Całość tekstu by trueRAP (styczeń/luty 2005)
Zachodni wiatr wieje po wyludnionych czeluściach forum, patrze na poruszające się z każdym podmuchem,coraz rzadziej odwiedzane przez uzytkowników tematy a w mojej głowie zaświtała myśl aby spróbowac to rozruszać kolejnym tematem :d
Wczoraj późnym wieczorem przechodnie podążający w sobie tylko znane miejsca ulicą Armii Krajowej mogli dostrzec trzy dziarskie postacie podążające pewnym krokiem w kierunku dworca PKP.
Grzybów szukają ? - pomyślał taksówkarz sennie oczekujący na klientów przy dworcu widząc trzech podejrzanie wyglądających mężczyzn z latarką, którzy właśnie znikali z jego oczu kierując się w dół schodów na perony.
Wytrawne oko dostrzegłobr charakterystycznie szerokie spodnie dwóch z nich ,a ucho wychwyciłoby to że zwracali się do trzeciego nazwą samochodu zza oceanu .
Prawie dochodziła północ gdy dziwni nocni przybysze, po pokonaniu kilkunastu metrów stanęli przed bocznym, nie uczęszczanym wejściem do budynku. Wymienili porozumiewawcze spojrzenia a ten na "V" włączył latarkę i ruszył do środka a dwaj pozostali podążyli za nim.
CDN...
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest oczywiste
Odcinek 2 :
Powoli, ostrożnie stawiając kroki posuwali się w głąb ziejącego pustką budynku uważnie się rozglądając.
- Żeby tylko nie wejść w gówno - przemknęło przez głowę delikwenta w przekrzywionej lekko na lewo czerwonej czapce z daszkiem.
- o ku*** - w opuszczonym pomieszczeniu zgrzmiało nieparlamentarne słowo faceta z latarką
- co jest Sławek ??? - zakrzyknęli pozostali i co sił w nogach podbiegli sprawdzić co wywołało taką reakcję ich kompana
Stał on w miejscu smięjąc się i oświetlając latarką olbrzymie pakiety gazet leżące w nieładzie na podłodze.
- sprytni ci od wochen-kuriera
- hahahaha - wszyscy zanieśli się gromkim śmiechem
- cicho, patrzcie flipper
Człowiek z latarką przeniósł smugę światła na uszkodzoną maszynę do grania i po chwili ruszył dalej. Rzeczą która najbardziej dziwiła penetratorów były olbrzymie ilości złomu który przez nikogo nie niepokojony poniewierał się po całym budynku. Mijając kolejne pomieszczenia uwagę nocnych gości zwróciło jedno, w którym znajdowała się jak na ich gust o wiele zbyt rozwinięta instalacja wentylacyjna uszczuplona jedynie o silniki. Pozostałe części takie jak rury, przewody czy miejsca montażu tych silników były nienaruszone.
CDN
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest oczywiste
ODCNEK 3 :
Na sczęście dla tych trzech śmiałków wszystkie przepastne wnętrza budynku w które się wciskali były puste jak bęben Rolling-Stonesów. Nie było im dane trafić na amatorów kompotu czy innych odużających specyfików, ani nawet na miłośników charakterystycznego fioletowego napoju o zachęcającej etykiecie ze skrzyżowanymi piszczelami. Obejrzeli dokładnie każdy kąt, weszli w każdą dziurę i dopiero wtedy wyszli.
- jest jeszcze jedno miejsce - powiedział facet z latarką uśmiechając się pod daszkiem czarnej czapki baseballowej
- idziemy - jak na zawołanie zakrzyknęła reszta, a w ich głosach słychać było nieukrywany entuzjazm na kolejne penetracje
Na schodach prowadzących w górę rozległ się stukot trzech par butów. Na szczycie schodów przystanęli na moment, rozkoszując się widokiem rozświetlonego miasta ginącego w białym puchu.
- czego oni tu kur** mać szukają ? - pomyślał jegomość siedzący za kierownicą czarnego BMW zaparkowanego przed dworcem.
Jeszcze przez chwilę śledząc wzrokiem trzy postacie znikające za rogiem.
- wejdę tam- rzekł oświetlając latarką dziurę do nieczynnej klatki schodowej właściciel czarnej czapki
Kompani spojrzeli na niego jakby na głowie wyrósł mu kwiat lotosu. Dziura jest, sęk w tym ze jej rozmiary oscylowały w granicach rozmiaru czternastocalowego telewizora.
CDN
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest oczywiste
ODCINEK 4:
Dwójka niedowiarków jeszcze raz spojrzała na dziurę w którą każdy z nich mógłby włożyć ewentualnie dwie nogi po kolana i na tym koniec. Z tego zamyślenie wyrwały ich słowa.
