Eh, szkoda tego wszystkiego... Pozostaje wierzyć głęboko, że nie wszystko jeszcze stracone. To by dopiero była jazda: dziś przegrywamy 3-2, w Sopocie wygrywamy i wracamy do Zgorzelca po Mistrza Romański i pół Polski chyba by przeżyło ciężki szok ideologiczny...

Jak ktoś powiedział: prawdziwego faceta poznaje się nie po tym, jak zaczyna ale jak kończy. A jak ocenia się drużynę koszykarską aspirującą do trofeum mistrzowskiego? To jeszcze nie koniec, mam takie przeczucie.

Tyle, że trochę rzeczy usłyszałam tu i ówdzie. Nie fajnych w sumie, bo ze sportową rywalizacją niewiele to ma wspólnego. Nie chciałabym rozsiewać nie potwierdzonych plotek ale sama też czymś muszę usprawiedliwić sobie to co się stało. Przecież coś musiało się stać. Z dnia na dzień tego typu maszynka nie może się popsuć. Dwa mecze wygrane. Jeden mecz nie dogoniony, choć było bardzo blisko. Dwa mecze wygrane-przegrane. Jak stwierdził Thomas Kelati, oni przegrali wczorajszy mecz zanim wyszli z szatni. Drobnjak gada coś o tym, że Prokomowi bardziej się chce mistrzostwa niż Turowowi?! O co chodzi? Jak może im się mniej chcieć? Przecież od początku sezonu był to podstawowy cel naszej drużyny? Po kie licho walczyli o finał? I tu dochodzę do sedna sprawy. Tu i ówdzie mówi się, że od jakiegoś czasu Turów to nie ta sama drużyna, że uciekł team spirit, że nie jest już tak jak wcześniej, a bynajmniej nie zaczęło się z powodu przegranego meczu w Sopocie. Podobno znów chodzi o kasę... Czy to komuś nie przypomina tej "czarnej serii" z przełomu roku 2007/2008? Były problemy z wypłacalnością klubu i od razu wiadomo było, co jest na rzeczy, bo nagle Turów przegrywa z takimi potentatami ligi jak Basket czy Górnik. A kiedy sprawy kasowe zostają załatwione, znowu powraca "stary" skuteczny, zwycięski Turów? Teraz też było podobnie. W jednym finałowym meczu Kelati wali 30 punktów na bajkowej skuteczności, a Logan 20 pkt w jednej kwarcie, a w innym meczu jeden nie zdobywa prawie nic, drugi zaś gra tak bezmyślnie, że aż w oczy kuje... Przy tym Prokom też nie powalał, bo przy takiej grze Turowa nie musiał. To co najmniej nienaturalne... Dziwne... Budzi moje wątpliwości i zastanawia... Zmusza do stawiania pytań o powód takiego stanu rzeczy. A kiedy nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Zawsze tak jest. Ta zasada plus rzeczy zasłyszane "na mieście" mogą to potwierdzać, choć wolałabym, żeby to była wyłącznie plotka, nie potwierdzona rzeczywistymi faktami.

PS. Doping i akcja plakatowo-transparentowa miodzio - do dzisiaj szumi mi w uszach. A jaki miałam ubaw widząc reakcję niektórych "obcych" na teksty na ulotkach Fajnie by było, żeby to nam weszło w krew i wróciło w przyszłym sezonie.

A spytaj się ilu naszych koszykarzy "olało" nas w Sopocie po czwartym meczu?
W końcu my dla nich jechaliśmy na drugi koniec Polski!!!

dokładnie. Nigdy nie wychodziłam na parkiet z ludźmi bo jakoś tak głupio mi było, a wczoraj jak zobaczyłam że Drobnjak podchodził do barierek z wyciągniętą ręką to nie mogłam się powstrzymać i jakoś jednak chciałam pokazać (a i tak kogo to obchodzi) że nadal mają w nas oparcie.
No tak, tylko że chyba on jeden zrobił "spacerek" do ludzi. Może tam jeszcze ze dwóch, ale prawdę mówiąc to też olali kibiców... Garstka, która chciała im mimo wszystko podziękować ale jednak tacy się znaleźli.

Może to głupie ale jak dla mnie to zadziałała ich psychika może poprostu wiedzieli że to co zrobili to nie było to na co z taką nadzieją czekaliśmy... Są 2 tłumaczenia albo wydało im się że nie zasługują na nasze podziękowania w stylu przybicia piatki Albo nas olali tak czy siak mam nadzieje że się wezmą porządnie za siebie i zrobią taki kipisz w Sopocie że spotkamy się na 7 meczu u nas a wtedy kto wie może -przeprowadzimy nastepną akcję transparentowo-plakatową

Najlepsza była mina Wierzbickiego (prezesa Prokomu) na ten transparent "zdecydowane nie nieczystej grze!"


To się nazywa profesjonalizm, kultura i identyfikacja z klubem i kibicami!


