Po raz kolejny, wracam do tematu "płatnej windy". Tym razem, chciałbym się odnieść do wypowiedzi spółdzielców zabierających głos w reportażu filmowym i nielicznych, bardzo oszczędnych komentarzy na tym forum, jednak b. proszę czytelników o wykazanie nieco cierpliwości. Wcale nie zamierzam tu występować w roli arbitra, a tym bardziej wszystko wiedzącego, ponieważ przymiot ten, zarezerwował sobie prezes zgorzeleckiej SM, czym ostatnio wykazał się w znanym reportażu, a także znacznie wcześniej, na Zebraniach Grup Członkowskich, oraz Zebraniach Przedstawicieli, zwanymi „WALNE”. Mimo swojskiego klimatu, owo WALNE, nie ma nic wspólnego z waleniem - kogoś, czy dowaleniem komuś, chociaż nie tak do końca … Jeśli już jestem przy czasownikowym wątku tej bulwersującej sprawy, tylko krótko nadmienię, że jest kilka rozdziałów, zapisanych w niechlubnej historii tejże spółdzielni, a dotyczą -„Grupy Inicjatywnej spółdzielców”. Przykładowymi tytułami mogą być - paszkwile na spółdzielców, spółdzielcy na policji, spółdzielcy w prokuraturze, spółdzielcy na ławie oskarżonych, czy np. - spółdzielcy w lokalnej prasie, jako: anarchiści, rewolucja, wichrzyciele, jednym słowem określenia - zaczerpnięte z bardzo ciemnych kart historii PRL, które równie dobrze można było zastąpić jednym, jakże uniwersalnym wtedy hasłem, - "woda na młyn odwetowcom z Bonn"!
To załatwiało wszystko i wszystkich, ...i było po sprawie - odsiadka, albo znacznie gorzej!
Do spraw sądowych, a także innych, wcale nie mniej "interesujących" zachowań, tzw. – naszej spółdzielczej władzy, wrócę w nieco późniejszym czasie, podobnie jak do tematu związanego z obroną spółdzielczego korytka, która wyglądała wówczas, co najmniej na obronę – Częstochowy! W przypadku spółdzielni, trwała to pięć lat. Jeśli chodzi o kilka protestów, spółdzielczego niezadowolenia wyrażonego w tamtym czasie, dodam, że to budynek spółdzielni był oblężony, a nie klasztor jasnogórski / chociaż z tym klasztorem, to tak ... ? / i oblegany był - nie przez Szwedów, a przez członków tej spółdzielni, czyli współwłaścicieli tego obiektu i wszystkich innych ruchomości, które się tam znajdują !?
W nawiązaniu do powyższego wątku, w kolejnych postach przedstawię nieco szerzej te sprawy i ich bohaterów, którzy organizowali swoiste krucjaty przeciwko spółdzielcom, ciągając ich - na policję, do prokuratury i do sądów! W tym czasie – sami zaś, na koszt spółdzielców / jako by z urzędu / pisali paszkwile i podpisując się pod spłodzoną przez siebie brednią, za pośrednictwem gospodarzy domów, wprost do mieszkań, dostarczali kompromitujący „spółdzielczą opozycję” - materiał, oczywista, za wiedzą włodarza, co odbywało się za pokwitowaniem, w tym celu, aby wydane, nie swoje pieniążki ukryć w kosztach spółdzielni, czyli włożyć nam w rachunki? Jeszcze innym, nie mniej ciekawym wątkiem w tej brzydkiej sprawie, jest morale osób, które nie będąc kryształowo czyste, pozwoliły sobie na wyrażanie fałszywych opinii o „opornych” spółdzielcach, a co gorsze, osoby te zajmowały wówczas i nadal zajmują bardzo wysokie funkcje we władzach tej spółdzielni. Jest to jeden z małych skandali, który jest częścią - TOTAL SKANDALU !
Ze swojej strony obiecuje, że będę usilnie się starał, aby nie naruszać dóbr osobistych, tzw. - godności osób, które będą tu prezentowane, z drugiej zaś strony zastanawiam się czy warto, ponieważ mam ogromne wątpliwości, czy osoby te posiadają choć odrobinę tego, co można nazwać godnością? - Osoba prezesa, niegdyś tak bardzo się obraziła, że dwóch spółdzielców, przez kilkanaście miesięcy było zmuszonych do siedzenia na ławie oskarżonych. - Dlaczego?
