Cytuj:
Zgorzelec, 07.04.2009
Dragisa Drobnjak: Musimy sobie ufać
- Mecz możesz wygrać atakiem, ale sezon obroną - mówi Dragisa Drobnjak, skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec
Michał Dalidowicz: Jest Pan specem od motywacji i pomocy mentalnej. Może Pan również dużo powiedzieć na temat chemii w zespole. Czy współpraca układa się tak jak powinna?
Dragisa Drobnjak: Kiedy przyszedłem w grudniu do Turowa, ta drużyna była w ogromnym dołku emocjonalnym i zawodowym. Nikt w nas nie wierzył, zaczęto mówić, że nie poradzimy sobie w sezonie i tego typu bzdury. Jednym słowem, mieliśmy problemy. Przede wszystkim, ta drużyna jest zupełnie inna niż zeszłoroczna. W tym roku mamy zawodników, którzy nigdy nie walczyli o najwyższe cele, mistrzowskie tytuły czy nie grali w tak zawodowej i prestiżowej lidze jak Eurocup. Niewielu z nich było pod presją dotarcia do finałów, zwyciężenia całego sezonu. Nikt im nigdy nie mówił: musicie dotrzeć do finału, musicie być pierwsi. Do tej pory, niektórzy z chłopaków grali w średniej klasy drużynach, gdzie piąte czy szóste miejsce było wystarczające. Ciężko było im się przestawić na dosyć mocną presję. Owszem mamy zawodników, którzy znają smak tych najważniejszych meczy, finałów czy pojedynków na szczycie. Marcin Stefański i Tyus Edney są dla nas ogromnym wzmocnieniem, zarówno mentalnym jak i na boisku, ci gracze wiedzą co to presja. W momencie gdy chłopaki przybyli do Zgorzelca, wszyscy razem zaczęliśmy współpracować ze sobą, by wyjść z dołka i problemów. Wiedzieliśmy, że nas na to stać, trzeba było tylko postarać się odrobinę by to osiągnąć. Pomimo, że ludzie nadal w nas nie wierzyli, my trzymaliśmy się razem i udało nam się przełamać tą złą passę. Zaczęliśmy wygrywać kolejne mecze, chłopaki uwierzyli w siebie i w swoje umiejętności a przede wszystkim odzyskaliśmy wiarę kibiców. Teraz są Play Offy, jesteśmy w bardzo dobrej formie mentalnej i fizycznej. Mam nadzieję, że dotrzemy szczęśliwie do końca tych rozgrywek i uda nam się zrealizować wszystkie cele.
Powiedział Pan, że tegoroczna drużyna jest zupełnie inna niż ta, w której grał pan przed rokiem. Czy mógłby Pan porównać obie drużyny?
Nie mogę, po prostu nie potrafię. Jedyne co mogę powiedzieć, to zeszłoroczna drużyna była najlepszym składem w historii Turowa i nie wiem czy jeszcze uda się skompletować taką paczkę. Naprawdę. Wiesz czego mi brakuje od tych chłopaków z którymi gram? Rządzy walki. Jesteś tutaj od dwóch lat, ja również. I oboje wiemy jak wyglądała obrona w ubiegłym roku czy dwa lata temu. Wiesz jaką obronę zwykłem grać. Twardą, szczelną i agresywną. Owszem, my gramy obronę, ale nie taką jaką powinniśmy grać. Szczęśliwie wygrywamy w tej serii z Koszalinem, ale oni mają 7 graczy i ciężko jest im wygrać z nami. Gdybyśmy zagrali dzisiaj z Prokomem, prawdopodobnie rozjechaliby nas 30oma punktami. Mieliśmy łatwiejszą sytuację, ponieważ AZS grał wczoraj mecz i był dzisiaj wycieńczony, a niestety nie mieli zawodników do rotacji. My natomiast mogliśmy z powodzeniem robić zmiany. Ale co gdy przyjdzie nam grać z drużyną, która ma dziecięciu graczy? Jeśli zagralibyśmy tak jak dzisiaj, odrabiając prawie dwudziestopunktową stratę, to nie wiem czy wygralibyśmy tak wysoko, nie wiem czy w ogóle byśmy dali radę wygrać. Musimy zacząć myśleć, że tylko dzięki twardej i działającej obronie możemy zdobyć mistrzostwo. Nie możemy podchodzić do meczu ze świadomością, że chcemy wygrać tylko mecz. Musimy chcieć wygrać sezon, wtedy mecze same będą się wygrywały.
Czy wobec tego, jest możliwe by cokolwiek w obronie zostało zmienione przed kolejnymi meczami?