Bo on chyba jeden jedyny daje z siebie zawsze wszystko, a nie gwiazdorzy.
Z tego co widać na tej fotce http://foto.ziolo.eu/?dao=5&id=12467 byli jeszcze Ljubotina oraz Witka i to chyba wszyscy "profesjonaliści".

Z tego co wiem to jeszcze Skibiniewski podszedł

ksturow.pl:
Miło słyszeć takie rzeczy od kapitana drużyny, że to było piekło Skoro kapitan mówi, że to pomaga, więc coś w tym jest... dlatego jeżeli będzie 3:3 trąba musi być
Też mam taką nadzieję. Z nowymi doświadczeniami, będzie tylko lepiej. A już nie będzie transparentów na stałe. Gurović będzie miał dopiero piekło. Będzie wiele pomysłów, aby przygotować mu tu "powitanie". Będą oczywiście motywujące transparenty! Muszą być!!Tylko muszą sprawdzić się słowa Drobnjaka:

Widać komu najbardziej zależało na wygranej. Sam Drobnjak IV kwarty nie wygra...
Aby każdy z 12 zawodników miał takie podejście do 6 meczu. Wtedy może się uda, może wrócą tutaj i znowu zrobimy piekiełko. Tego życzę wszystkim Kibicom Turowa i sobie. Nic bardziej się nie podoba jak walczący Turów...w końcu nas do tego przyzwyczaili przez tyle miesięcy ich oglądania...

Nie pokoją mnie słowa Azlo... http://foto2.zgorzelec.info/displayimag ... 87&pos=377
Albo takie miny z braku wypłacalności, albo problemy w głowach, a do tego przegrana... nie wiem już co to się stało w tej 4 kwarcie...

Przegrywamy w rywalizacji o mistrzostwo, a jak by tego było mało to WYGLĄDA, ŻE KLUB POWOLI ZMIERZA W STRONĘ NIEBYTU: http://zgorzelec.info/forum/viewtopic.p ... &start=270 (od 8 postu od góry).
Ciekawie się to wszystko układa...

Szkoda że nie ma chętnych na wyjazd pomimo tak dużej sumy powinniśmy myśleć o tym że drużyna nas teraz najbardziej potrzebuje!! Musimy im pokazać że pomimo przegranych ciagle w nich wierzymy!! A tu niestety nic z tego nie będzie :/:/ Akurat wtedy kiedy nas najbardziej potrzebują.....

A mi sie wydaje, ze oni byli po prostu "bardzo wkurzeni", ze przegrali wygrany mecz...
Oby starczylo im jeszcze sil, zeby sie zebrali w sobie i zagrali tak jak potrafia i przy odrobinie szczescia wygrali w śledziowni... Oby...

Potrzebowałem troszeczkę czasu żeby ochłonąć i nie pisać bzdur na forum...
Zacznę od podziękowań,
dziękuję wszystkim którzy brali udział w akcji "drukarskiej" i oczywiście kibicom którzy pomimo wielkiego hałasu patrzyli w naszą stronę i uśmiechali się ze zrozumieniem...
Dziękuję zawodnikom za trzy kwarty nadziei że ten mecz można wygrać...

A teraz osoby którym ZDECYDOWANIE nie dziękuję:

Starej torbie z Sopotu która prawie wydrapała nam oczy jak zobaczyła kartki...
Supervisorowi plk który ową babę chyba chciał przelecieć bo rycersko wstawił się za nią...
Komisarzowi zawodów za nie znajomość języka angielskiego...

To tyle, mecz jaki był każdy widział więc nie ma co do niego wracać... a co do wyjazdu do Sopotu to moja wiara (może i ślepa, ale jakże piękna) mówi mi że to ZDECYDOWANIE jeszcze nie koniec i dlatego w nocy z piątku na sobotę wsiadam w pociąg relacji Wrocław Gdańsk i przez 8,5 godziny będę kolebał się do Hali śledzi żeby zedrzeć tam gardło kibicując CZARNO-ZIELONYM!!!!!!!

Bo nawet jeżeli przegramy serię do zera z Katalizatorem Boguchwała to zawsze będzie MÓJ KLUB i MOJA DUMA!!!!!!

tym optymistycznym akcentem odmeldowuje się,

to mówiłem ja,
młodszy korbowy

Brawo Wiśnia championie

Kibicem się jest a nie bywa to niepodważalne.Ale daliście totalnie d...py z tą zakichaną ładnie mówiąc SYRENĄ!!!!!!!!!! Bardziej zaszkodziliśmy naszym chłopakom niż pomogliśmy. Niewypał że głowa mała!!!!!!! O ile dojdzie do meczu nr 7 opanujcie się ludzie nie włączajcie tego g...na!!!!!

Cholera, no nie mogę pogodzić się, że nie ma wyjazdu... akurat jak mam wolne !!!

Zostało mi zabrać kasę od Świstaka i oglądnąć mecz przed TV...

Taaa i wierzyć, że nie obejrzymy Czterech Pazernych albo innego Hansa Klopsa
Szkoda, że tym razem wyjazd nie doszedł do skutku.