jakobsprenger
Cytuj:
Wyobraźnia go poniosła, bo wyobraził sobie, ze jest wielkim demiurgiem lokalnej polityki, a sny o potędze go zgubiły.
Heh,...bardzo często spotykam się z podobnie brzmiącymi zdaniami,... rzecz jednak w tym, że dotyczą one obecnie sprawującego funkcję burmistrza miasta Rafała Gronicza - a zguba ma nastąpić już w niedalekiej przyszłości.
Cytuj:
Wypłynął rzeczony Sławek na politycznej fali i ta sama polityczna fala go zmiotła.
Podobnie jak rzeczony Rafał.
Ale uściślijmy może... Zawada "wypłynął" na skutek zawartej koalicji pomiędzy PiS i PO. W drugiej turze wyborów PiS (oraz jego wciąż spory elektorat i sympatycy), w efekcie przedwyborczych ustaleń, poparł ówczesnego kandydata na stanowisko burmistrza miasta z ramienia PO Rafała Gronicza. W dużej mierze zresztą przyczyniając się do jego zwycięstwa w wyborach.
Dzisiaj burmistrz miasta w typowy dla siebie sposób "podziękował" PiS-owi za ówczesne poparcie.
Cytuj:
Kto przed wyborami w 2006 roku znał Sławomira Zawadę?
A kto znał Rafała Gronicza???
Cytuj:
Jego byłe już prezesostwo to wynik UMOWY jaka była pomiędzy PO a PiS. Wpierw była UMOWA która go wyniosła a dopiero później miał okazję się wykazać.
Te zdania również można przypisać obecnemu burmistrzowi. W jego jednak przypadku ocenę tego, w jaki sposób się "wykazał" dokona społeczeństwo. Wcześniej miał poparcie całej prawej strony sceny politycznej oraz rzeszy ludzi (czyt. mieszkańców naszego miasta nie zaangażowanych w politykę), którzy mieli nadzieję na rzeczywiste i namacalne zmiany w mieście - zgodnie z jego przedwyborczymi obietnicami - dzisiaj tego poparcia już nie ma.
Cytuj:
Problem w tym, że były prezes nie mógł się zdecydować kim chce być. Politykiem czy menadżerem zarządzającym miejską spółką. Należy dodatkowo do gatunku ludzi, którym wydaje im się, że więcej coś znaczą bo należą do takiej a nie innej partii, co powoduję skłonność do knucia za plecami innych.
Politykiem był zanim objął to stanowisko i takim pozostał aż do czasu odwołania z funkcji. Nikomu to nie przeszkadzało, a zwłaszcza burmistrzowi, póki mógł liczyć na pełne poparcie członków PiS-u w Radzie Miasta. Kiedy jednak PiS przestał popierać "dziwną" politykę burmistrza, Zawada utracił "zaufanie".
Cytuj:
Gdyby był profesjonalistą, nadrzędnym dobrem było by DOBRO SPÓŁKI którą zarządza. Poległ bo przedłożył dobro partyjnych kolegów i karierę polityczną nad wykonywaną pracę.
Dziwnie pokrętne to Twoje rozumowanie.
Ja widzę to troszkę inaczej. Gdyby Zawada był jedynie małym karierowiczem, porzuciłby swoje ideały na rzecz dobrze płatnej posadki. Pomimo zagrożenia odwołaniem nie ugiął się,... i za to należy mu się szacunek. Jego dotychczasową pracę oceniono jako bardzo dobrą, na tyle dobrą, że nawet burmistrz miasta (nie wspominając już o odwołującej go Radzie Nadzorczej) nie potrafili doszukać się czegokolwiek, co pozwoliłoby im w miarę wiarygodnie uzasadnić jego odwołanie. W rezultacie "wymyślono" utratę zaufania. Heh... dobre.
Cytuj:
Rozdmuchane ponad miarę ambicje, służalcza uległość wobec partyjnych kolegów - to cechy które też możesz dopisać do katalogu charakteryzujących go przymiotów.
Wypisz wymaluj - również burmistrz miasta.
Kończąc pozwolę sobie na małą refleksję. Coraz częściej daje się słyszeć porównywanie rządów oraz politycznych sposobów działania obecnego burmistrza miasta do jego poprzednika. W kontekście odwołania Sławomira Zawady również można doszukiwać się pewnej analogii - niestety znowu na niekorzyść obecnego burmistrza.
Na kilka lat przed ostatnimi wyborami samorządowymi w Zgorzelcu zawiązało się koło PO. Do jego struktur weszli i bardzo prężnie działali Jan Michalski, ówczesny prezes CSR, Radosław Baranowski - ówczesny dyrektor MDK oraz Anetta Czułowska - w tamtym czasie wiceprezes TBS-u.
Dla nikogo, kto jako tako orientował się w lokalnej polityce nie stanowiło tajemnicy, że działacze ci w kolejnych wyborach samorządowych będą starali się sięgnąć po stanowisko burmistrza miasta.
Mirosław Fiedorowicz, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego podwładni, używając słownictwa
jakobsprenger , knuli i spiskowali przeciw niemu, nie sięgnął po łatwo dostępny środek w postaci ich dymisji, nie utracił do nich "zaufania".
Działanie obecnego burmistrza jest w moim przekonaniu sposobem na zastraszenie opozycji, próbując w ten sposób zmarginalizować potencjalne zagrożenie w nadchodzących wyborach. Ten pokaz siły mówi: albo będziecie ulegle wykonywać moje polecenia, albo wyrzucę na bruk.
Tego typu działania żywcem przypominają sposób sprawowania rządów u niektórych naszych wschodni sąsiadów, próbujących za wszelką cenę zniszczyć opozycję wszystkimi możliwymi sposobami.
