Cytuj:
Jeśli twierdzisz Michale, że tak skonstruowanym pytaniem można zmylić radnych z PO, ludzi skądinąd (przynajmniej za takich winni być uznawani) inteligentnych, to chyba właśnie Ty masz to szacowne grono za "inwalidów umysłowych".
Pod wieloma względami sytuacja i zadane pytanie można porównać do referendum w sprawie odwołania burmistrza. W pewnym uproszczeniu głosowanie nad odwołaniem przewodniczącego Rady jest to referendum a zasadniczą różnicą jest tylko ilość osób w nim uczestniczących. Jeśli więc w referendum lokalnym dotyczącym np. odwołania burmistrza raczej nikt nie wyobraża sobie pytania "Czy nie jesteś za odwołaniem burmistrza", to dlaczego takie pytanie miałoby zafunkcjonować przy odwoływaniu przewodniczącego rady ?
Komentarze do ustawy referendalnej są w tej materii jednoznaczne - pytanie ma być skonstruowane w sposób jasny i klarowny uniemożliwiający manipulowanie udzielającymi odpowiedzi.
Cytuj:
Sprawa lub sprawy, w których mieszkańcy wypowiadają się w drodze referendum, powinny być określone w formie alternatywnych pytań, pozwalających udzielić pozytywnej lub negatywnej odpowiedzi, bądź w formie przedstawionych do wyboru propozycji rozstrzygnięć.
Z punku widzenia leksykalnego pytanie jest poprawne, z punku widzenia przejrzystości, jednoznaczności i dobrego zwyczaju politycznego pytanie jest po prostu złe.
Sprawy, które poruszył Marek są istotne tylko mają zasadniczą wadę - poruszone zostały post factum a na sesji w żaden sposób ich nie podniesiono ani nie podkreślono. Można się zżymać na fakt, że przewodniczący głosował na siebie, jest taki i owaki , jednak to wszystko to musztarda po obiedzie w sytuacji właściwej dyskusji nie ma o tym mowy.
Po za tym dużo mówimy tu o podnoszeniu standardów politycznych i tymże standardom powinien poddać się obecny przewodniczący. A w mojej ocenie jednoznacznie przy stawianiu pytania już na starcie ten dobry zwyczaj polityczny, został wdeptany w ziemię. Chyba że zastosujemy dość dziwaczną argumentację, że walczymy o podnoszenie jakości polityki przez jej zaniżanie. Innymi słowy "nie o taką Polskę walczyliśmy" gdzie zabawy leksykalne przeważają nad prostotą, przejrzystością i dobrem wspólnym.
Marko pisze:
(...)tempo błyskawicznie wzrosło kilkukrotnie to zaczynam Was rozumieć i dlatego twierdzę, że wiele moich słów w tym zakresie było zbyt pochopnych. Przepraszam Was za nie.
Dziękuje.
Ps. Przekorny - mistrz
argumentum ad personam 