W dzisiejszej Gazecie Wrocławskiej ukazał się obszerny wywiad z Saso Filipowskim. Na pytanie dziennikarza czy zamierza on (Saso) we Włocławku oszczędzać liderów stwierdził, cytuję: " o ile sędziowanie będzie wyglądać tak jak w meczu Anwilu z Turowem w Zgorzelcu
, to 35 minut będzie grał Jarmakowicz, bo i tak nie wygramy
, ale jeżeli sędziowanie będzie takie jak w pucharach europejskich, to nie ma mowy o żadnym oszczędzaniu"
- koniec cytatu.
Mnie zastanawia jedna rzecz, a mianowicie skoro na polskich sędziów w PLK narzekają zawodnicy
, coraz częściej trenerzy
i od zawsze kibice
, to dlaczego nie stworzono do tej pory ligi sędziów, która za złe decyzje w trakcie meczu powodowałaby spadek do sędziowania w niższej lidze rozgrywkowej
, a za sędziowanie pozbawione błędnych decyzji awansowałoby młodych, zdolnych sędziów do "gwizdania" w najwyższej lidze
. Czy środowisko sędziowskie jest aż tak hermetyczne jak środowisko prawnicze
, w którym aby zaistnieć trzeba mieć plecy o wiele szersze od Pudziana? Przy okazji rozmyślań o sytuacji w środowisku sędziowskim przypomniała mi się słynna na cały kraj "afera śledziowa"
i pomyślałem sobie, że skoro przepisy obowiązujące w PZKosz pozwalają na to, to dlaczego tego nie wykorzystywać?
Mowa o zapisie, który pozwala gospodarzowi zawodów koszykarskich przekazać na rzecz sędziów prezent, podarunek, czy obojętnie jak by tego nie zwać "łapówkę". Nie znam dokładnie przepisu więc nie podam kwoty do jakiej ten prezent może być, ale o ile pamiętam właśnie w ten sposób tłumaczono się z przedmiotowych śledzi. Przecież jest to paranoja i korupcja w świetle i w zgodzie z obowiązującym prawem. Dla mnie nie jest to nic innego, jak czysta, żywa zgoda na "ŁAPÓWĘ"!!!
Wobec tego apeluję do władz PLK i PZKosz: zmieńcie przepisy i zróbcie coś w temacie, bo zakłady u bukmacherów wam nie przystoją, skoro możecie sterować wynikami.