Nawet jeśli pies zdechł, to się go zakopuje, choćby z szacunku dla towarzysza życia. Wiem wiem, zakopywanie zwierząt jest niezgodne z przepisami sanitarnymi, a utylizacja to straszny koszt 30zł. Może jednak warto pomyśleć o politycznej reakcji ?. Takie porzucone, martwe zwierzęta można spotkać na spacerach, nie są to porażające ilości, ale jednak. Może warto by miasto w jakiejś części refundowało utylizację zwierząt ? Może wtedy ludzie by nie zostawiali ich w workach przy ulicy ? Może jakaś akcja promująco- uświadamiająca ? Tym bardziej że wiosna, zaraz lato i wakacje... a w wakacje psy do drzewa
Każdy, kto chce mieć zwierzaka powinien chyba zdawać test, jak na prawo jazdy i testy psychologiczne. Rok temu w okolicy ul. Wyspiańskiego , biegał psiak, same żebra obleczone skórą -
zdjęcie tego nie oddaje, ale tak mniej więcej wyglądał po kilku dniach dokarmiania. Pies biegał po osiedlu zachód, bo miał właściciela debila, który brał go do domu chyba raz w tygodniu. Niestety nie udało mi się poznać właściciela, a może i stety ... Ten psiak, przechodząc po pasach koło tawerny, został potrącony, bo kolejny debil jechał ulicą Kościuszki ze 100km/h ok 1 w nocy, nie wyhamował i uderzył w psa. Akurat wracałem do domu, więc poszedłem zabrać z domu ręcznik i ściągnąć z ulicy zwłoki. Biedak jeszcze jęczał, ale uderzenie było takie, że nie przypuszczałem, że przeżyje, więc ręcznik był po to by mnie nie ugryzł. O 1.30 obudziłem
Panią weterynarz i tu podziękowania dla Pani Pauliny, za porządną opiekę nad psiakiem.
Właśnie minął rok od tego zajścia, pies (Fajter bo tak dostał na imię) ma dom i duży ogród do biegania, i to już nie ten pies co wcześniej, choć jego zachowanie i niektóre reakcje, świadczą że mógł być bity. Bity i głodzony - super zestaw, zaserwowany, przez jego super opiekuna, super idiotę !!!!