Myślę, że tak. Ta drużyna ma charakter. Pokazaliśmy dzisiaj, że potrafimy zagrać z charakterem. Musimy tylko grać lepszą obronę. Wydaje mi się, że niektórzy z chłopaków nie są przyzwyczajeni do ciężkiej obrony, pomimo tego całego sezonu. Powiem więcej, niektórzy prawdopodobnie nigdy nie grali tak twardej i szczelnej obrony. Pytałeś mnie o ubiegły sezon, więc nawiążę do poprzedniego pytania. W zeszłym roku, wiedziałem, że jest za mną nie jeden, a dwóch graczy, którzy będą chronili moje „tyły", gdy będę z piłką. Moi strzelcy to wiedzieli, że będą również chronieni, moi obrońcy to wiedzieli. Każdy mógł w ciemno iść na przód i był pewien, że nikt nie zawiedzie. Poza tym, każdy wiedział, że w momencie gdyby stracił piłkę, będzie dwóch kolejnych naszych, którzy tą piłkę będą w stanie odzyskać. W tym sezonie nie jestem tego taki pewien. Nie wiem czy ktoś będzie mnie osłaniał z tyłu, czy ktoś wróci by mi pomóc. Każdego dnia na każdym treningu rozmawiamy na ten temat, że musimy rozwijać naszą obronę, a co za tym idzie, współpracę. Musimy sobie ufać i polegać na sobie. Co prawda poprawiła się nasza współpraca, nie dawno ale jednak. W tej chwili wierze, że gdy dotrzemy do półfinałów, to będzie to trochę inna drużyna. A jeśli dotrzemy do finału, to mam nadzieję, że nikt nikogo nie zawiedzie i zagramy na tyle dobrą i zorganizowaną koszykówkę, że damy sobie radę.
Jest Pan specem od obrony i odkąd przyszedł do Turowa Dragisa Drobnjak, obrona stała się szczelniejsza, lepsza.
Dokładnie, już mówiłem, że od pewnego czasu gramy lepiej w obronie. Z każdym miesiącem, dzień po dniu, broniliśmy dokładniej, szczelniej i agresywniej. By osiągnąć zeszłoroczny poziom obrony, musielibyśmy pograć ze sobą kolejne pięć, może sześć miesięcy. Ale nie mamy tyle czasu. Musimy grać to co umiemy i jak umiemy. Znowu porównam obie drużyny, tegoroczną i z ubiegłego sezonu. W tym roku mamy wiecej strzelców czy punktujących, nie lepszych, po prostu mamy więcej graczy , którzy mogą zdobywać punkty z dystansu. W ubiegłym roku był tylko Kelati i Logan. Teraz mamy wiele opcji. Jest Tyus Edney, Alex Harris, Brian Bailey, Damir Miljkovic czy w końcu Robert Witka, który przecież jest bardzo niebezpieczną opcją w naszym ataku, zarówno na obwodzie jak i pod koszem. Mamy Chrisa Danielsa i Johna Turka, którzy pod koszem potrafią praktycznie wszystko i często są nie do przejścia. Ja również dodaje jakieś punkty od siebie. Także możemy i potrafimy zdobywać punkty. Musimy tylko lepiej bronić. Wiele razy Ci mówiłem w ciągu tych dwóch lat, mecz możesz wygrać atakiem, ale sezon obroną.
Powszechnie wiadomo, że gracze z Bałkanów są bardzo charakterni, cechuje ich upór i ogromna wola walki, oraz są świetnymi obrońcami. Może właśnie takich graczy brakuje w tym roku?
Dobrze powiedziane z tym uporem i wolą walki [śmiech]. Ale taka jest prawda, jesteśmy graczami z temperamentem i wszystko co robimy, robimy z sercem. Jeśli gramy jakiś mecz podczas treningu, robimy wszystko by wygrać, bo mamy to we krwi. Nie wiem czy brak nam graczy bałkańskich czy nie, ale ja jestem przyzwyczajonych do takich graczy, i wiem jak tacy ludzie grają. Poza tym w tej chwili to było by nawet głupie gdyby powiedzieć : ej, chcemy więcej graczy z Bałkanów. To nie tak. Mamy świetnych zawodników, z umiejętnościami. Ta drużyna ma potencjał i wysoką jakość. My po prostu musimy grać to co umiemy i przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę w jaki sposób chcemy dotrzeć do końca tego sezonu. A chcemy osiągnąć cel, to są nasze priorytety. Mamy Tyusa Edneya, który wie prawie wszystko o koszykówce. To profesor w swoim zawodzie i na każdym treningu tłumaczy chłopakom co to znaczy walczyć o najwyższe cele. W jaki sposób przygotowywać się mentalnie do takich pojedynków. Myślę, że za jego przewodnictwem dotrzemy do finału i wygramy. Musimy tylko skupić się na grze, kolejnych meczach i nie możemy się zrelaksować z powodu tych dwóch wygrany meczy z AZSem. Ten kolejny mecz w Koszalinie będzie naprawdę ciężką przeprawą. Oni będą na swoim terenie, będą wypoczęci. Nas czeka długa podróż, więc prawdopodobnie przyjedziemy na miejsce zmęczeni. Poza tym ich kibice na nas czekają, zważywszy na incydent z Saso Filipovskim, będzie to ciężka przeprawa emocjonalna. My musimy być silni mentalnie, bo tylko wtedy będziemy w stanie wygrać ten mecz. Mamy przygotowanie fizyczne i techniczne. Trzeba tylko wytrzymać mentalnie.
Rozmawiał i tłumaczył: Michał Dalidowicz
za:
http://ksturow.pl/turow.php?str=1&news=277
Jak zawsze Drole wypowiedział szczerze, obszernie i wartościowo. Szczególnie polecam ten cytat: "Wiesz czego mi brakuje od tych chłopaków z którymi gram? Rządzy walki." Może otworzy to komuś oczy i pozwoli bardziej obiektywnie i rzetelnie oceniać nasz zespół nie popadając w "obronę Częstochowy".