- trzymaj moją kurtkę, a ty świeć mnie tu latarką
Po czym osobnik bez kurtki rozpoczął próby wkomponowania się w tę dziurę które najpierw kończyły się niepowodzeniem. Dzielny penetrator jednak nie poddawał się i sprytnie wijąc się w niczym węgorz zaczął ku uciesze pozostałych coraz bardziej znikać w otworze. Udało mu się, jegomoście w szerokich spodniach zbaraniali patrzyli na kolegę który stał na klatce schodowej uśmiechając się tryumfująco.
- co to dla mnie taka dziura, dawajcie latarkę - powiedział
Powoli, krok za krokiem oświetlając sobie drogę latarką znikał z oczu towarzyszy. Nadstawiając uszu słyszeli oni coraz cichsze odgłosy butów uderzjących o posadzkę aż zamilkły one całkowicie.
- żeby tylko nic mu się nie stało
- da sobie rade chłopak
Czas płynął a odgłosu kroków nadal nie było słychać. Do głów oczekujących zaczął powoli wkradać się lekki niepokój. Próbowali przewiercić wzrokiem betonowe stropy by zobaczyć co dzieje się na dole.
- Sławek,Sławek - zawołał mężczyzna w okularach wkladając głowę do dziury
- Sławek, Viper - wołał dalej
Niestety słyszał jedynie szum wiatru i chrzęst śniegu pod własnymi nogami. Z dołu nie dochodził żaden odgłos wskazujący na to że znaduje się tam człowiek...
CDN...
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest oczywiste
ODCIENEK 5 :
Gdyby ktoś przyglądał się z zewnątrz temu wydarzeniu, odniósł by nieodparte wrażenie że ludzie wołający w głąb dziury w klatce schodowej jakieś imię na pewno nie są stuprocentowo zdrowi psychicznie. Z każdym kolejnym zawołaniem pozostającym bez odpowiedzi w ich głowach narastał niepokój. Oczekiwali jakiegokolwiek dźwięku z dołu, czas dłużył sie niemiłosiernie aż wreszcie , usłyszeli. Szmer dochodzący z czeluści opuszczonego budynku narastał aż wreszcie przerodził się w dźwięk zbliżającego się człowieka. Gdy byli już pewni że to ich kompan odetchnęli z ulgą. Jednak niestrudzony explorator wcale nie kwapił się do wyjścia. Podszedł do drzwi które prowadziły do szybu windy. Obejrzał je dokładnie i spróbował otworzyć, na nic . Mimo że nigdzie nie widać było śladów zaspawania ani zamka metalowe drzwi ani drgnęły. Jeszcze przez chwilę usiłował pokonać opór materiału i je otworzyć, niestety nie ruszyły się nawet o milimetr. Zrezygnowany miał już odejść, gdy zauważył że w drzwiach jest dziura. Znając swoje gimnastyczne skłonności włożył tam najpierw ręke dzierżącą latarkę, a następnie centymetr po centymetrze głowę. Jego oczom ukazał sie widok na szyb windy. Światło latarki błądziło po ścianach ciemnego pomieszczania, liżąc kolejno każdy metr. Uwagę badacza przykuła jedna rzecz. Mianowicie, na samym dnie szybu dostrzegł on wgłębienie w ścianie które mogłoby prowadzić do poszukiwanego schronu przeciwatomowego ktorego śladów szukła podczas tej nocnej wyprawy trójka . Niestety mimo swojego sprytu i wygimnastykowaniu przeszkody natury technicznej uniemożliwiły zweryfikowanie tego co zobaczył. Z pomocą kolegów wydostał się z klatki schodowej tą samą niewielką dziurą. Czyszcząc ubranie opowiedział o tym co zobaczył na dole.
Mężczyzna z psem wolał usunąć się z drogi trzem zakapturzonym postaciom . Było mroźno, w niektórych mieszkaniach paliło się światło, mocny wiatr unosił tumany świerzego śniegu. Pośrodku betonowego placu nazywanego przez okolicznych mieszkańców "grzybkiem" ,pokrytego grubą warstwą lodu można dostrzec było trzech ludzi.
- dziwne to wzgórze, pewnie jest ten schron - rzekł mężczyzna w okularach zapalając papierosa
- może i jest, chu* wie jak tam dojść - powiedział drugi naciagając czerwoną czapkę z daszkiem jak najgłebiej na uszy, - zimno kur** -dodał
Po chwili cała trójka udała się w stronę "Europy". Nie licząc malowniczej wywrotki Underdooga na lodzie nie spotkało ich już nic niezwykłego. Byli pod wrażeniem nocnej wyprawy, z mieszanymi uczuciami udali się do domów. Było po północy, miasto zasypiało.
THE END
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest oczywiste
W nawiązaniu do moich wypocin , jak myślicie czy ten schron tam jest ? Gdzie jeszcze są takie schrony? Nie wiem jak was, ale mnie również takie obiekty interesują i chętnie obejrzałbym je sobie od środka. W końcu zimna wojna to także już historia.
|