzepina do Suwałk) wnioskodawcy otrzymali 15mln.
I na pytanie, po co nam ekolodzy przypinający się do drzew i robiący szum wokół siebie, odpowiedź brzmi - min. po to żeby załatwić całe 50mln zł.