Z uporem maniaka …
wracam do jeszcze ciepłej historii opłat za windy i nie będę rozbierał na czynniki pierwsze, tak wypowiedzi spółdzielców, jak i zarówno prezesa. Trzeba zgodzić się z faktem, że płacić trzeba, bo przecież nigdzie i nic nie ma za darmo, a już tym bardziej w zgorzeleckiej SM? Odnoszę nieodparte wrażenie, że problem polega głównie na tym, iż nie można sprawdzić, czy opłaty za windy, podobnie jak za pozostałe elementy składowe naszych, wcale nie tak małych rachunków czynszowych - są prawdziwe, tzn. wynikają z faktycznie poniesionych przez spółdzielnię kosztów? – Pamiętajmy, co głosi pan prezes, kiwając przy tym palcem, niczym kaznodzieja z ambony – rachunek spółdzielni musi wyjść na zero?
Czy aby tu nie jest PieS pogrzebany - czy opłaty za windy, i pozostałe składowe naszych rachunków, aby na pewno są rozliczane na konkretnym budynku, czy też wyjęte zostały ze wspólnego kotła - grochu z kapustą, i dzielone są chochlą według uważania, a może jak drzewiej bywało – wg. zasług, ma się rozumieć, ocenianych miarką prezesa, która jest nieprzebrana - ciągle jeszcze nie ?
I to jest kolejny temat rzeka, np. – usługi zamawiane przez spółdzielnię!? Jak w spółdzielni rozliczane są usługi, dostarczane przez firmy zewnętrzne – w tym także, małe firmy wokół spółdzielcze utworzone przez byłych pracowników spółdzielni, gdzie twórcą tego pomysła, był nie kto inny - jak sam prezes, no i oczywista - podkomendni. Pracownicy idący na swoje, rzekomo mieli zmniejszyć koszty spółdzielni po przez zmniejszenie płac i ich pochodnych. Tym, oto prostym sposobem, miały zostać obniżone rachunki czynszowe - i co, jak wyszło ? Wg. - prezesa, twórcy tego wybitnego dzieła, było to rewolucyjne pociągnięcie, którym pan prezes przez bardzo wiele lat mydlił oczy niezorientowanym spółdzielcom, ujmując to coś, w śmiechu wartych sprawozdaniach Zarządu, podobnie jak Rady Nadzorczej, przedkładanych na Zebraniach Grup Członkowskich, oraz WALNYM, do tzw. - rozpatrzenia i zatwierdzenia?
Myślę, że warto byłoby bardzo dokładnie przyjrzeć się tym - sprawozdankom, bilansikom i tym pozostałym kwitom, nie licząc tu na żadne Komisje Rewizyjne, ponieważ - te już były i tym już – dziękujemy, bardzo dziękujemy !
Wystarczy zapoznać się dokumentami po wielokrotnie przeprowadzonych, tzw. – lustracjach, a wnioski nasuną się same. - To, o czym piszemy i zgłaszamy w spółdzielni, nie ma żadnego odbicia w tych, tzw. - Protokołach polustracyjnych. Grochem o ścianę, żeby nie powiedzieć łbem - wszystko na cacy. Jest faktem, że w tej spółdzielni, zapoznanie się z dokumentacją, graniczy z cudem, ale na Boga - czy prawo tego zabrania? Dlaczego w innych, normalnych spółdzielniach - sprawozdania, bilanse i cała gospodarka spółdzielni, może być opracowana i wydawana jest w formie zeszytu - ba, wiele spółdzielni ma strony internetowe, na których można się zapoznać ze wszystkimi szczegółami, łącznie z tym – ile zarabia prezes, a także, ile za posiedzenie / nie mylić z poleżeniem /, biorą na łapę członkowie Rady Nadzorczej i jej komisje, - i wiele, wiele innych rzeczy, po prostu – wszyściuteńko ! Co Państwo na to? Nie lękajmy się – sprawdźmy u siebie i porównajmy w innych spółdzielniach! Jest inaczej!
Jak mawiał Pawliak – istna komedia, ta akurat w dwóch aktach. Zastanawiam się, czy nie dałoby się tego rozbić, no, na te ... - jednoaktówki, nie koniecznie komediowe, np. tak - jedna aktówka dla Zarządu, druga dla Rady Nadzorczej ? - Czym i w jaki sposób miesza się w spółdzielni ? - Bardzo ciężki temat, może następnym razem, póki co, do miłe…go ! - cdn.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2009, 19:57 przez JONASZ, łącznie zmieniany 1 raz
|